Satyryczne Podsumowanie Tygodnia XXIX

Niemcy będą już bardziej rygorystycznie podchodzić do skarg składanych na "hałas wytwarzany przez dzieci". Nie będzie on już klasyfikowany jako szkodliwe oddziaływanie na środowisko, lecz jego status prawny zbliży się bardziej do zakładów przemysłowych. Dzięki temu likwidowanie placów zabaw i przedszkoli nie będzie już takie proste. Ordnung muss sein.

Środa

Brytyjska prasa ujawniła personalia człowieka z największą (oficjalnie) ilością dzieci. Jest nim mieszkający w Indiach Ziona Chana. Potomków dorobił się 94 i ma już oczywiście wnuki, ale na razie tylko trzydziestu trzech. Prywatnie przewodzi sekcie wielbiącej wielożeństwo. Cała rodzinka, łącznie z jego synowymi, żyje sobie w czteropiętrowym budynku liczącym około stu pokoi. Zion Chana ma na razie 39 żon i.. chce mieć ich więcej. Żaden tygrys mu niegroźny!

Czwartek

Pół miliona dolarów odszkodowania żąda kanadyjski więzień, który wykonując swoją pracę w ramach resocjalizacji został, jak twierdzi, zaatakowany przez agresywną krowę. Pieniędzy domaga się nie tylko na rehabilitację uszkodzonej ręki, ale również za poniesione straty moralne, z powodu słabej opieki medycznej i ataku zwierzęcia. A wystarczyłby tylko jeden stojący obok klawisz z chochlą i do napadu by nie doszło.

Piątek

Oprócz napadu agresywnej kobiety z chochlą na biednego tygrysa, w Malezji w ubiegłym tygodniu doszło do jeszcze jednego niecodziennego zdarzenia. Trójka pracowników firmy transportowej próbowała ukraść przewożony przez siebie towar. Było nim - bagatela! - 725 tys. prezerwatyw. Najprawdopodobniej mężczyźni chcieli uciec z łupem do Japonii. Ciekawe na ile by im to starczyło?

Sobota

Sprytny pomysł na wyłudzenie pieniędzy z placówek finansowych miał 19-latek z Gdańska, który podrobił sobie zaświadczenie od rzekomego pracodawcy, aby wyłudzać kredyty i pożyczki. W jednej z placówek dokument nawet przeczytano, po czym powiadomiono policję. Jak się okazało, młodzieniec wpadł, bo nie znał ortografii. W rubryce "wykonywany zawód" wpisał sobie "murasz", co od razu wzbudziło podejrzenia.

Niedziela

A jednak to prawda. Mieszkańcy australijskiego miasteczka Speed potwierdzili, że mają zamiar zmienić nazwę swojej miejscowości na SpeedKills, aby ustrzec kierowców przed rozwijaniem nadmiernej prędkości na drogach. Jest już plan, aby podobną akcję przeprowadzić w amerykańskich miasteczkach o nazwie Speed. Oby takie głupie pomysły nie przychodziły tylko do głowy w Polsce, bo nasza wieś Zimna Wódka w woj. opolskim może być zagrożona!