Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Poranne zamotanie LXVIII

28 831  
74   2  
Kliknij i zobacz więcej!Jak ktoś lubi sobie pospać, to skutki tego bywają opłakane. Gdy dostaniesz game boya, także się zamotasz. I nigdy nie oglądaj Paranormal Activity. Nigdy.

Zamotanie w windzie:
Pracujemy na budowie w Poznaniu - na 1 i 5 piętrze, a na zewnątrz wydostajemy się przez poziom -1 (garaże). Razem ze mną koledzy o wdzięcznych pseudonimach "korbol" i "kot" (oni pracują na 5, ja na 1). Jedziemy windą z 5 na -1, ponieważ korbol wybiera się do sklepu po śniadanie, a my z kotem wybieramy się na 1 piętro w celach konsumpcyjnych.
Korbol wysiada na -1, drzwi się zamykają i winda rusza. W tym momencie uzmysławiam sobie, że ja też chciałem do sklepu. Zatrzymujemy się na 1, wciskam -1 i... wysiadam z windy. Mina kota - bezcenna :) Ale zdążyłem wskoczyć z powrotem.

Zamotanie wieczorne:
Kilkanaście ładnych lat temu dojeżdżałem do szkoły (do Poznania - jakieś 30 km) autobusem o 5:40. A że zdarzało mi się "zdrzemnąć" po południu na 15 minut (co ZAWSZE kończyło się pobudką rano) - zrywam się z "drzemki" i widzę na zegarku 5:20. Jak poparzony wyskoczyłem z wyrka, pozbierałem, co moje i lecę... Jesień była późna - na zewnątrz szaro. Niby wszystko się zgadza, choć po raz pierwszy zdarzyło się, że brat w pokoju obok, o takiej porze TV oglądał...
Doleciałem na przystanek, a tu zamiast zwyczajowych tłumów - jakieś nieletnie niedobitki... Po 30 minutach zagajam do pierwszego z brzegu gościa. Owszem - szósta dochodzi, ale wieczorem, a nie rano...

Zamotanie poranne:
Podobna, jak wyżej sytuacja, ale... w sobotę rano... Chyba nie muszę rozwijać.

Dla uzupełnienia - za czasów technikum zdarzało mi się "zdrzemnąć" w piątek po południu i obudzić... w niedzielę przed południem. Przy czym rodzina zgodnie twierdziła, że wszystkie sobotnie posiłki zaliczyłem... Ja nic z tego nie pamiętałem. Do dzisiaj mam tak, że gdyby za spanie płacono - byłbym miliarderem. Tylko okazji nie ma :)

by  alex44 @

* * * * *

Kiedyś nocowałam u mojego byłego chłopaka. Rano siedzę u niego na łóżku oglądając TV, a on leży z głową na moich kolanach i prawie zasypiał. Nagle nawiązała się taka rozmowa:
Ja: Muszę już iść do domu...
On: To jak chcesz iść do koledżu?
Ja: ???
On: To drzewo płonie....

Chłopak zdał sobie sprawę z tego co powiedział dopiero po moim 10-minutowym napadzie śmiechu... Nawet on nie wie co mu się śniło.

by  Domzon1 @

* * * * *

Mając 11 lat wyjeżdżałem z rodzicami co rok z przyczepą kempingową nad jezioro, w góry etc. Męczyłem ojca tak długo, aż kupił mi najlepszy gadżet dostępny 7 lat temu, to jest gameboya colora, z jedną grą karcianą, w której kluczowym elementem były karty "POWER". Zafascynowany grałem całą drogę tak z 8 godzin. Po dojeździe na miejsce i rozłożeniu przyczepy od razu poszliśmy spać. Około drugiej w nocy nieprzytomny wstaję, idę do rodziców i upiornym głosem głosem ogłaszam:
J: Dajcie mi pałeraaa!
Tata (zaspany): Co, co chcesz?
J: Powera! Szybkooo!
Po czym złapałem stojącą na stoliku solniczkę i rzuciłem w śpiących rodziców. Sól się rozsypała, a ja odwróciłem się i poszedłem spać. Całą sytuację opowiedziała mi rano rodzinka.

by  70dayz @

* * * * *

Pewnej nocy, spałam, jak zwykle. Chyba mi się coś przyśniło. Nie wiem, co dokładnie. Nagle obudziłam się, nieświadoma, że się obudziłam wystartowałam z łóżka do drzwi, po drodze zapaliłam duże światło i wybiegłam z pokoju. Stałam w przedpokoju trzymając się framugi cała wystraszona. Stała tam moja siostra:
S: Wszystko w porządku?
Ja: Tak tak.. tak... yyy... wydawało mi się, że ktoś tu stoi...
S: To może Krzysiu (jej chłopak), on przechodził obok twojego pokoju.
Ja: Ale na pewno nie był w środku?
S: Nie...
Ja: Aha, idę spać.

Nie pamiętam dokładnie tego dialogu, ale nie lunatykowałam. Później okazało się, że najpierw wybiegłam z pokoju, a potem moja siostra wyszła ze swojego. Ja byłam pewna, że ona tam cały czas stała. To było dziwne.

by  martynka-94 @

* * * * *

Historia, którą opowiedziała mi [M]ama, gdyż to [J]a byłam jej bohaterką.
A więc po sobotniej imprezie (która trwała do 6 rano) regenerowałam grzecznie siły w łóżeczku. Na ogół nie gram w gry komputerowe, ale na imprezie się zdarzyło. Przed 11 rodzicielka chciała mnie zbudzić do Kościoła. A tak wyglądał nasz dialog:
[M] - Kaja, wstawaj do Kościoła!
[J] - HEADSHOT!
[M] - Co ty wygadujesz?
[J] - K***a, nitro mi się skończyło.
Po czym spojrzałam pod łóżko, pokręciłam przecząco głową, obróciłam się twarzą do ściany i zasnęłam. A mama chyba nie miała ochoty mnie znów budzić, ale za to miała niezły ubaw, gdy mi to opowiadała.

by  kaja13 @

* * * * *

Oto moja historia za czasów gimnazjum.
Była 2 lekcja, więc jeszcze wcześnie, nauczyciel kazał mi iść do klasy obok po dziennik (j. ang. mieliśmy dzielony na 2 grupy) no i wchodzę do klasy zaspany, strzelam "przepraszam za spóźnienie" i siadam w ławce. Cała klasa w śmiech, nauczyciel się pyta co ja robię, wtedy zrozumiałem co ja zrobiłem, wziąłem dziennik i czerwony wyszedłem z klasy.

by  Szyniu

* * * * *

W liceum mieliśmy bardzo wymagającego matematyka, przerabialiśmy akurat dowody i było trzeba je umieć przeprowadzać "nawet gdyby nas obudził w środku nocy", tak samo z regułkami, których dotyczyły... (Relacja moja własna, jakimś cudem nic nie umknęło mojej pamięci). Uciąłem sobie popołudniową drzemkę. Moja mama czegoś szukała i postanowiła mnie zapytać czy nie wiem gdzie to jest.
[j]- Blebleble (czy coś w tym rodzaju).
[m]- Co mówisz?
[j]- Bleble...
[m]- Możesz przestać mówić do mnie po chińsku?
W tym momencie w śnie zobaczyłem mojego matematyka wypowiadającego te słowa i natychmiast zacząłem mówić wyuczoną definicję:
- W czworokącie wpisanym w okrąg sumy miar przeciwległych kątów....(itd)
Po chwili oprzytomniałem i sam dostałem ataku śmiechu.

Drugi przypadek zdarzył się jakieś 2-3 miesiące temu w akademiku. Mieszkam w dwuosobowym pokoju ze współlokatorem, który nie odpuści żadnej imprezy. Kiedyś wrócił do pokoju jak ja bardzo mocno spałem, położył się spać... po jakiejś godzinie usłyszałem okropny rumor, coś spadło, byłem przekonany, że to mój współlokator nie może do łóżka trafić. Ale słyszę jego pytanie:
[o] - Stary, słyszałeś to?
[j] - No...
Przyzwyczajony do hałasu w akademiku przewróciłem się na drugi bok i zasnąłem... lecz po chwili sytuacja się powtarza, otwieram oczy, a współlokator stoi gdzieś dwa kroki od lodówki i baaardzo ostrożnie sięga do drzwiczek, otwiera je i odskakuje
[o] - Ty, co to było?
[j] - Nie wiem (dalej niewzruszony, może lekko poddenerwowany, było ok. 3 w nocy).
[o] - To chyba z lodówki.
[j] - Jak w Paranormal Activity.
[o] - Weź mnie nie strasz (zamknął drzwiczki nogą i położył się z powrotem dalej zeschizowany), jak coś tam jest i wyjdzie stamtąd, to niech najpierw zje ciebie!
[j] - Spoko - odparowałem beznamiętnie i zasnąłem. Po dwóch tygodniach tę historię znali chyba wszyscy wokoło, dalej mamy z niego niezły ubaw.

by  nitro_blade @

Masz jakąś zabawną historyjkę o ciężkim poranku? Jeśli tak - to klikaj tu i ślij do mnie. W temacie maila wpisz poranek! Uwaga! Znaczek @ widnieje przy nickach osób, które jeszcze nie mają konta na tej najlepszej stronie na świecie!

Oglądany: 28831x | Komentarzy: 2 | Okejek: 74 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało