Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Okiem marudy: Dresiarze

126 511  
506   54  
Majówka zaskoczyła zarówno drogowców, jak i urlopowiczów, którzy zamiast okadzać się grillowym dymem na świeżym powietrzu, mogli sobie co najwyżej konstruować bałwana na werandzie. Mimo tego drobnego potknięcia jedno jest pewne mamy wiosnę pełną gębą. A ta pora roku niesie ze sobą pewne plusy i minusy. Do tych ostatnich należą chłopcy w ubraniach sportowych.

Nie w liczbie siła


Wbrew temu co może Ci się wydawać, wrzaski dolatujące z pobliskiego parku nie wydostają się z gardeł dwóch tuzinów słusznej wagi dresiarzy. Czasem jedno wątłe dresiątko potrafi wydać z siebie więcej hałasu niż dwudziestoosobowa banda babć wściekle okazujących swe niezadowolenie pod Pałacem Prezydenckim. Podobno to zasługa techniki emisji głosu podobnej do mongolskiego śpiewu gardłowego.
 

Białe skarpetki, czarne obuwie

Modne od kilku już sezonów połączenie. Rzuca się w oczy? I o to chodzi – pewne gatunki małp dumnie paradują połyskując pięknie wypucowanymi, lśniącymi w słońcu, czerwonymi zadami. Zyskują tym samym szacunek małpich samic. Jako że dresiarzowi najbliżej do pawiana, trudno o bardziej oczywistą analogię.

Język

Niestety nie jest to mocna strona dresiarzy. Niedostatki w słownictwie rekompensują możliwością dania komuś wp$&rdol. Aby zrozumieć dresiarza, wystarczy zapoznać się ze znaczeniem kilku tylko zwrotów:

„Eeee!” - Halo; Przepraszam; Cześć; Która jest godzina?; Poproszę dwa bilety ulgowe

„Ku#wa!” - Cóż za nieszczęście; Olaboga!; Policja; a oprócz tego każdy znak przestankowy, westchnięcie i objaw ukontentowania

„Mam wyje$ane” - nic mnie to nie obchodzi (wbrew temu co może się wydawać, zwrot ten ma głębsze znaczenie – mieć wyje$ane urasta już do rangi najprawdziwszej filozofii i życiowej postawy)

„Za kim jesteś?”, „Masz jakiś problem?” - Pytania retoryczne, głęboko zakorzenione w dresiarskiej spuściźnie kulturowej. Hasła te poprzedza rytuał przejścia zwany wp$&rdolem.

Do dresiarskiego słownictwa jeszcze kiedyś wrócimy.

Terytorium

Wieloletnie obserwacje grup dresiarzy żyjących na wolności dowiodły, że istoty te przywiązują ogromną wagę do granic swego terytorium – co więcej dążą do ciągłej ekspansji strefy swych wpływów na drodze obijania ciężkimi patykami czerepów wrogów zasiedlających obce tereny. Wyprawy takie przypominają niekiedy krucjaty – pod natchnionymi hasłami (w tym wypadku nawiązującymi do tradycji starych klubów sportowych) watahy bojowych dresów wkraczają na terytorium nieprzyjaciela.

Żydzi

Dres darzy wyjątkową pogardą obywateli Izraela. Dlatego też najgorszą z obelg jest nazwać kogoś Żydem, ewentualnie ubarwić widniejące na murze logo wrogiej drużyny za pomocą Gwiazdy Dawida. Próba dowiedzenia się z czego owa niechęć się wywodzi, kończyła się przegrzaniem dresowego 8-bitowego procesora i w rezultacie wp$&rdolem spuszczonym zainteresowanemu. Podobno pewien łódzki dresiarz dostał ataku serca kiedy dowiedział się o tym, że jego miasto rozwinęło się dzięki Żydom właśnie.

Higiena

Jaskinie zamieszkiwane przez przedstawicieli tego gatunku człekokształtnych są najczęściej pozbawione łazienek, dlatego też przybrudzony dres jest OK, ale tylko pod warunkiem, że skarpetki lśnią nieziemską bielą. Zastanawiające jest również to, że w ubogim słownictwie dresiarza istoty takie jak punkowcy, metalowcy, hippisi, goci, miłośnicy grunge'u i wszyscy ludzie, których włosy przekraczają długość 3 cm, istnieją pod jedną wspólną nazwą – brudas. Tym samym słowem ochrzczeni zostali też imigranci z krajów arabskich.

Komórka

Musi mieć kartę pamięci pozwalającą na upchnięcie w niej dużej ilości hitów chodnikowego hip-hopu lub najbardziej barbarzyńskich odmian drum'n'bassu. Mimo że na takim sprzęcie zarówno drum jak i bass pozostają niewykrywalne przez ludzkie ucho, to przecież liczy się szacunek ludzi ulicy, a bzycząca komórka stała się najlepszym rekwizytem do siania lansu wśród pozostałych przedstawicieli tych prymitywnych naczelnych.


Emigracja

Gdyby nie możliwość pracy zarobkowej za granicą, ewolucja dresiarskiego transportu skończyłaby się zapewne na hulajnodze. Szkoda tylko takich marek jak BMW czy Volkswagen, których stare, niczego sobie auta stały się najprawdziwszymi dresowozami. Oczywiście po lekkim tuningu – wielkie spojlery, lśniące kołpaki i naklejka z diabełkiem na tylnej klapie to podstawa.

Pieśni nocne

Im wyższa temperatura nocą, tym weselsze pieśni wykonywane są przez naszych polskich los mariachis. Wśród największych hitów tego sezonu usłyszeć można w tym roku nową wersję szlagieru „Je#@ć policję, je#@ć” (wyśpiewana na dwa głosy, z akompaniamentem rytmicznych „k#rw” wykrzykiwanych przez najmłodszego w grupie adepta szeleszczących wdzianek). Podobnie jak inni uliczni grajkowie, dresiarze oczekują proporcjonalnej do swego talentu zapłaty. W zamian za szczodrze sypnięty grosz, całkiem darmowo dodają do swej usługi ekskluzywny wp$&rdol.

Oglądany: 126511x | Komentarzy: 54 | Okejek: 506 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało