Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Pośmiertne wyznanie - historia Vala Pattersona

91 948  
1048   20  
Od paru dni serca internautów zdobywa wzruszający nekrolog Vala Pattersona. Rzadko się zdarza, by ktoś sam sobie go napisał, a to właśnie zrobił Val przed  śmiercią i wysłał do lokalnej gazety. Dziękuje w nim za życie i żonę oraz przeprasza za kilka grzeszków.  Ciekawi, za jakie?

Urodziłem się 27 marca 1953 roku w Salt Lake City. Zmarłem na raka gardła 10 lipca 2012. Uczęszczałem do 6 różnych szkół podstawowych, później do Churchill, Skyline i wreszcie Uniwersytetu w Utah. Kochałem szkołę, Salt Lake City, góry, Utah. Byłem prawdziwym uczonym. Elektronika, chemia, fizyka... mechanik samochodowy, stolarz, artysta, wynalazca, biznesmen, dowcipniś, mąż, brat, syn, miłośnik kotów, cynik. Życie dało mi sporo frajdy. Przyjaźń z kilkoma wspaniałymi osobami była dla mnie prawdziwym zaszczytem. Dziękuję im za to. Wielką przyjemność sprawiały mi zabawy z moim psem, kotami i papugą. Jednak elementem, który uzupełnił moją duszę, jest długa miłość i przyjaźń z moją wspaniałą żoną - z moją ukochaną Mary Jane. Nie jestem w stanie wyrazić słowami tego, jak bardzo ją kochałem. Każda chwila spędzona u jej boku była dobrze wykorzystana. Z czasem staliśmy się jednością, nierozłączni, szczęśliwi, spełnieni.

Miałem naprawdę dobre życie. Odwiedziłem na Ziemi miejsca, które chciałem odwiedzić. Wykonywałem każdą pracę, którą chciałem wykonywać. Nauczyłem się wszystkiego, czego chciałem się nauczyć. Naprawiłem wszystko, co chciałem naprawić. Zjadłem wszystko, co chciałem zjeść. Mottem mojego życia było: "Wszystko dla śmiechu". Innymi mottami były "Jeśli potrafisz to zepsuć, ja potrafię to naprawić" i "Nie ubiegaj się o pracę, stwórz własną". Podczas szukania wymarzonej pracy miałem trzy wymagania; 1 - Wszystkie zasługi idą dla mnie, 2 - Mam najwyższą gażę, 3 - Nie muszę pracować.

Teraz, kiedy już mnie na tym świecie nie ma, muszę się z czegoś wyspowiadać. Jak się okazuje, to JA jestem tym kolesiem, który ukradł sejf z zajazdu Motor View Drive w czerwcu 1971 roku. Mogłem o tym nie wspominać, ale musiałem to z siebie zrzucić. Poza tym, tak naprawdę NIE MAM tytułu naukowego. Oto co się stało: pewnego dnia poszedłem na uczelnię spłacić kredyt studencki i dziewczyna, która mnie wówczas obsługiwała, położyła rachunek na zły stos papierków. Dwa tygodnie później dostałem pocztą dyplom. Nawet nie ukończyłem tych studiów. Zaliczyłem jakieś 3 lata. W zasadzie nigdy nie dowiedziałem się nawet, co oznacza skrót PhD. Wszystkich inżynierów, którzy ze mną pracowali, muszę z tego miejsca przeprosić, ale sami musicie przyznać, że moje projekty zawsze działały sprawnie, były dobrze wykonane, no i w dodatku potrafiłem was niejeden raz rozśmieszyć.

A teraz do tego wrednego strażnika w parku: to ja popsułem gejzer, przykrywając go tym głazem. Po latach dowiedziałem się, że Old Faithful ponownie działa, więc widocznie udało ci się go naprawić. Do Disneylandu: możecie już wywalić moją teczkę spod znaku "dożywotniego zakazu" - nie stanowię już problemu. Wy z SeaWorld w San Diego również, jeśli to czytacie.

Do mojej paczki: Dorastaliśmy w najlepszych czasach na dorastanie w historii Ameryki. Najlepsza muzyka, muscle cars, tanie paliwo, zabawy z beczkami, kupowanie samochodu "za dolara rocznie" - zanim przeludnienie zrujnowało Jezioro Słone i kiedy Jezioro Powell pachniało nowością. W telewizji nie było nic ciekawego, więc wychodziliśmy na dwór i żyliśmy jak przystało na ludzi. Zawsze staraliśmy się bawić jak najlepiej, ale tak, żeby nikt nie ucierpiał - udało się nam.

Jeśli zastanawiasz się, czy mnie znasz, to może pomóc... Mój ojciec to RD "Dale" Patterson, starszy brat "Stan" Patterson, a moją siostrą była "Bunny", która zginęła w tragicznym wypadku samochodowym, kiedy uczęszczała do Skyline. Moja mama "Ona" i brat "Don" nadal żyją i wiedzie im się nieźle. W koledżu pracowałem w Vaughns Conoco przy 45th South i 29th East. Kiedy byliśmy młodzi, pracowaliśmy z Mary w Arabii Saudyjskiej przez 8 lat. Mary Jane jest teraz instruktorką fitness w Gold's Gym - być może uczy któregoś z was - widzicie, jakim byłem szczęściarzem? Naprawdę.

Żałuję jedynie tego, że czułem się za młodu niezniszczalnym i paliłem papierosy, wiedząc, że mi szkodzą. Co gorsza, obrabowałem przez to moją ukochaną Mary Jane z dodatkowych dziesięciu lub więcej lat, które mogliśmy spędzić razem, starzejąc się przy sobie, śmiejąc się z tysięcy najzwyklejszych czynności, które sprawiają nam radość oraz uzupełniając nasze życia o radosne chwile i słowa. Mój ból jest ogromny, ale nie równa się z patrzeniem na to, jak ten ból odczuwa moja żona, kiedy tak bardzo mnie wspiera. Czuję się przez to jak złodziej - tyle jej teraz odbieram - tego bólu nie uśmierzy żadna pigułka.

Czy mnie znasz, czy nie, drogi czytelniku, cieszę się, że doczytałeś mój list aż dotąd. Przemawiam jako osoba, która miała wspaniałe życie. Moja rodzina, zgodnie z moim życzeniem, nie będzie urządzać mi pogrzebu ani żadnego pochówku. Jeśli mnie znałeś, zapamiętaj mnie na swój sposób. Jeśli chcesz żyć wiecznie, nie przestawaj oddychać, tak jak ja.

Uroczystość na cześć życia odbędzie się w niedzielę 22 lipca w godzinach 16-18 w Starks Funeral Parlor, Salt Lake City. Mile widziane ubrania codzienne.




Val i Mary Jane


 

Oglądany: 91948x | Komentarzy: 20 | Okejek: 1048 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało