Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Opowieść o wrednym klaunie

23 144  
6   27  
Baaardzo długi, ale i tak czytajcie bo warto. Finał powali was niczym huragan Andrew drzewa na Florydzie...

Pewnego razu, w malutkiej wiosce zabitej dechami, wybuchła sensacja. Przyjechał cyrk! Na przedstawienie wybrał się pewien młody człowiek, z litości nazwijmy go Jasio. Jasio o cyrku marzył przez całe życie, dotychczas tylko słyszał o nim z opowiadań babci. Był bardzo podekscytowany. Przyszedł aż godzinę przed rozpoczęciem przedstawienia. Usiadł na swoim miejscu i zachwycony
wsłuchiwał się w odgłosy cyrkowej krzątaniny. Nadeszła wreszcie upragniona chwila.

Światła przygasły i rozpoczął się wielki show!
Jasio wprost nie mógł oderwać oczu. Gorąco oklaskiwał występy tańczących słoni, lwów skaczących przez płonące obręcze, zachwycał się mrożącymi krew w żyłach popisami na trapezie. Był po prostu wniebowzięty! W pewnym momencie na arenę wyszedł cudaczny ludzik w pomarańczowych włosach, z purpurowym nosem i śmiesznych butach. Tak, to był clown! Jasio prawie posikał się z
radości... przecież tak bardzo pragnął zobaczyć popisy clowna! Clown rozpoczął swoje wygłupy, robił różne śmieszne miny, ciągnął zwierzęta za ogony, krótko mówiąc robił co mógł, żeby rozbawić publiczność. Jasio cały trząsł się ze śmiechu, aż łzy ciekły mu z oczu. Nagle clown stanął pośrodku areny, krótkim gestem uciszył rozbawioną publiczność...

W zapadłej ciszy, clown spojrzał w stronę trybun i poprosił:
- Bardzo proszę o powstanie z miejsca osobę zajmującą miejsce 10 w rzędzie 14!

Rozbawiony wciąż Jasio osłupiał... Z niedowierzaniem przeczytał jeszcze raz swój bilet: miejsce 10, rząd 14! Lekko onieśmielony światłem jupiterów, lecz dumny z siebie podniósł się z miejsca. Clown kontynuował:
- Oooo proszę...! Oto tam, proszę państwa, to jest końska dupa!
Lecz gdzie jest reszta konia?!

Trybuny gruchnęły zabójczym śmiechem. Jasio czerwony ze wstydu
stał i płonął. Palący wstyd i zraniona duma kazały mu jak najszybciej opuścić cyrk. Nie czekając na koniec przedstawienia, uciekł z namiotu poganiany szyderczym śmiechem publiczności.Jasio zamknął się w domu, i ciężko przeżywał swoją porażkę...
Taki obciach!... Wstyd na całą wioskę, nic tylko się pochlastać!

W tym stanie przetrwał kilka dni. W końcu podjął męską decyzję. Powtarzał sobie "weź się w garść, musisz pomścić swój honor!". Zapisał się więc na KKSO - Korespondencyjny Kurs Szybkich Odpowiedzi, za drobną opłatą prowadzony przez Uniwersytet Państwowy. Był bystrym i pilnym uczniem, więc szybciutko opanował materiał podstawowy i zrobił magisterkę.

Pewnego dnia otrzymał list od samego rektora UP. W uznaniu postępów w nauce, zaproponowano mu kontynuację studiów na poziomie doktoranckim oraz pokrycie kosztów kształcenia. Do listu załączono stosowny czek. Jasio podjął wyzwanie, jakie rzucił mu los. Spakował walizeczkę i pierwszym autobusem udał się do Stolicy. Błyskawicznie pochłonął całą dostępną wiedzę w zakresie
Szybkich Odpowiedzi i przeskakując kolejne sesje, ukończył studia
przed terminem.

Łowcy głów już wcześniej wyłuskali świeżutki talent, co zaowocowało propozycją pracy dla Rządu. Początkowo była to tylko asystentura w podrzędnym Ministerstwie, lecz kariera nabierała tempa. Już po roku Jasia przeniesiono do MSW, następnie do MSZ, gdzie pełnił funkcję Głównego Specjalisty d/s Kryzysowych i Nadzwyczajnych. Talent urzędnika wktrótce dostrzegł sam Prezydent i awansował Jasia na swojego Osobistego Doradcę. Razem z karierą
oczywiście rosła wysokość kwot wpływających na rachunek bankowy.

Jasio stawał się bogatym czlowiekiem...

Pewnego dnia, Jasio siedział w swoim gabinecie, z nogami na stole i cygarkiem w zębach, czytał gazetę. Przerzucając od niechcenia kolejne strony, nagle poderwał się z miejsca - jego wzrok padł na malutką reklamę zapraszającą na występy cyrku w jego rodzinnym miasteczku... Jasio wcisnął interkom i wezwał sekretarkę, której polecił natychmiast przygotować swój osobisty odrzutowiec.
Wykonał jeszcze kilka telefonów i użył swoich wpływów, aby zapewnić sobie bilet na miejsce 10 w rzędzie 14.
Polecenia Jasia wykonano skrupulatnie, więc w dniu przedstawienia siedział
wygodnie rozparty na zarezerwowanym miejscu i uśmiechnięty czekał na występ clowna. Nadeszła długo oczekiwana chwila. Wszystko odyło się tak, jak przed laty. Clown wywołał widza z miejsca 10 w rzędzie 14, i wypowiedział swój żart:

- Oooo proszę...! Oto tam, proszę państwa, to jest końska dupa!
Lecz gdzie jest reszta konia?!

Jasio stojąc w świetle jupiterów delektował się chwilą. Kiedy
tylko clown wypowiedział ostatnie słowo, Jasio odkrzyknął,
wkładając w to całą swoją pasję, wszystkie lata nauki i praktyki:
- Odpierdol sie!

--
Znalezione na pl.list-serv.chomor

Oglądany: 23144x | Komentarzy: 27 | Okejek: 6 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało