Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

7 tendencji w modzie, które nikomu nie wyszły na dobre

143 632  
402   27  
Wielu z nas zdaje sobie sprawę, że to, co jest modne nie musi być zdrowe i pożyteczne. Wiedzę tę czerpiemy nie tylko z własnych obserwacji codziennego życia, ale też z historii pełnej ludzkiej nieświadomości, która kosztowała życie oraz zdrowie tysięcy naszych przodków.

#1. Moda na próchnicę

Aby zrozumieć dlaczego w XVI wieku za modne uważano choroby jamy ustnej, należy zauważyć dwa fakty. Fakt pierwszy - w czasach Elżbiety Wielkiej cukier był drogim i rzadkim przysmakiem, na który mogło sobie pozwolić niewielu. Fakt drugi - higiena jamy ustnej nie stała wtedy na wysokim poziomie, niektórzy wręcz w ogóle o nią nie dbali.
Zaawansowana próchnica była więc oznaką dostatniego i słodkiego życia, a tym należało się chwalić. Biedniejsi mieszkańcy też chcieli być modni, więc pokrywali zęby czarnym proszkiem. Gdy cukier stał się bardziej dostępny, moda na próchnicę zniknęła sama.

#2. Śmiertelny połysk


Na początku XX stulecia w dobrym tonie było pojawienie się na imprezie w butach tak wypastowanych, że ich blask mógłby oślepiać dzisiejszych pilotów. Najpopularniejsza wtedy pasta zawierała toksyczny nitrobenzen, który nie był szkodliwy, jeśli przed założeniem butów odczekało się aż pasta wyschnie. Jednak ludziom zdarzało się ubierać w pośpiechu i zakładali swoje eleganckie obuwie gdy nałożona na nie pasta jeszcze nie zdążyła do końca wyschnąć. Najczęstszymi objawami zatrucia nitrobenzenem była utrata przytomności i zasinienie skóry. Im więcej człowiek wypił alkoholu, tym mocniej odczuwał skutki zatrucia pastą do butów.

#3. Trująca sukienka


Ta sukienka zawdzięcza swój piękny zielony kolor zastosowanemu barwnikowi. Mogłoby się to wydawać całkowicie normalne, gdyby nie fakt, że tym barwnikiem był arszenik. Zielone suknie należały do niezwykle drogich i na ich zakup mogły pozwolić sobie jedynie bardzo bogate damy. Ale nie tylko one padały ofiarą trującej mody, na wielkie ryzyko były wystawione także osoby pracujące przy szyciu tych kreacji.

#4. Czerwoni szkodzą


Nie tylko bikiniarze i waginosceptycy nosili kolorowe skarpetki. Dżentelmeni żyjący w latach 60. XIX wieku też lubili wyróżniać ten element garderoby różnymi kolorami, np. czerwonym. Przeszło im, gdy zauważyli, że na ich stopach pojawiają się dziwne plamy jak po oparzeniach, a ból jest tak silny, że nie pozwala chodzić. Lekarze nie byli w stanie wyjaśnić przyczyny powstawania tych zmian, a sprawę utrudniał fakt, iż choroba nie dotykała każdego miłośnika kolorowych skarpetek. Okazało się, że winnym był czerwony barwnik, który wchodził w reakcję z ludzkim potem. Ponieważ tylko niektórzy ludzie mają pot o odczynie zasadowym, choroba dotykała właśnie tych nielicznych wybrańców.

#5. Ołów urody doda


W epoce Elżbiety Wielkiej blada twarz była symbolem arystokratycznego stylu życia. Do makijażu używano wtedy specjalnego pudru składającego się z octu i ołowianej farby. Potraktowana tym cera twarzy dostawała podrażnień, wypadały zęby i następowało wolne, ale systematyczne podtruwanie organizmu. Według niektórych historyków słynna angielska monarchini zmarła właśnie przez ten puder.

#6. Świecące włosy


W 1917 roku firma United States Radium Corporation zaczęła przyjmować do pracy młode kobiety, których zadaniem było nanoszenie na cyferblaty podręcznych zegarków fluorescencyjnej farby uzyskanej na bazie radu. Nikt wtedy nie podejrzewał jak bardzo szkodliwy jest ten pierwiastek, więc dziewczyny zwilżały włosie pędzelka ustami, a dla zabawy malowały sobie tą farbą włosy i paznokcie. Kilka lat później wiele z nich umarło, a te, które przeżyły były poważnie zatrute. Niektórym z nich włosy świeciły się w ciemności.

#7. Palący problem


Pod koniec XIX wieku do produkcji grzebieni zaczęto wykorzystywać celuloid - tworzywo sztuczne i o wiele tańsze niż np. używana wcześniej do tych celów skorupa żółwia lub kość słoniowa. Nic dziwnego, że nowe artykuły do dbania o włosy szybko zawojowały rynek. Jednak wraz z rosnącą ilością tych produktów w domostwach zaczęła rosnąć liczba pożarów. Okazało się, że celuloid jest niezwykle łatwopalny i potrafi zapalić się nawet bez kontaktu z otwartym ogniem. Wystarczyło mocniejsze źródło ciepła.

Oglądany: 143632x | Komentarzy: 27 | Okejek: 402 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało