Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Sławni panowie, sławne panie X

39 652  
217   3  
Witamy sławnych i zabawne sytuacje dziejące się wokół nich. Czasami sami sławni wykażą się poczuciem humoru i powiedzą coś zabawnego.

Eryk Lipiński

Podczas przyjęcia delegacji polskiej w Pekinie, obok Eryka Lipińskiego siedział Adam Ważyk (niegrzeszący urodą), który rozmawiał żywo z młodą Chinką, odwrócony do kolegi plecami. Po jakimś czasie zorientował się, że to nietakt wobec Lipińskiego i przeprosił go, że tak długo go lekceważył. Na to grafik odparł z uśmiechem:
- Mnie pan nie ma za co przepraszać, przeproś pan lepiej tę Chinkę, że siedzi pan do niej przodem...

Na konferencji w Ministerstwie Kultury i Sztuki dyskutowano na temat działania propagandowego, które licznie produkowało w tym czasie plakaty. Stwierdzono, że trudno jest ustalić, który plakat spełnił swoje propagandowe zadanie, a który nie. Pierwszy zabrał głos Eryk Lipiński. Powiedział:

- Możemy stwierdzić z całą stanowczością, że plakaty wyborcze spełniły swoje zadanie. Wybory przecież wygraliśmy!
Nastała chwila kłopotliwej ciszy. Pierwszy przerwał ją minister Lucjan Motyka, który nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Potem ryknęli wszyscy. A Lipiński, udając zgorszonego, patrzył na zebranych z dezaprobatą.

* * * * *

Gina Lollobrigida

W czasie pobytu w Paryżu Gina Lollobrigida uczestniczyła w nakręcaniu filmu "Hotel Paradiso", gdzie napastowana była na każdym kroku przez jakiegoś nieznajomego mężczyznę. Zmęczona jego natarczywością, zatrzymała się kiedyś na chwilę i zapytała, dlaczego spośród tylu gwiazd filmowych prześladuje właśnie ją? Wówczas natarczywy adorator odparł bez zastanowienia:
- Bo Brigitte Bardot nie jest w moim typie, a inne się nie liczą...

* * * * *

Wojciech Jastrzębowski

Po śmierci Józefa Piłsudskiego, rektor warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, Wojciech Jastrzębowski, zapytał swego ucznia, Lipińskiego, dlaczego nie idzie na pogrzeb marszałka.
- Bo jestem przeciwny śmierci Piłsudskiego! - odpowiedział grafik.

* * * * *

Abraham Lincoln

Lincoln był wysokiego wzrostu. Już jako prezydent płynął okrętem. Po pierwszej nocy spędzonej w niewygodnej koi narzekał, że jest ona zbyt krótka. Kapitan kazał więc koje przedłużyć, o czym Lincoln nie wiedział. Po następnej nocy kapitan zapytał gościa, jak mu się spało.
- Doskonale! - odpowiedział Lincoln. - Ale stało się coś strasznego. Od wczoraj skurczyłem się o piętnaście centymetrów.

* * * * *

Katarzyna Schratt

Katarzyna Schratt, mająca lekką rękę do wydawania pieniędzy, pokazuje Franciszkowi swój nowo zakupiony pierścionek. Cesarz odparł:
- Ładna rzecz, musiał kosztować najmniej ze 100 guldenów!
Poruszona tak wielką niewiedzą cesarza, Katarzyna odpowiedziała:
- Kosztował kilkanaście tysięcy guldenów!
Na co cesarz uspakajającym tonem odrzekł:
- Też niedrogo!

* * * * *

Tomasz More

Sir Tomasz More, wchodząc na szafot zwraca się do kata:
- Czy mógłby mi pan pomóc wejść, zapewniam, że z powrotem nie będę pana fatygował.

* * * * *

Cuauhtemoc

Ferdynand Cortez po zdobyciu Tenochtitlanu w 1525 roku dokonał surowego wyroku na ostatnim władcy Azteków, Cuauhtemocu, ponieważ ten nie chciał zdradzić miejsca ukrycia rzekomych skarbów azteckich. Wraz nim skazano kacyka Tacubę i obu bardzo torturowali, przypiekając na wolnym ogniu. Cuauhtemoc, który do końca zachował godność surowo skarcił wrzeszczącego w męczarniach kacyka:
- Czego krzyczysz? Czy myślisz, że ja zażywam miłej kąpieli?

* * * * *

Elżbieta I

Błazen królowej angielskiej Elżbiety I, przez dłuższy czas nie śmiał ukazać się przed królewskim obliczem, obawiając się gniewu swej pani, ponieważ ośmielił się ostro wykpić jej postępowanie. Kiedy wreszcie zezwoliła mu zjawić się w komnacie królewskiej, rzekła do niego:
- Cóż, przychodzisz by mi znów wytykać błędy?
- Nie, Najjaśniejsza Pani - odparł błazen - nie leży w moich zwyczajach rozpowiadać o rzeczach, o których mówią wszyscy.

* * * * *

Ruggiero Leoncavallo

Ruggiero Leoncavallo, podczas swego pobytu w Manchester, postanowił pójść incognito do teatru, gdzie grano wówczas jedną z jego oper - "Pajace". Siedzący obok niego jegomość oklaskiwał to arcydzieło z wielkim zapałem. Mistrz chcąc się dowiedzieć, czy ten entuzjazm jest szczery, zaczął krytykować operę.
- Arcydzieło? - odezwał się. - Nie! Nie jestem tego zdania! Jako muzyk znam się na tym. Ta opera niewiele jest warta. Aria drugiego aktu - to kopia Gounoda, a co do finału - to marne naśladownictwo Verdiego.
Tamten nic nie odpowiedział. Ale jakież było zdziwienie i przerażenie kompozytora, gdy na drugi dzień w jednym z najpoczytniejszych dzienników Manchesteru przeczytał sensacyjny artykuł, którego tytuł wydrukowany był olbrzymimi literami i brzmiał:
Zdanie Leoncavalla o własnej operze Pajace. Muzyk przyznaje, że to plagiat. Spowiedź kompozytora pozbawionego wszelkiej oryginalnej koncepcji.

Oglądany: 39652x | Komentarzy: 3 | Okejek: 217 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało