Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki CDLVI - Wesoły syn

55 599  
323   14  
Dziś o pielęgnacji kotka, przyśpiewkach kibicek, mistrzowskiej babci w tramwaju oraz synu, który potrafi przyprawić o zawał.

INSTRUKCJE BYŁY NIEWYSTARCZAJĄCE


Znajoma ma kota, którego nie może zabierać w delegację. Tak więc przypadł mi zaszczyt zajęcia się sierściuchem pod jej nieobecność. Zaopatrzony w szczegółowe instrukcje i klucze, wkroczyłem do mieszkania. Dżinks oczywiście mnie olał i schował się za fotelem, ale kit z nim - napełniłem miski i zabrałem się za kuwetę (fuj...). Skończyłem, odstawiłem pod ścianę, umyłem ręce i wyszedłem.

Na drugi dzień poszedłem znowu.
W pierwszej chwili myślałem że sierścią uduszę.
Narobione wszędzie wokół kuwety. Nawet na niej. Potem chciałem udusić siebie - postawiłem mu kuwetę otworem do ściany...

by Bladerunner

* * * * *

KIBICKI

Idę sobie spokojnie do roboty. Przede mną maszerują takie trzy nastki, dobrze już trafione mimo wczesnej pory i drą japy na całą okolicę.
"- Koko koko! Koko koko! Piłka leci w *uj wysoko! Wszyscy razem zaśpiewajmy, naszym dupy dajmy!"
Z taką młodzieżą to trudno powiedzieć, ale takimi kibicami myślę, że nie zginiemy, co?

by amiz74

* * * * *

DŁUGO CZEKAŁ

Pewna Pani dzwoniła do mnie w zeszłym tygodniu. Tak nawijała, że gdybym chciał to bym jej nie zrozumiał + rzecz jasna zakłócenia 'na linii'. Usłyszałem tylko że jest z jakiejś agencji finansowej. OK. Ona się pyta czy mam chwilę czasu. Miałem. Ale powiedziałem że nie mam. Miłym automatycznym głosem zapytała więc "w takim razie czy będę mogła zadzwonić do Pana jutro?". Pracowałem w telemarketingu itd. więc po prostu z ogromną przyjemnością przychodzi mi zbywanie takich ludzi i odpowiedziałem "wie pani... jutro mam zaplanowany cały dzień, także......". Ona z uporem maniaka jednak próbuje się do mnie dobić i pyta czy w przyszłym tygodniu może próbować. Ja zobojętniałym, aczkolwiek uprzejmym tonem odpowiadam 'proszę bardzo'. Weekend mija. Siedzę przed kompem, kopce faje, a tu telefon. Numer nic nie mówi, ale domyślam się kto to. Odbieram. Ta sama baba. Postanawiam z nią rozmawiać.

Tm [babka]: Czy chciałby Pan samodzielnie decydować o swoich finansach?
Ja: Nie.
Tm: W takim razie rozumiem iż zgadza się Pan na otrzymywanie w przyszłości emerytury w wysokości 40% wynagrodzenia?

Myślała że zabłysnęła, że że.... ŻE SZANTAŻ!

Spokojnie i uprzejmie odpowiadam: TAK!
Tm: W takim razie dziękuję bardzo panu za rozmowę.

by m4thew

* * * * *

WINOWAJCA

Bohaterem historii jest mój synek, lat 4.
Jedziemy autobusem ścisk, tłok. Stoimy. Nagle względną ciszą mąci srebrzysty a donośny jak dzwon głos mojego dziecka:
- A fuuuu!!! Co tu tak śmierdzi! Kto puścił bąka?
Po czym po rozeznaniu terenu (czyli obwąchiwaniu zmarszczonym z obrzydzenia nosem powietrza wokół) dźwięczny głos wskazał winowajcę:
O to pan! PAN!!! (tu oskarżycielsko wyciągnięty paluch)
- To pan puścił bąka! Nie mógł pan się powstrzymać? Ja mam tu twarz!

by Tissaia

* * * * *

PRZEŻYŁ?

Mam znajomych, którzy zarabiają na życie handlując na targach, straganach i sklepach po 5 zł. Zawód ten, wymaga częstego jeżdżenia na giełdy różnej maści (zwłaszcza kwiatowe w sezonie, które są otwarte w bardzo wczesnych godzinach rannych). Pani (P) i Pan (S) są parą, od dłuższego czasu. Warto zaznaczyć, że Pan (S) nie toleruje pochłaniania słodyczy wszelakiej maści, przez Panią (P). Tyle tytułem wstępu...
Akcja główna:
Około godziny 4 rano, wracając z giełdy (P) narzeka swojemu (S) :
(P): Bo wiesz co, bo (przykładowo) Dagmara to już drugi raz w tym roku na urlop pojechała...Wiesz gdzie? Na Dominikanę. A ja nic, tylko praca i praca. W d*pie mam takie coś, też chcę coś dla siebie...

W tym momencie (S) zatrzymał się na Stacji Paliw, celem uzupełnienia energii w ciele (czyt. na kawę). Szanowna (P) została w aucie. Po niespełna pięciu minutach, (S) wraca, dzierżąc w rękach 2 kubki kawy i batona.

(S): Masz, to dla Ciebie...
(P): Baton? Przecież nie lubisz jak jem słodycze...
(S): Oj, bo mi się Ciebie szkoda zrobiło, że nigdzie nie jeździmy to chociaż batona zjedz...


Podobno jego dobre intencje spaliły na panewce...

by nasa23

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.

WIEJSKIE PRIORYTETY

Właśnie poznaliśmy z małżowinką bardzo fajnych ludzi z naszego pięknego kraju. No i tak się rozmowa kleiła, lały się browary przeplatane śliwowicą. No i zaczęliśmy snuć opowieści dziwnej treści. W pewnym momencie Kolega M. opowiedział nam historię jaka miała miejsce na zebraniu Rady Gminy (czy czegoś takiego - nie pamiętam). Historia ta została przyniesiona do domu kolegi M. przez jego teściową, która pisze sprawozdania z tych posiedzeń i miała to nagrane na dyktafon.
A było to tak:
Podczas burzliwych obrad wstał sołtys jednej z wsi i donośnym głosem zaintonował:
"U nos we wsi je dziura w drodze. Szła ostatnio baba, wpadła i se nogę złamała. A co by było jakby tak koń?"

by Micbea

* * * * *

NIUANSE JĘZYKOWE


Otóż jeszcze dziecięciem będąc, byłem z rodzinką w jeszcze wtedy Czechosłowacji na nartach. Po ciężkim dniu na stoku, udaliśmy się coś wszamać do jakiejś tam zwykłej pizzerii. Obsługiwała nas całkiem urodziwa (podobno, nie bardzo wtedy mnie jeszcze to interesowało) kelnereczka. Mój wujaszek, który nie ma w zwyczaju mówić cicho, rzucił hasłem mniej więcej takim:
- Ale ma na zrobioną fajną mokrą włoszkę.
Dziewczyna podeszła, przywaliła wujkowi w pysk, rzuciła paroma wyzwiskami i ze łzami w oczach pobiegła na zaplecze...
Konsternacja, wujkowi opadła szczena, a siedzący obok nas koleś odwraca się i mówi:
- Tutaj trzeba uważać na słowa, dla niej "włoszka" to podpaska.

by mr_bongos

* * * * *

ŻYWA REKLAMA

Zakopane. Negocjacje z góralami od bryczek o dowóz wódki, koniem do strumyka, koło Kasprowego.
- To co wy cepry pijecie, to jest woda - orzekł góral. - Możemy przywieźć wam naszą śliwowicę, przepalankę 70-procentową - zaoferował.
Gdy negocjacje co do ceny się przedłużały, góral wytoczył argument marketingowy nie do przebicia:
- Wy wiecie, jaka to jest wódka? Pokażę wam - stwierdził.
I pokazał nam śpiącego na murku górala z podbitym okiem.
- Ten ją wczoraj pił...

by zmoorka


I powracamy do autentyków teraźniejszych:


* * * * *

ROZMOWA

Jakiś czas temu byłem z kolegą Mareczkiem w jednym z lubelskich kebabów. Coś się oczekiwanie na tego psa w bułce wydłużało, wiec Marunio spytał sprzedawcę o nieco ciemniejszym kolorze skóry:
- Skąd jesteś?
- Z Afganistanu...
- (niewzruszony) To bombowo.

by aditoma


* * * * *

ODPOWIEDZIAŁ ZGODNIE Z PRAWDĄ

Pracowałem kiedyś jako kierowca w piekarni. Pewnej ciężkiej zimy jeździliśmy po dwóch, bo jak wiadomo, w kupie raźniej. To tak tytułem wprowadzenia.
Akcja właściwa:
Wchodzimy z kumplem (Wojtek) na sklep na jakiejś wiosce. Każdy z nas targa po trzy kosze z pieczywem. W sklepie, jak to na wsiach bywa, ludzie czekają już za świeżym chlebkiem i bułeczkami. Jakaś babcia z początku kolejki pyta Wojtka:
- Ma pan rogala na wierzchu?
Wojtek na to:
- Czasami...

by mmarcin1985

* * * * *

MISTRZOWSKA BABCIA

Zasłyszane wczoraj w tramwaju.

Jedzie sobie dwóch dresów, 200% testosteronu, niedaleko nich stoi młody chłopak o dość kobiecym typie urody.
Dresy: - Hehe, ale ciotunia, pedałek k...a, pewnie się daje dymać za maseczki Olaya.
Chłopak nie reaguje, za to starsza pani się odzywa do jednego z dresów:
- A twój ojciec to nie był pedałek?
Dres: - Co k...a!? Po....o?
- Taki męski jesteś, że chyba dwóch facetów musiało cię robić.

by loszka_p


* * * * *

PIPI

Historia jak najbardziej autentyczna.
Miałam około 2 latka, jechałam z mamą pociągiem do babci. W ręce miałam lalkę Pipi Lansztrung, która miała dwa kucyki. Przed wyjściem Mama zrobiła mi takie same. Siedzimy w pociągu i mama zagaduje do mnie:
- Zobacz córeczko, ty masz takie kucyki i Pipi ma takie kucyki.
Ja na to bardzo przemądrzałym tonem:
- Bo my mamusiu obie jesteśmy takimi pipami.
Cały przedział wybuchnął śmiechem, a kobieta siedząca obok nas zapluła sobie książkę. Moja mama oczywiście zrobiła się cała czerwona ze wstydu. Teraz jest to bardzo często opowiadana znajomym historia.

by orenia

* * * * *

WESOŁY SYN

Dzieci rosną i mają coraz bardziej wysublimowane poczucie humoru. A już syn (13) to bankowo...

Sytuacja nr 1.

Jedziemy we dwójkę do Trójmiasta. Taka męska podróż - ojciec i syn. Ja prowadzę, pacholę kuźwa niewinne siedzi z tyłu i czyta książkę. Akcja właściwa Bogu dzięki zadziała się na autostradzie. W pewnym momencie syn kładzie mi dłoń na ramieniu:
- Tato?
- Co tam synku?
- Mogę Ci zadać pytanie?
- Pewnie, dawaj.
- Co byś powiedział na to, że zostaniesz dziadkiem?
kierownicę opanowałem dość szybko...

Sytuacja nr 2.

Jestem sobie w delegacji. Dzień 3 wyjazdu - znaczy pomaleńku ogarnia tęsknota za domem. Dzwonię zatem do swej lepszej połowy - odbiera syn.
- Cześć tato.
- Cześć synku, co tam w domu?
- A nic - wszystko dobrze.
- A co porabiacie?
- Ja gotuję obiad a siostra odrabia lekcje.
- Gotujesz obiad? (było ok. 21.00) A mama?
- Mama jest na górze (w sypialni) z tym wujkiem co to do nas przychodzi zawsze gdy wyjeżdżasz...

Jak Boga kocham - zejdę kiedyś na zawał...

by lukas321

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.


Oglądany: 55599x | Komentarzy: 14 | Okejek: 323 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało