Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki XXV - co łączy marynarzy, sesję i myśliwych?

28 485  
16   22  

Siódmy dzień, w którym należy odpoczywać. Siedzimy więc sobie w redakcji z nogami na biurkach i klawiaturach. Idylla. Ktoś zanucił "Tydzień kolejny minął..."
"I ch#j mu w dupę!!!!" - odkrzyknęli za oknem raczej nieznajomi dresiarze, co momentalnie otrzeźwiło członków redakcji. Marazm minął, robota zapaliła się w rękach, czego wynikiem są lekko osmalone, troszkę odymione, ale jeszcze ciepłe autentyki odcinek 25.

Jubileuszowe wydanie rozpoczyna Dziobas posiłkując się H. Dyjetą. Na melodię "Morskich opowieści":

Działo się to na greckim zbiornikowcu-gigancie "Elpida". Załoga składała się z przedstawicieli dwunastu nacji, zaś na oficerskich stanowiskach było trzech Polaków. Jeden z nich opuścił żonę zaledwie tydzień po ślubie. Nic więc dziwnego, że w nagłym przypływie tęsknoty zaniósł do radiostacji krótki, ale treściwy telegram: "Kocham, kocham, kocham".
Następnego dnia radiooficer, Irlandczyk Robert Devies, zapytał go zażenowany:
- Second, powiedz mi, proszę, co to znaczy koczem, koczem, koczem?

Do kapitana N. komendanta Państwowego Centrum Wychowania Morskiego w Gdyni, przygotowującego w latach 40 i 50 młodzież do żeglarstwa i morskich profesji - zgłosił się słuchacz ze skargą:
- Panie kapitanie, instruktor mówi mi ciągle "ty", a w regulaminie jest napisane, że powinien się zwracać do nas przez "wy"...
- Taaak? - zdziwił się kapitan - no to WY-pierdalaj!!!

Charakterek powinien negocjować warunki offsetu. Gdyby poszło mu tak jak z turkiem pewnie już dziś na wyposażeniu armii mielibysmy ze trzy wahadłowce nie wspominając o pomniejszych satelitach do "gwiezdnych wojen":

Trochę matematyki, podchodzę do Turka i pytam:
- Po ile zegarki?
- Po 4 $ za sztukę.
- A dwa zegarki za 5$ pójdą?
- Nie, nie (tu ich uśmiech znaczący tyle co: targuj się może coś się da zrobić z tym fantem, ale ja nie tracąc krwi wyjmuję 6$ z tekstem)
- A trzy za 6$??
- Ok.

No i dobiliśmy targu, po czym dość szybko się oddaliłem…


Junior Ingi jest już szerzej znany bojownikom za sprawą "IN VIATRO". Ale to nie koniec (mamy nadzieję) opowieści z nim w roli głównej. Jeśli zastrzeli nas jeszcze paroma takimi tekstami to honorowe członkostwo wśród bojowniczej braci ma zapewnione...

Po południu, śpiesząc się ku służbie, podniesionym głosem mówię do Juniora:
- Posprzątaj w końcu swój pokój, tyle czasu cię proszę.
- Ech, chciałbym mieć służącego.
- Na co ci służący, ożenisz się to żona za ciebie wszystko zrobi - mówię.
- Służącego mówię, a nie gadatliwą wiedźmę. - i ze spokojem włączył telewizor.


Kaprys i Grzesl mają chyba wspólne zamiłowania do autentyków telefonicznych. Odnieśliśmy wrażenie, że wypadki te mają ze sobą jakiś związek, ale może wcale nie??

Grecja. Piękny kraj. Wybraliśmy się tam silną grupą zaraz po maturze (niekoniecznie oglądać Olimp).
Pewnego ranka, o jakiejś makabrycznie wczesnej, jak na tamte czasy i poziom spożycia alkoholu, godzinie do koleżanki zadzwoniła mama. Spod kołdry dobiegały mnie tylko zaspane wypowiedzi Anity.
- Maaaaamoooo...
-...
- Taaak. Ładnie tu jeeest.
-...
- Dobrze się bawimy.
-...
- Coca-colę!

Bawiliśmy się z kolegami w klubie studenckim (Eskulap w P-niu). W hallu wisiał automat TPSA. Kolega zamawia taksówkę:
- Pod klub Eskulap poproszę.
- ...
- Z automatu...
- ...
- Z niebieskiego!

Instrukcja (może trochę spóźniona) by Mila_2: "Jak godnie przyjąć księdza po kolędzie"

W sobotę pojechaliśmy z Jackiem na skoki. Wcześniej moi rodzice poinformowali nas, że w tenże dzień chodzi również ksiądz "po kolędzie". Przyjęliśmy to do wiadomości z uśmiechem na twarzy. Ze skoków wróciliśmy koło godziny 18. Zadowoleni i szczęśliwi wybraliśmy się na wyżerkę do mamusi. Los chciał, że stając w drzwiach od taty usłyszeliśmy:
- Ksiądz zaraz będzie.
I rzeczywiście, nie minęło 10 min, a ksiądz stanął w naszych skromnych progach (został przez ojca wypatrzony przez okno i na pierwszy rzut zaproszony do nas).
I jak to na kolędzie...modlitwa, krótka rozmowa i ksiądz zniknął. Na to mama do ojca:
- Trzeba było Rysiek poczekać, co by buty sobie u sąsiadki wytarł...a Ty go tak od razu do nas zaprosiłeś...

Co niektórzy bojownicy zakończyli sesję, a niektórzy właśnie ją zaczynają. Krolowa_sniegu wprowadza nas w temat:

Egzamin z dermatologii:
- Proszę pana typ l opryszczki występuje na ustach, a typ ll na narządach płciowych i pośladkach, dlaczego w ostatnich czasach obydwa te typy można spotkać w obydwu miejscach?
- ze względu na ewolucję kontaktów oralnogenitalnych.
- i....?
- oralnoanalnych?
- nie proszę pana - chodziło mi o mutację, ale prowadzi pan ciekawe życie erotyczne.

Alaister natomiast go zakończy najkrótszym chyba autentykiem, jaki znalazł się na JM:

Egzamin z przewietrzania. Wchodzi profesor.
MY: Dzień dobry!!!
PROFESOR: Optymiści...

Jeszcze qba się zmieści z podpatrzoną instrukcją jak zdać małą maturę...

Dzisiaj miałem próbną maturę z języka polskiego. W pewnym momencie odwróciłem się do kolegi siedzącego za mną, aby się spytać, która godzina. Patrzę, a ten ma przed sobą kartę z jebutnym napisem:


NA TEMAT DURNIU

I ziomal-d z fragmentem z lekcji języka polskiego... chyba.. :}

"Wiecie, że Kraków ma 7 świętych? Dawniej miasto bez świętego nie miało prestiżu. Wenecja nie miała świętych więc najechała Egipt i ukradła im jednego. Kraków też kiedyś nie miał żadnego. Jak sobie z tym poradzili?"
Klasa chórem: "Ukradli siedmiu!"

Kociara poznała (co prawda tylko przez telefon) naprawdę szczęsliwego  faceta. Iluż z nas wiele by dało, aby zapomnieć o swoich żonach... choć na chwilę... :}}}

Usiłuję pracownikom jednej firmy odnowić grupowe ubezpieczenie w PZU. W tym celu muszę wiedzieć, kogo pracownicy uposażają w razie gdyby. No i dzwonię do takiego jednego pracownika:
- Dzień dobry panu, moje nazwisko...... dzwonię z biura podatkowego obsługującego firmę ...., w której jest pan zatrudniony.
- Yyyyy, ale z kim rozmawiam?
- Kłania się Anna ..... z biura podatkowego obsługującego firmę, w której pan pracuje
- Aha. I co?
- I odnawiam państwu grupowe ubezpieczenie w PZU i muszę wiedzieć kogo pan uposaża
- Ale o co chodzi? Jeszcze raz, skąd pani dzwoni?
(ręce zaczynają mi się trząść)
- dzwonię z biura podatkowego obsługującego firmę, w której jest pan zatrudniony i chodzi o to, że żeby mógł pan być ubezpieczony na życie, musi mi pan powiedzieć, kogo pan uposaża.
- Aha, to dziękuję bardzo.
(ręce trzęsą mi się już maksymalnie)
- Ale może mi pan to powiedzieć teraz?
- Co?
- No kto ma dostać pieniądze, jak się panu coś stanie?
- No żona!
- Ale jak żona ma na imię?
- Momencik, zaraz sprawdzę…

I jubileuszowy hit (zdaniem redakcji). Marti ostatecznie przekonał nas, że filmy Barei w całości oparte były na prawdziwych wydarzeniach. Co więcej - Bareja miałby co robić i dziś, nie tylko w PRL. Toż autentyk jest sprzed dni ledwie paru...


Późne popołudnie, robi się ciemnawo, tata razem z innymi myśliwymi siedział na ambonie. W pewnym momencie zauważyli zbliżającego się jelenia i po chwili zwierzak leżał martwy. Poszli go poszukać, jednak zrobiło się już prawie całkiem ciemno i nie byli pewni, gdzie zwierz leży. Po godzinie chodzenia znaleźli martwego, leżącego w trawie... konia. Zestresowani konsekwencjami, rękami, kijami i wszystkim, co mieli pod ręką wykopali dół i zakopali biednego konika. Następnego dnia wybrali się w to samo miejsce, żeby zobaczyć czy przypadkiem nic z ziemi nie wystaje... Kiedy tam stali, podbiegł do nich bardzo zmartwiony facet i powiedział: "Panowie! Ten jeleń, którego żeście ustrzelili to leży tam kawałek dalej, widziałem go dzisiaj jak szukałem konia..." Myśliwi złapali karpia i pytają: "Konia??" A facet: "Tak, wiecie panowie, koń mi wczoraj tutaj zdechł, mieli dzisiaj po niego przyjechać, a ktoś mi go k**** w nocy ukradł!!!"
Oczywiście się nie przyznali...

Na dziś to już wszystko - nie zapomnijcie właczyć telewizorów za tydzień... :}}}

Oczywiście, gdy podobne zabawne historie wydarzą się w waszym życiu, nie zapomnijcie podzielić się nimi na forum "KAWAŁKI MIĘSNE". Dla najlepszych - poczytne i zaszczytne miejsce na naszej stronie głównej! Innych nagród nie przewidziano - wciąż czekamy na coś co nas naprawdę powali... :)


Oglądany: 28485x | Komentarzy: 22 | Okejek: 16 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało