Blondyn(k)i mają przechlapane

Głupia blondynka


Blond to nie kolor - to styl życia. Ze względu na jasne ubarwienie blondynki uważane są za bardziej pogodne i energiczne od brunetek, a przez to nie są brane zbyt poważnie. Blondynka to w powszechnym przekonaniu głupia chichotka, która klęka przed drzwiami, gdy widzi napis „ciągnąć”. Choćby opracowała lek na raka, pozbyła się problemu głodu w Afryce albo wysprzątała cały kosmos, to i tak będzie pokutować jako niezbyt rozgarnięta cycatka, która pławi się w luksusie kosztem męża-milionera (byłego miliardera).

Bardziej agresywne, dłużej się ubierają, nie nadają się na żony

Szereg badań pokazuje, że kolor blond można traktować jak błogosławieństwo i przekleństwo w jednym. Błogosławieństwem może być fakt, że blondynki cieszą się większym zainteresowaniem mężczyzn, przekleństwem - to, że zainteresowania mężczyznom wystarcza na jedną noc, bowiem to brunetki uważane są przez nich za lepszy materiał na żonę lub przyjaciółkę. I lepiej sprawują się w łóżku. Ponadto blondynki - jako te, którym okazywane jest większe zainteresowanie - przyzwyczajają się do tego, że pewne rzeczy przychodzą im łatwiej, wobec czego szybciej się złoszczą, gdy napotykają odmowę. A na domiar złego spędzają na przygotowaniach do wyjścia średnio 72 minuty dziennie - o 6 minut więcej niż brunetki (nad czym prawdopodobnie bardziej ubolewają ich partnerzy niż one same).

Przeklęte włosy

Blond włosy są cieńsze niż włosy ciemne. I jest ich więcej. Przeciętny blondyn posiada 140 000 włosów na głowie, natomiast brunet nosi czuprynę liczącą ok. 110 000 włosów. Bywalcy basenów mogą potwierdzić, jak na ich włosy wpływa kontakt z wodą. Otóż miedź znajdująca się w zbiorniku sprawia, że włosy zielenieją. Dotyczy to każdego koloru, ale u blondynów skutki utleniania się cząstek miedzi są najbardziej widoczne.

Podzielili los rudych

Podobnie jak w przypadku rudych, świat obiegła jakiś czas temu wiadomość, że blondyni są na dobrej drodze do wyginięcia. Problem jednak w tym, że nie są. Media podchwyciły w 2002 roku temat „badań” (nieistniejących) „niemieckich naukowców”, którzy mieli się w swoich osądach rzekomo powoływać na badania Światowej Organizacji Zdrowia, która z kolei - jak okazało się po niewymagającym większego wysiłku śledztwie gazety Washington Post - nigdy takich badań nie prowadziła.

Rasa panów

Blondyni nie mieli lekko w czasie II wojny światowej. Tysiące dzieci o jasnych włosach i niebieskich oczach zostało wówczas zabranych rodzicom przez nazistów i wywiezionych do Niemiec, gdzie opętani ideologią hitlerowcy pragnęli rozpocząć budowę czystego rasowo świata. Wieki wstecz, w czasach Imperium Rzymskiego, w modzie były peruki koloru blond. Do ich wytwarzania używano włosów niewolnic.

Uwarunkowania genetyczne

Lubi je Hitchcock, rzadko sypia z nimi Bond

„Blondynki to najlepsze ofiary. Są jak świeży śnieg, na którym dobrze widać ślady krwi”. Słowa Hitchcocka doskonale ukazują sytuację blondynek w filmach mistrza suspensu. Hitchcock gustował w blondynkach o nieoczywistej urodzie - niepozornych na zewnątrz, ale ognistych w środku. Uważał bowiem, że sceny, w których brakuje elementu zaskoczenia stają się pozbawione sensu. Taki element zapewniała filmom Hitchcocka gra aktorska m.in. Ingrid Bergman, Tippi Hedren, Madeleine Carroll, Kim Novak czy Grace Kelly.


Na drugim końcu miłości do blondynek pojawia się James Bond. Najsłynniejszy Agent Jej Królewskiej Mości preferuje brunetki - jak pokazała analiza dwudziestu filmów o przygodach 007. Tylko 27% kobiet, z którymi James Bond wchodził w kontakty intymne, posiada włosy koloru blond.

Zarost

Zarost blondyna - aby mógł być widoczny bez lupy - należy zapuszczać co najmniej miesiąc, ale...


„Jak dorosły facet może być blondynem? - pyta Doug Wilson w serialu „Trawka”.



Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10