Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki XXIII - hydraulik, herbatka do mieczy i mięso na komisariacie

23 094  
10   18  

Fotele ustawione?? Popcorn pod ręką?? Browar w dłoni?? No to wygodnie się rozsiąść i zaczynamy: "Autentyki z życia wyznawców JM odcinek 23". Pod żadnym pozorem nie zmieniać kanału!!!!

Massive czujnym swoim okiem dał dowód, że telewizja jednak nie zawsze kłamie. Przy okazji potwierdzając starą prawdę - "małe jest piękne". A że piękne nie zawsze jest inteligentne to już zupełnie inna sprawa...

Przeczesując wczoraj kanały TV (w poszukiwaniu czegoś, czegokolwiek, wszystko jedno czego) dotarłem do czegoś co nazywa się Fashion TV. Tam jak się okazało leci taki reality show pod nazwą "Model Flat" czy jakoś podobnie. Zatrzymałem się na chwilkę, bo akurat pojawiła się nowa dziewczyna wśród chyba stałych mieszkanek. Zaczęła się rozpakowywać i wyciągnęła szarfę z napisem "Miss Romania..." nie zauważyłem, z którego roku. Prawie wszystkie się na nią natychmiast rzuciły i wpadły w niekłamany zachwyt. Klasyczne modelskie "wow!", "fantastic!" itp. Jedna natomiast, bardziej czujna od innych, zadała podstawowe pytanie:
- What’s that?
Na co usłyszała:
- I was Miss Romania.
To wyjaśnienie nie było prawdopodobnie zadowalające, ponieważ padło następne pytanie:
- So, you live in Roma, yes????

Zorgl spotyka się w pracy z hydraulikiem-szamanem, zwanym potocznie Gromosławem bądź Gromkiem... Cóż to za mężczyzna - niewiasty mdleją, panowie zgrzytają zębami...

Dziś rano w jednym z magazynów w firmie, w której pracuję pękła rura CO...
Zawezwaliśmy czym prędzej nadwornego magika, hydrauliko-elektryka, pana Gromosława.
Pan Gromosław przyszedł, stanął przed rzeczoną rurą i .... stoi.
Zdenerwowałem się delikatnie, bo już pół magazynu pod wodą, lecz by nie urazić honoru fachowca zwracam się dyskretnie do stojącego obok kolegi:
- Karol powiedz mi, czemu ten Gromek tak stoi i tyko w nosie dłubie...?
- Nie wiesz? - szepcze Karol - Poxilina...

"Nie kradnij" - tak brzmi któreś przykazanie. Ale jeśli już musisz, to niech to będzie ze skutkiem, który opisuje Sabcia:

Wczoraj wracałam do domku z Warszawy i podczas przesiadki w Katowicach, gdzie musiałam czekać 40 min, byłam świadkiem ciekawego wydarzenia.

Przy kiosku zatrzymuje się dziewczyna z dość sporą torbą na zakupy z której wystaje tekturowe pudło. Kładzie torbę na ziemię i kupuje coś w kiosku. W tym momencie podbiega jakiś łepek, cap za siatę i w nogi. Niewiele osób to widziało, więc nikt nie zdążył go zatrzymać. Jakież było więc moje zdziwienie kiedy zobaczyłam, że dziewczyna która właśnie została okradziona zwija się ze śmiechu pod tym kioskiem. Ponieważ stałam niedaleko, usłyszałam jak dziewczyna mówi do kioskarki:
Oddałabym wszystkie pieniądze, żeby widzieć jego minę gdy otworzy pudełko. Mam chorą babcię, której czasem pomagam. W tym pudełku niosłam jej bieliznę do prania.

Kolejarze znów chcą strajkować najzupełniej generalnie. Jesteśmy zdecydowanie przeciw!!! Nie interesują nas kategorie społeczne, polityczne czy też ekonomiczne. Po prostu jak zastrajkują, to Pwiechowi nic takiego się nie przydarzy:

Wracałem sobie akurat do domku do żonki i dzieciątka. W Wołominie wsiedli panowie. Dokładnie chyba ośmiu panów. Wyglądali na robotników budowlanych wracających do domu po tygodniu pracy (rzecz działa się w piątek, chyba w połowie grudnia 2003). Rozsiedli się, pogadali chwilę, zrobili zrzutkę po 3.50 PLN, dali jednemu z nich a ten wyciągnął z torby pół litra trunku wysokoprocentowego i jakiś napój. Zaczęli popijać. Jeden z nich, chudzina drobniejsza chyba od naszego mistrza skoków narciarskich, zamarudził gdzieś na boku i ominął dwie kolejki. Przywołany przez kolegów do porządku posłusznie usiadł z nimi i wypił szklaneczkę. Koledzy, będąc ludźmi honorowymi, polali mu drugą kolejkę (która z racji udziału w zrzutce należała mu się) - biedaczysko, jako że drobiażdżek wzrostu nikczemnego, więc nie bardzo mu trunek wchodził, proponował by któryś z jego kolegów wypił za niego. W odpowiedzi usłyszał, wypowiedziane lekko bełkotliwym głosem, takie oto dictum:
- Maruś, pij i nie marudź. Jak będziesz ru......., to też będziesz sąsiada wołać?

Mess (za wyborczą) podaje nową wersję ewangelii. Polecamy wszystkim duszpasterzom (w końcu trzeba iść z postępem)

Rybnik. Msza święta dla dzieci. Podczas kazania ksiądz pyta dzieci:
- Kochani, jak mędrcy trafili do Betlejem?
(las rąk, chórek odpowiada) Gwiazda ich przyprowadziła!
- Jak się nazywał król, który rządził wtedy Judeą?
(las rąk, chórek odpowiada) Herod!
- A jak Herod zareagował na informację, że Jezus się urodził?
(chłopiec z pierwszego rzędu) Załamał się ...

Coś co ucieszy bojowników - autentyczny autentyk z życia redakcji. Tak - jesteśmy zwykłymi ludźmi... no... może nie wszyscy...
Ciuś dzieli mieszkanie z redakcyjnym adminem whiskym (pisownia oryginalna):

Wstałem rano i tak cosik mnie muliło.... No, a Whiska to już szczególnie. Se myślę:
- "Zrobię se herbatkę ziołową"
No, ale mięta wyszła (Kuba ostatnią wypił), więc przeglądam szafkę.
- "Mam!" - ucieszyłem się.
Sprawdziłem jeszcze datę ważności, wszystko OK, więc zaparzam. No i tak siedzę w kuchni, przyglądam się temu kubkowi przykrytemi spodeczkiem, piękny aromat w powietrzu (od samego zapachu już mi bóle brzucha przeszły!). W pewnym momencie spoglądam na opakowanie po tej herbatce, a tam:

 

VAGOSAN - Zioła dopochwowe

(redakcyjna komisja śledcza nie zdołała ustalić, o jakie miecze i pochwy chodziło)

I dwie historie nominowane w tym tygodniu do Grand Prix programu "Urzekła mnie Twoja historia". Po długiej redakcyjnej dyskusji (trup słał się gęsto, a jeńca brać nikt nie przewidywał) oba zostały numerem 1 tego tygodnia.

Krzfff udowodnił, że to Polacy są narodem wybranym - te brednie o izraelitach można już wyrzucić na śmietnik historii. Bo tylko polak tak potrafi:

Wprowadzenie:

Studiując w Olsztynie miałem niewątpliwą przyjemność uczęszczać na zajęcia z mikrobiologii. Jak to zwykle bywa na samym początku zajęć jest tzw. świst (nazwa dla niewtajemniczonych pochodzi od specyficznego dźwięku jaki towarzyszy szybkiemu przelewaniu wiedzy na papier) potem zaczynają się zajęcia.
Żeby cała rzecz uściślić na każdym stanowisku stał mikroskop zasilany z gniazdka o napięciu 12 V. Wtyczka do tego gniazdka jak i samo gniazdko były nieco mniejsze od normalnych 220V urządzeń tego typu. Dodać jeszcze muszę że na każdym stanowisku były umieszczone dwa gniazdka obok siebie 12V i 220V - oczywiście podpisane.

Akcja:

Pierwsze ćwiczenia z tego przedmiotu. Mój kolega "M" przyszedł jak zwykle "na betona" i po napisaniu śwista oczekiwał na zasłużoną dwóję. Rozpoczęły się zajęcia. Pani asystent rozpoczęła od objaśnienia nam zasad działania mikroskopu:
- To jest mikroskop zasilany napięciem 12V. Na stanowiskach macie gniazdka 12V i 220V. Pamiętajcie żeby pod żadnym pozorem nie włożyć wtyczki ...
ŁŁŁŁŁUUUUUPPPPP !!!!!!
- ... bo ona i tak nie pasuje.
Po ŁUP wszyscy odwrócili się w stronę kolegi "M". Kolega ów stał z okopconą ręką w której trzymał również okopconą wtyczkę mikroskopu.

Opuszczająca JM na jakiś czas bojowniczka Petrela zaś wspomniała historię jeszcze z czasów, kiedy to dresy w marmurkach chodziły. Tylko w PRL-u to się mogło zdarzyć:

Moja nieżyjąca już niestety ciotka była żoną wziętego, a co za tym idzie zamożnego adwokata. W czasach głębokiej komuny, kiedy w mięsnych były gołe haki, ciotka jeździła na wieś i kupowała pół cielaka lub świniaka. Mięso rozbierano i pakowano jej do bagażnika. Dla rozrywki ciotka zabierała ze sobą równie jak ona puszystą kuzynkę.
Feralnego dnia wracając w letnim upale, ciotka z kuzynką miały poważny wypadek. Auto dachowało, obie panie były bez pasów, więc wypadły przez przednią szybę (nigdy nie pojmę, jak się zmieściły). Oczywiście milicja, karetka i obie do szpitala.
Milicjanci wiedzieli, czyje to auto, (widać kupowali mięso w tym samym miejscu) więc je odholowali pod komisariat, żeby się ktoś nadmiernie nie zainteresował. Komendant ludzki człowiek był, żal mu się zrobiło, że tyle dobra się w bagażniku zmarnuje, dzwoni więc do wuja:
- Panie mecenasie, pana żona miała wypadek. Niech pan przyjedzie odebrać mięso, co w samochodzie zostało.

Wuj żałował, że nitroglicerynę sprzedają w takich małych opakowaniach. Tabletka pod język, a resztą miał chęć wysadzić komisariat.

I na dziś to już koniec. Ech, kiedyż dorównamy w odcinkach "Modzie na skuces" czy choćby niezapomnianej "Izaurze"?
Wszystko w waszych rękach bojownicy - to Wy piszecie scenariusz.

Oczywiście, gdy podobne zabawne historie wydarzą się w waszym życiu, nie zapomnijcie podzielić się nimi na forum "KAWAŁKI MIĘSNE". Dla najlepszych - poczytne i zaszczytne miejsce na naszej stronie głównej! Innych nagród nie przewidziano - wciąż czekamy na coś co nas naprawdę powali... :)


Oglądany: 23094x | Komentarzy: 18 | Okejek: 10 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało