Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Jak w łatwy sposób pozbyć się trupa?

111 198  
369   61  
Życie potrafi być podłe. W jednej chwili zabawiasz się w hotelu z kulawą prostytutką, a moment później leży ona w kałuży krwi ze szpikulcem do kruszenia lodu wbitym w gałkę oczną. Nie panikuj. Weź głęboki oddech, zamknij oczy, policz do dziesięciu. Dziś wujek Joe powie Ci, jak skutecznie pozbyć się zwłok i, uspokoiwszy swe sumienie, spokojnie wrócić do codzienności.

Rozpuść je w kwasie

Metoda to skuteczna i wielokrotnie sprawdzona, aczkolwiek - dość brudna. Potrzebujemy: dobrej piły, dużej wanny, kilkudziesięciu litrów kwasu siarkowego, solidnej maszynki do mięsa i toalety z porządnym odpływem. Zwłoki tniemy w gustowne kawałeczki, umieszczamy w wannie, obficie zalewamy kwasem siarkowymi i pozostawiamy na kilka dni. Tak potraktowane zwłoki powinny się częściowo rozpuścić. Pozostałości po takim „zabiegu” mielemy w maszynce do mięsa i sukcesywnie spuszczamy w toalecie.


Najbardziej znanym „rozpuszczaczem” ciał swoich ofiar był John George Haigh, który w kwasowych kąpielach pozbył się sześciu osób.

Zalej je betonem

Stosowane przez amerykańskie mafie epoki prohibicji „betonowe buty” świetnie sprawdzały się jako metoda unieruchamiania ofiary, ale także dawały radę jako balast, który sprawiał, że tak skrępowany nieszczęśnik szybko opadał na dno morza. Jednak jeszcze lepszym sposobem na pozbycie się ciała jest całkowite zatopienie go w betonie. Jeśli nie mamy wtyków wśród robotników na placach budowy, to zawsze można nieboszczyka wepchnąć do beczki i porządnie zalać betonem. Takiego wypełnionego pojemnika pozbywamy się wedle uznania. Przy okazji - od jakiegoś czasu beczki z trupami marynowanymi w betonie coraz częściej znajduje się w weneckich kanałach.


Daj świniom na pożarcie

Dla większości mięsożerców świnia to pierwszorzędne źródło bekonu, tymczasem to pocieszne stworzenie ma w sobie znacznie większy potencjał, zdecydowanie wykraczający poza sztukę kulinarną. Otóż świnie słyną ze swego nieposkromionego apetytu i wyjątkowo silnych szczęk. Wystarczy je tylko odrobinę wypościć, a następnie zamiast paszy podrzucić im zwłoki. Zwierzęta te nie tylko spałaszują ciało i ścięgna, ale i z łatwością rozprawią się też z niewielkimi kośćmi.


Świński apetyt chwalił sobie Robert Pickton - zamożny farmer, któremu przypisuje się zabicie 49 osób. Zabójca karmił nieboszczykami swoje świnie, a pozostałości mielił, mieszał z wieprzowiną i sprzedawał. Mięso trafiało na półki sklepowe, a stamtąd wprost do żołądków nieświadomych konsumentów.

Sam je zjedz

Nie masz pod ręką żadnej świni? Zawsze możesz spałaszować nieboszczyka osobiście. Trochę czasu Ci to zajmie, ale przynajmniej sporo zaoszczędzisz na zakupach spożywczych. Jeśli masz kulinarny talent, to o nudę na swoim talerzu martwić się nie musisz - dobrze przyprawiony trup, podany z odpowiednimi dodatkami sprawi, że zapragniesz częściej konsumować ludzkie zwłoki.


Pałaszowanie ofiar morderstw ma długą tradycję. Najbardziej znanym miłośnikiem ludziny był Albert Fish - pedofil, morderca i prawdziwy mistrz domowych pieczeni.

Oddaj je sępom

A ta metoda akurat nie ma nic wspólnego z mafijnymi porachunkami czy pomysłowością zwyrodniałych morderców. To tradycja wywodząca się z niektórych chińskich prowincji (m.in. z Tybetu) oraz z Mongolii. Głównym jej założeniem jest pozbycie się zwłok w możliwie najbardziej hojny sposób. W tym przypadku hojność polega na nakarmieniu nieboszczykiem mięsożernych ptaków. Ciało jest najpierw mocno okaleczane, tak aby woń mięsa zwabiła jak najwięcej sępów. Po takiej uczcie po zmarłym zostają jedynie ścięgna, strzępy skóry i kości. Te są następnie kruszone za pomocą pałek, mieszane z resztą pozostałości z dodatkiem mąki jęczmiennej oraz mlekiem jaka i oddawane krukom, które cierpliwie czekają na swoją kolej w tej pogrzebowej uczcie.


Jak by nie patrzeć - to chyba najdoskonalszy sposób na pozbycie się zwłok. Jednak, niestety - na naszej szerokości geograficznej sępów brak, a gołębie raczej dość kiepsko się w ich roli sprawdzają...

Poszatkuj je rębakiem do drewna

Pamiętacie „Fargo” i słynną scenę utylizacji zwłok przy użyciu rębaka do drewna, który zamieniał ciało w krwawe wióry? Otóż motyw wykorzystania tego urządzenia w takim celu został wyciągnięty żywcem z prawdziwej historii. W rzeczywistości sprawa dotyczyła Richarda Craftsa, pewnego Duńczyka, który zamordował swoją żonę. Wcześniej jednak wypożyczył maszynę do szatkowania drewna. Richard nieboszczkę pociął piłą łańcuchową na kawałki, które następnie sukcesywnie upychał do rębaka. Papkę, która pozostała po tym „zabiegu” Crafts wrzucał w różnych miejscach do pobliskiej rzeki. Zapomniał tylko o jednym zębie, który później okazał się jednym z kluczowych dowodów w tej sprawie.


 

Rozpuść je w ługu

Wygląda na to, że absolutnymi mistrzami w radzeniu sobie z trupami są członkowie meksykańskich karteli narkotykowych, którzy wykorzystują do tego celu ług sodowy. W tym przypadku ta bardzo silnie żrąca substancja chemiczna bije na głowę wszystkie inne „rozpuszczalniki”.


Pierwsze tego typu udokumentowane użycie ługu pochodzi z 1897 roku - wówczas to niejaki Adolf Luetgert rozpuścił w nim swoją żonę. Wpadł jednak w ręce policji, bo po jego małżonce pozostało parę kostek... Meksykańscy bandyci nie robią takich fuszerek. Zwłoki umieszczają w ługu, który następnie podgrzewany jest do temperatury 150 stopni Celsjusza. W ciągu trzech godzin zwłoki zmieniają swój stan na ciekły. Na koniec pozostaje tylko pozbyć się tego płynu i problem z głowy...
 
Za natchnienie dziękujemy bojownikowi scierplaminoga. Czekamy na więcej takich propozycji.


Oglądany: 111198x | Komentarzy: 61 | Okejek: 369 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało