Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Pracownicy infolinii łatwo nie mają XXXII

47 046  
260   7  
Kliknij i  zobacz więcej!A dziś nie tylko konsultanci są górą, ale przekornie także jeden klient, który doprowadził konsultanta do sytuacji, w której konsultant mógł już tylko przerwać rozmowę.

Kolejne "kwiatki" z ogólnopolskiej rezerwacji wizyt lekarskich w sieci prywatnych klinik.

Pacjent: Proszę mnie umówić do lekarza na Zaspie.
Konsultant: Czy dobrze pamiętam, że chodzi o Gdańsk, ulicę x?
P: (do kogoś obok) Patrz, kur**, już się nauczyli i nawet nie można ich opier***.

Pacjentka: (krzyczy) Ja nie mam już do was k*** wszystkich siły, lekarz przychodzi sobie k**** do pracy na 11.00, a ja chcę k**** rano wizytę! Ja porozmawiam z szefem, żeby nie było już tych jeb*** abonamentów.
K: (oaza spokoju) Oczywiście, jak pani uważa.
P: Tak? Tak? Tak? Ja wam k**** pokażę. Nie będziecie na nas zarabiać k****, nie będzie tych abonamentów, a ty nie jesteś lojalny do firmy, powinieneś k*** przepraszać i się kajać k***.
K: Proszę pani, ja nie mam żadnego wpływu na którą lekarz przychodzi do pracy, ani nie będę ingerować w pani rozmowy, decyzje ani stosunki z szefem.
P: ( do kogoś) Skur***, ale się inteligentnie odciął.
(rzut słuchawką)

Musicie wiedzieć, że podczas rezerwacji takiej wizyty mamy dużo stałych regułek, które musimy pacjentowi przekazać i niestety nie da się tutaj nic super innowacyjnego wymyślać przy odbieraniu po 200 telefonów dziennie. Przypominamy m.in. o koniecznych dokumentach, prosimy o wcześniejsze przybycie itp. Po jednej z takich rozmów, pacjentka myślała, że się już rozłączyła.
P: Kur*** same roboty tam pracują, ja pie***.

Uciążliwa pacjentka, wybredna, rozmowa trwa już ok. 20 minut (normalnie 2-3 minuty na rozmowę).
P: To proszę mi zamówić taksówkę.
K: Bardzo mi przykro, ale nie mamy takiej możliwości.
P: Nie interesują mnie możliwości, zamawiaj taksówkę, adres masz w karcie. Za 20 minut.
K: (ironicznie) Może woli pani helikopter?
P: (chwila ciszy) Nie mam klucza od dachu bloku, zamawiaj taksówkę, nie kombinuj.
(kolejne 20 minut tłumaczenia, że nie ma takiej możliwości)
P: To ja zatankuję i wezmę fakturę. Zwrócą mi od razu w przychodni.
K: Proszę pani, nie zwracamy pacjentom kosztów dojazdu do kliniki.
P: To co Ty k** ten helikopter na mój koszt chciałeś wysyłać?

(okres wakacyjny)
P: Dzień dobry, poproszę numer komórkowy do dr. Kowalskiego.
K: Niestety nie dysponujemy prywatnymi numerami telefonu do lekarzy, a pan dr przebywa na urlopie więc do 20.07 kontakt z nim jest niemożliwy.
P: No wiem, że na urlopie, bo mówił, że wybiera się do Łeby na tydzień, a ja tu przez przypadek jestem i chciałam coś skonsultować. Ale trudno, do widzenia.

* * * * *

Ja: Poproszę pana hasło abonenckie.
Klient: Jebać erę.
J: ?
K: No bo wie pan, łatwo zapamiętać.

J: Dzień dobry nazywam się... Dzwonię z.... Czy mam przyjemność z panią Kasią?
K: Tak, ja wiem, pan do mnie dzwonił wczoraj.
J: Bardzo możliwe.
K: Znalazłam ten modem.
J: No to świetnie, możemy przedłużyć umowę.
K: Ale wie pan co, wyprałam go w pralce.
J: (nie mogłem nic do niej powiedzieć, bo non stop się śmieję na wyciszonym)
K: Jest tam pan?
J: Tak, jestem.
K: Myśli pan, że będzie działał?
J: (już spokojniej) A wysuszyła go pani?
K: No wprawdzie go wywirowałam, więc chyba powinien działać, nie?
J: (zabiła mnie tym).

Po przedstawieniu oferty klient do mnie:
Wie pan co, ja wiem, że ta rozmowa jest nagrywana, ale ta oferta jest ch*jowa.

Klient nie pamięta hasła, no to go weryfikuję po danych:
J: Poproszę pana adres zameldowania.
K: Warszawska 33, 09-665 Warszawa.
J: Adres korespondencyjny.
K: Ten sam.
J: Telefon kontaktowy.
K: Nokia.
J: ?

* * * * * A na zakończenie - klienci też mają głos, czyli jak pozbyć się natrętnego konsultanta.

Z perspektywy klienta. Mój kochany bank, oprócz tego, że jest całkiem w porządku, jakiś czas temu uparł się żeby mi wcisnąć kartę debetową, kredyt odnawialny czy inny śmieć, który nie jest mi potrzebny do niczego, a za który musiałbym im dodatkowo płacić. Doszło w pewnym momencie do tego, że jednego dnia co mniej więcej godzinę do mnie i do Żony, z którą dzielę konto, dzwoniło w tej sprawie 4 różnych konsultantów. Razem 8 telefonów! Czy oni nie mają tam jakiejś bazy danych do kogo już dzwonili? A oto jak zyskałem już 2 miesiące spokoju:

K(onsultantka): "Dzień dobry, dzwonię z banku XXX... (formułka o nagrywaniu, etc.). Czy nie ma pan jakichś pilnych większych wydatków... (długi wywód). W związku z tym proponuję panu debet, kredyt odnawialny lub kredyt gotówkowy.
J(a): Już mówiłem pani kolegom - nie jestem zainteresowany.
K: A może jednak. Ma pan wystarczające zabezpieczenie dla kredytu o wysokości xxx zł. Czy nie chce się pan poczuć pewnie, że ma pan też w razie czego do uruchomienia dodatkowe środki?
J: No właśnie, jak pani sama stwierdziła, mam dość środków, żeby czuć się pewnie. Ale jak tylko mi tych środków zabraknie, zgłoszę się do was po kredyt. Dostanę go wtedy, prawda?
K: (długa cisza) yyyy...
J: Czyli mam rozumieć, że udzielacie kredytu tylko gdy ktoś ma dość środków, by go nie potrzebować?
K: (znów cisza) yyyy... To niestety nie mogę panu nic zaproponować. Dziękuję za rozmowę.

Od tego czasu już 2 miesiące mam spokój i zero telefonów z infolinii. Rozmowy podesłali: freewolf, shakal33, badania2010 @.

A czy Ty także pracujesz na infolinii i masz podobne kwiatki? Tylko muszą to być rozmowy notowane przez Ciebie, a nie ściągnięte z sieci i ogólnie znane. Podziel się takimi perełkami opatrzonymi własnym komentarzem. Kliknij w ten link, a w temacie wpisz infolinia.

Oglądany: 47046x | Komentarzy: 7 | Okejek: 260 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

23.04

22.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało