Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Kobieto, facecie, co czyha w klozecie?

123 030  
308   28  
Nie od dzisiaj wiadomo, że sedesy to zło. Za pierwszą potrzebą można się przecież udać do zlewu albo przynajmniej pod prysznic.

Za drugą - choćby i do lasu. No więc wyobraź sobie, że siadasz wygodnie, jak każdy zmęczony człowiek, i już masz zmobilizować wszystkie mięśnie do wysiłku, kiedy patrzysz w dół i widzisz... węża. Dużego węża. Ale dość już tych klozetowych aluzji.

Tak, autor nie przepada za dziećmi
Bo problem jest całkiem poważny, a już z całą pewnością poważny był dla pewnego 52-letniego jegomościa z Tajwanu, który jakiś czas temu zasiadł na tronie. I bardzo (!) szybko się z niego poderwał, choć można podejrzewać, że przeszywającego bólu nie zapomni do końca życia. Kiedy tenże pan oddawał się odcedzaniu kartofelków, coś postanowiło zmienić jego, ekhm, kartofelki w cedzak. Szczęśliwie obrażenia nie okazały się zbyt poważne i zranione klejnoty udało się zacerować. Ale co było sprawcą nieszczęścia?


Jak we wstępie - wąż, który postanowił poszukać wolności w kolejnych zakamarkach lokalnej kanalizacji, a następnie zaczaił się pod pokrywą i tam wyczekał na odpowiedni do ataku moment. Ofiara (płci męskiej) miała mnóstwo szczęścia, że nie stała się ofiarą (płci żeńskiej). Wystarczyłoby tylko, aby wąż był z trochę bardziej jadowitego gatunku. A na jakie inne niespodzianki można trafić tam, gdzie nikt nie chciałby trafić na żadną niespodziankę?

Węże


Najpopularniejszym klozetowym nieszczęściem są właśnie węże, ale myliłby się ktoś, kto sądziłby, że tylko te niewielkie, niegroźne i hodowlane. Historia zna dużo poważniejsze przypadki. Na przykład pływające przewodami kanalizacyjnymi pytony albo jeszcze inne węże, które zdecydowanie nie powinny się w kiblu znaleźć. Jakby jakiekolwiek inne zwierzęta powinny... W każdym razie ryzyko niemiłej niespodzianki rośnie wprost proporcjonalnie do fantazji sąsiadów. Jeśli ci - na przykład w Rosji - postanowią w domu hodować tygrysa bengalskiego, to przecież nic nie stanie im na przeszkodzie. Fakt, tygrys nie przepłynie rurami kanalizacyjnymi. Ale już jakiś niebezpieczny wąż... dlaczego nie?
Na pocieszenie - boa dusiciel, który bardzo często wybierany jest przez miłośników domowych terrariów, nie jest groźny dla człowieka. Oczywiście na tyle, na ile niegroźne jest ujrzenie kilkumetrowego węża we własnym klozecie...
 

Żaby


Co w kiblu piszczy? Okazuje się, że nie tylko węże, bo również i żaby. I te zwykle nie są groźne, mogą co najwyżej zaskoczyć "siedzącego za potrzebą" delikwenta. No i - przy odrobinie fantazji - zarechotać soczyście na widok... wiadomo czego - łazienki.

Kuzu


A gdyby tak podnieść deskę i zobaczyć przemoczone, wystraszone... kuzu? No tak, pewnie łatwiej byłoby to sobie wyobrazić wiedząc, czym w ogóle jest kuzu. Spieszę więc, a raczej internet spieszy z pomocą: kuzu (pałanka kuzu) to niewielki torbacz, który zamieszkuje przede wszystkim Australię i Tasmanię. Dorosłe kuzu osiągają od 30 do 60 cm długości. Żyją przeważnie w parkach i ogrodach, a jak uczy życie, czasem zapuszczają się tam, dokąd nikt przy zdrowych zmysłach wolałby się nie zapuszczać.

Tylko spojrzenie tych biednych smutnych oczu na tle gigantycznych uszu nie pozwala bezdusznie spuścić wodę, a wraz z nią nieproszonych gości. I "nieproszeni goście" to sformułowanie nieprzypadkowe - kuzu to gatunek inwazyjny*.

* - co oznacza ni mniej ni więcej, że stanowi zagrożenie dla ekosystemu

Szczury


Właściwie... to chyba nic zaskakującego, że szczury znalazły sobie miejsca w toaletach. W końcu nic lepiej nie pasuje do ich... stereotypu/charakteru (niepotrzebne skreślić). I choć jest mnóstwo osób, które szczury polubiły, a nawet zdecydowały się je hodować (i to nie tylko z myślą o przeprowadzaniu jakichś wyjątkowo nieetycznych eksperymentów), to jednak większość nie odmówiłaby sobie przyjemności spuszczenia jednego czy dwóch szczurów w dół kanalizacji. Marzenia się spełniają. Jak podniośle by to nie brzmiało...

Jaszczurki



Było groźnie, było miło, było nawet mściwie, a teraz będzie znowu... groźnie, bo jak inaczej nazwać bliskie spotkanie trzeciego stopnia z mięsożerną jaszczurką, która tylko czyha pod deską, by w odpowiednim momencie zaatakować? To - w myśl wojskowej terminologii - byłby pełnoprawny atak od tyłu. I naprawdę niewiele zabrakło, aby ofiarą tegoż niehonorowego manewru padł pewien kilkuletni chłopiec z Norwegii. Na szczęście jego mama interweniowała w porę zanim ten zdążył posadzić zadek wprost w pysku wściekłej jaszczurki teju.

Ale po co o tym wszystkim pisać? Oczywiście jedynie ku przestrodze, wcale nie po to, by komuś uprzykrzyć śniadanie. No najwyżej aby oduczyć niektórych miłośników długich posiedzeń czytania gazet na tronie. W końcu małe sapnięcie pod spodem, może skrobnięcie jakby pazurem po muszli albo niewinne syknięcie... I nagle jakoś tak człowiekowi na sedesie wszystko szybciej idzie. Uważajcie na swoje na siebie!

Źródła: 1, 2, 3
Zdjęcia: 1, 2, 3, 4, 5, 6

Oglądany: 123030x | Komentarzy: 28 | Okejek: 308 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało