Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Pamiętnik znaleziony w butelce

14 594  
8   16  
Niepozorna butelka szczelnie zatkana korkiem. Wewnątrz pożółkła kartka zapisana koślawymi literkami, w niektórych miejscach rozmazany atrament... Została wyłowiona na początku roku u wybrzeży Kamczatki. Rosyjscy uczeni nie wątpią w autentycznośc dokumentu.

Nazwisko: Magellan Ferdynand, z domu Henryk.
Wiek: XVI.
Znaki szczególne: potrafię opowiedzieć całą Biblię kodem kreskowym, od tyłu, żonglując jednocześnie trzema niepiśmiennymi Laotańczykami. Poza tym serce mam położone asymetrycznie.
Tytuł: Pamiętniki (fragmenty) spisane Anny Domini tysiąc pięćset którejśtam.

PONIEDZIAŁEK
Dziwne: Ryby pływają ogonami do przodu. Zastanawiam się czy żeglujemy w dobrym kierunku. Czułbym się jak ostatni Portugalczyk, gdyby okazało się, że zamiast dookoła świata, płyniemy w drugą stronę. To tak, jakby będąc katem, zamiast głowy odciął biednemu człowiekowi tułów. Jeszcze dziwniejsze jest to, że ryby tutejsze nie posiadają ogonów. Mają za to 2 głowy - takie bliźniaczki syjońskie - chyba karpie po żydowsku, pyski mają od prawej do lewej. Nie wróżę tym stworzeniom długiego żywota - powiada wszak stare przysłowie - dzieci i ryby psują się od głowy. Oczywiście w przypadku dzieci dotyczy to głowy rodziny. Piękny sen dziś miałem. Śniły mi się nagie kobiety, w tym jedna bez ubrania. Niech mnie Buenos Dias ma w swojej opiece.
WTOREK
Wszystko wróciło do normy - ryby brzuchami do góry. A u góry słońce. Hmmm... wczoraj też tam było. A poza tym wieje wiatr. To zła wróżba, z tonącego okrętu zawsze pierwszy wieje wiatr. Zauważyłem, że na czole rośnie mi duży metalowy hak do mięsa. Wiedziałem, że ta ladacznica Conchita zdradzi mnie z rzeźnikiem! Śniła mi się mama, której niestety nigdy nie znałem. Ojciec spłodził mnie po ciemku i aż do jego śmierci nie dowiedziałem się z kim. Zresztą, po śmierci też mi nie powiedział. Mojego zaś brata zmajstrował w półmroku. Pewnie dlatego Pedro jest taki niewyraźny. Według moich obliczeń jutro będzie środa.

ŚRODA
Rzeczywiście! Jest środa! Skroś okrętu powiało grozą. Uciekają szczury. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że zjedliśmy wszystkie tydzień temu. Wypiłem. Szczury zaczęły mówić po hiszpańsku, lecz Panie mój, z jakim fatalnym baskijskim akcentem! Wieczorem przemknął nam nad głowami Latający Holender. Chyba czarterowy, bo rejsowe tędy nie latają. W nocy przyśniło mi się, że zostałem zjedzony przez głodnych marynarzy. Koszmar. A najgorsze było to, że nie wszystkim smakowałem. Według moich obliczeń dziś była środa.

CZWARTEK
Załoga zrzędzi mi nad uchem od samego rana. A to, że płacę im fałszywymi paciorkami, które co więcej nie pasują im do kiecek; a to, że nie ma radia, a to, że kucharz na soli oszczędza i zelówki nie smakują już jak dawniej... W sumie mieli chłopcy rację i dlatego wydałem rozkaz natychmiastowej rewolty. W minutę później przeciągnęli mnie pod kilem. Idioci! Porysowałem cale dno! W nocy następny koszmar. Śniło mi się, że w połowie byłem ćwiartką, a w połowie jedną ósmą. Niby cały, a było mnie tylko trochę. Sen był tym dziwniejszy, że tej nocy w ogóle nie spałem. Według moich obliczeń wczoraj była środa.

PIATEK
Spotkałem Krzyśka Kolumba, wracał z Ameryki. Podobno 3 miesiące stał na redzie, a i tak w końcu nie dostał wizy. Zrozpaczony pytał, czy znam jeszcze jakieś godne odkrycia kontynenty. Osobiście nie znałem, ale dałem mu gołębia pocztowego do znajomego hochsztaplera, który zna wszystko i wszystkich. Krzysiek powiedział, że jest mi tak wdzięczny, że po nogach by mnie całował, gdyby wiedział, że mam umyte. Nie miałem, ale myśl o czekającej mnie pieszczocie sprawiła, że skłamałem. Powiedziałem Krzyśkowi, aby się nie krępował, bo obie mam drewniane. W ogóle się nie krępował. Dziś śniło mi się, że Ziemia jest okrągła. Znak, że głupieję na starość. Według moich obliczeń wszystkie poprzednie obliczenia były do...środy.

SOBOTA
Dziś rano uświadomiłem sobie, że od dziecka jestem niepiśmienny. Fakt ten stawia w niekorzystnym świetle mój pamiętnik, w związku z czym wypiłem. Do kłopotów z pisaniem doszły kłopoty z mówieniem. A... niech tam, osuszyłem butelkę do dna i ...ha! Wszystkie problemy się ulotniły, a ja zacząłem mówić kilkoma językami, wliczając w to inkaskie supełki i migowego Brailla. Wieczorem wpłynęliśmy do cieśniny Magellana. Spodobało mi się. Od dziś będę się tak nazywał.

NIEDZIELA
Wpadliśmy do Rowu Mariańskiego i stoimy. Rano złapaliśmy gumę we wszystkich kołach ratunkowych. Upał, smród i ryby latające dookoła. Wypiłem resztkę kwaśnego grogu. Ryby krakały i zapaskudziły mi cały pokład. Kończę zapiski. Niech mi nikt nie wmawia, ze opłynąłem Ziemię, bo mi znajomy historyk powiedział, że za dwa dni zginę z rąk tubylców na którejś z pobliskich wysepek. Nie żałuję. Nie chcę żyć w świecie, który ma kształt baraniego pęcherza. A dziś mam zamiar śnic o tym, że śpię.

Oglądany: 14594x | Komentarzy: 16 | Okejek: 8 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało