Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CDLXXIV - Urlop w Chorwacji

80 029  
284   13  
Dziś o żuliku w sklepie, zasadności focha, zdjęciu w zamku i pomyśle racjonalizatorskim. Także gościnnie wpadną do nas ludzie z Piekielnych.

FLASZKA


Mały osiedlowy sklepik. W drzwiach pojawia się osiedlowy żulik. Nie może się zdecydować czy bardziej się chwiać w pionie czy w poziomie.Przytrzymuje się ręką framugi drzwi i z pełnym namaszczeniem kieruje w stronę kasjerki magiczne słowo:
- Flaszkęeeeee...
Kasjerka z pełnym profesjonalizmem:
- Przykro mi proszę Pana, Pan jest nietrzeźwy, nie mogę Panu sprzedać alkoholu.
- Flaszkęeee...
- Pan jest nietrzeźwy, nic Panu nie sprzedam. Może się Pan na mnie obrazić (sic!), ale nie i kropka!
- FLASZKĘ!
- NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI! PAN NIE ROZUMIE? PRZEPISY SĄ!
I tu następuje pełna napięcia cisza. Pani kasjerka ma focha, Pan żul szuka czegoś w reklamówce. Po chwili poszukiwań wyciąga z reklamówki butelkę po piwie, pokazuje ją kasjerce i błagalnym tonem:
- Flaszkę chciałem oddać.
- A to w takim razie zapraszam serdecznie.
Wbrew zasadom dobrego wychowania, uśmiechnęłam się nieznacznie (oki, ryknęłam) co Pani kasjerka skwitowała słodkim:
- Bo wie Pani, my po szkoleniu jesteśmy!

by wiedzma___

* * * * *

ZASADNOŚĆ FOCHA

To była ich rocznica ślubu. Sprawy jednak poszły o kilka kolejek za daleko i wywiązał się dialog:

- Może byś tak już nie pił?
- Może byś troszkę pospie*dalała?

Drugiego dnia siedzimy w męskim gronie, analizowanie zasadności focha, cisza i w końcu wniosek:

- Prawdę mówiąc to ona... grubo przegięła.

by noiacc

* * * * *

KTO TY JESTEŚ?


Wizyta u znajomych, u których kręci się 2,5 letni brzdąc. Przychodzi babcia urwisa, bierze go na kolana i pyta się: Kto ty jesteś Babci ?
(Mały zwykle odpowiadał "Klól"), tym razem odpowiedział :
- Kotek pieldolotek

by Grzehusse

* * * * *

ŚLIWECZKA

Moja siostra pracuje w przedszkolu. Pewnego dnia mama jednej z dziewczynek mówi, że jej córka powiedziała, że w przedszkolu jest dziewczynka, która ma na imię Śliweczka.
- Jak?!
- No - Śliweczka!
Jak się okazało, chodziło o dziewczynkę, która miała na imię... Jagoda.

by aganiedbalska

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.

PRZERAŻAJĄCA PRZESTROGA

W klubie studenckim jak to w klubie studenckim czasem ktoś się dosiądzie do stolika, czasem samemu trzeba się dosiąść. I tak było wczoraj. Jakieś karaoke było, ludzi naszło i się dosiadły 4 psiapsióły i trajkoczą przy browarze o wszystkim i o niczym.
Ogólnie jazgot ale wyłowiłem z tego jazgotu taką wymianę zdań:
[koleżanka 1 do koleżanki 2]:
- Ty weź pij porządnie bo nie dotrwasz do piątego roku.
[koleżanka 3]:
- Nie dotrwa jak nie dotrwa, ale seksu to nie zazna.

Mina dziewczęcia i jej sprint do baru - bezcenne.

by hiub


* * * * *

MA CZY NIE MA?

Przed chwilą za parawanem (na oddziale izby przyjęć w naszym szpitalu)
Lekarz: - Ma pani nerwicę?
Pacjentka: - Nie wkurwiaj mnie pan!

by wildadam


* * * * *

ŚWIĄTECZNE PRZESŁANIE


Zasłyszane dziś w punkcie przyjęć reklamacji Selgrosa.
No więc stoję sobie i czekam, na obsłużenie mojego zgłoszenia. Czekam i słucham dialogu między jednym z klientów, a pracownikami działu reklamacji.
Klient przyniósł lampki na choinkę. Takie, co mają ze 100 światełek, albo i więcej. Lampki były nawinięte na coś, czyli jakoś tak w kupie zbite. Pan z reklamacji włącza fachowo lampki do kontaktu, aby dokonać szybkiej analizy usterki, i stwierdza:
- Ale one działają?! - lampki się faktycznie zaświeciły.
Na to klient:
- Działają tylko do połowy. Reszta się nie świeci.
Na to pani z działu reklamacji:
- Ojoj, no trzeba umieć cieszyć się z małych rzeczy.

No i tak jakoś milej i weselej się zrobiło w około.

by artuspower


* * * * *

PIEKIELNY KĄCIK


Wyskoczyłam do sklepu po kilka niezbędnych rzeczy, bo w lodówce hula wiatr.

Pierwsze warzywa. Sałata, pomidorek, o a może ogórek. Ładna brunetka pomyślała chyba to samo, bo obie podeszłyśmy do skrzynki. Ogórki średnio świeże, no ale może coś się znajdzie. I tak stoimy i macamy, bo ja wiadomo ogórek twardy być musi, macamy, ściskamy. Sielanka. Ale stanął koło nas taki osiedlowy dresik z koleżkami i rzekł:

[D] A może mi tak dziewczyny pomacacie, hłe hłe hłe?

Mnie wryło i już szukałam odpowiednich, jednocześnie średnio wulgarnych słów, żeby chłopaczkowi odszczekać, ale wyprzedziła mnie brunetka, która nie przerywając macania spojrzała na niego i powiedziała z zrezygnowaniem:

[B] Nie wiem jak koleżanka, ale ja korniszonów nie lubię.

Śmiech kolegów było słychać jeszcze z monopolowego.

by SesjaTyKurwo/piekielni.pl

* * * * *

Historia opowiedziana mi przez moją byłą, która pracowała swego czasu w sklepie zoologicznym.

No więc do sklepu przyszła klientka. Oznajmiła, że sprawiła sobie małego kociaka i potrzebuje wyprawki.

Jak się okazało, wcześniej nie miała do czynienia z kotami, jednak zależało jej na dobru zwierzaka. Wyprawka z podstawowej przerodziła się w full-wypas gdyż klientka chciała jeszcze to, tamto, a to może się przyda aby kotek miał dobrze. Dziewczyna cieszyła się, że futrzaste stworzonko będzie miało dobrze (a i przy okazji utarg będzie dobry, choć to drugorzędne wobec dobra kota). Wspomogła fachowymi radami, jako że sama należy do kotofilii.

Mija dzień-dwa...

Do sklepu wpada ta sama klientka z nosidełkiem (z wyprawki) wraz z zawartością w ręce i lekkim przerażeniem w oczach.

- Bo wie Pani, od paru dni coś się kotu dzieje z gardłem, może chory, jakąś chrypkę ma? Ma Pani jakieś lekarstwo na to? Kot jakoś tak charczy jak oddycha. O proszę zobaczyć, właśnie teraz.

Dziewczyna rzuciła okiem na prześliczne puchate maleństwo i korzystając z fachowej wiedzy (studia weterynaryjne) i praktyki ze zwierzętami szybko mogła postawić odpowiednią diagnozę:

- Proszę Pani, ten kot mruczy.

by glan/piekielni.pl


I powracamy do autentyków teraźniejszych
:

* * * * *

PAMIĄTKOWE ZDJĘCIE

Zwiedzałam z lubym zamek w Ogrodzieńcu. Wielki, przeogromny, przepiękny. Zakamarków mnóstwo. Kiedy zajrzeliśmy w ciekawszy, mniej uczęszczany przez innych turystów kąt, luby mój Michał wyciągnął telefon i chce mi zdjęcie robić. Aparatu nie mieliśmy ze sobą.
- Oj Michał, weź, telefonem będziesz zdjęcie robił... Po co ci?
- Zobaczysz.
- ?
- Sprzedam do gazety, powiem, że Bazyliszek powrócił, to jeszcze mi zapłacą.

by benzynaa


* * * * *

RACJONALIZATOR

Z racji ostatnich problemów trawiennych otrzymałem od lekarza skierowanie na badanie kału. I tu pojawił się problem, ponieważ moja prywatna muszla klozetowa miała budowę taką, że cała próbka wpadała zaraz do wody, a nie powinna. Cała rodzina miała ze mnie niezły ubaw, bo nie mogłem wymyślić jak odpowiednio pobrać wspomnianą próbkę.
Dopiero następnego dnia wpadłem na dość abstrakcyjny pomysł - użyłem plastikowego, jednorazowego talerza, który wpasował się odpowiedni w kształt muszli i zrobiłem co miałem, a talerz wyrzuciłem.
Jednak moja  rodzinka nie daje mi spokoju.. Przy obiedzie nawiązuje się następująca rozmowa:
Domownik: (do mnie)
- I jak poradziłeś sobie z ta próbką?
- Później wam powiem. Najpierw obiad.
- Oj tam, mów
- Ale ostrzegałem. Wziąłem talerz, położyłem na muszli, zrobiłem co miałem i posprzątałem. A właśnie. Jeszcze dziś pozmywałem naczynia.
Nie rozumiem dlaczego nagle wszystkim przestał smakować kurczak. Przecież dobry był.

by mateusz27


* * * * *

KANCELARIA ADWOKACKA

Kancelaria adwokacka - początek sezonu ogórkowego, zbiegający się z początkiem wakacji.

Ale aplikanci muszą na posterunku czuwać - a nuż się jakiś klient trafi?

Siedzimy razem z moim kolegą D. w sekretariacie i gramy w jedną z gier na FB, a czas płynie. W pewnym momencie podchodzi do nas najmłodszy stażem adwokat - mec. T i przyglądając się nam przez chwilę jak zażarcie usuwamy z planszy cukierki w Candy Saga mówi pełnym powagi głosem.
- Panowie jak już skończycie ciężko i w pocie czoła procować, może dla relaksu pobawicie się trochę w pisanie wniosków o odszkodowania?

by regrof


* * * * *

URLOP W CHORWACJI

Rzecz działa się na urlopie w Chorwacji w okolicach Makarskiej.

Z żoną i synem wynajęliśmy kwatery w miejscowości Brela. po paru dniach spędzonych tam na plaży uznaliśmy, że potrzebujemy zmiany. Postanowiliśmy na jeden dzień wyruszyć z naszego miasteczka w celu zawieszenia oka na innych widokach. Szukaliśmy (naiwnie) jakiejś dziewiczej plaży, o której nikt nie wie i gdzie będziemy mieli spokój. Jeździliśmy od miejscowości do miejscowości ale nigdzie nam nie pasowało. W końcu dotarliśmy do malutkiej mieściny gdzie było bardzo ładnie, ludzi nie za dużo na plaży i ogólnie fajnie. Pytam żony co to za miejscowość, a ona na to, że nie zauważyła ale na pewno będą jacyś Polacy to się spytamy.

Postanowiłem obejrzeć co pod lustrem wody się kryje. założyłem płetwy, maskę i fajkę. Tak uzbrojony płynę powoli wzdłuż brzegu jakieś dwa metry od tego brzegu. nagle słyszę rozmowy po polsku na plaży. Zatrzymałem się i pytam: Przepraszam co to za miejscowość? na co facet najpierw otworzył usta i nie mógł z siebie nic wydusić, po czym po chwili zapytał:
- A długo pan już tak płynie?

PS: ta miejscowość to Drasice.

by guru80


Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.


Oglądany: 80029x | Komentarzy: 13 | Okejek: 284 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało