Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Zrozumiane po latach XI

51 641  
166   9  
Kliknij i zobacz więcej!Starsza siostra i starszy brat potrafią nieźle zamieszać w głowie. A jak do tego dojdą czasopisma komputerowe, to już powstaje taki mętlik, że zrozumienie tego wszystkiego zajmuje całe lata.

W mojej rodzinie do dziś wspominają moje dwa interesujące, spontaniczne słowa.

Gdy miałam z 5 latek, jadąc z rodzicami i przysłuchując się ich rozmowie o mojej babci (na imię ma Celina), przy której dość często padało słowo Kur** jako przecinek, w pewnym momencie oburzona stwierdziłam:
- Babcia nie kurw*a, babcia Cyla.

W wieku podobnym jak wyżej, podczas mszy kościelnych i śpiewania psalmów, jako że nie rozumiałam dlaczego akurat taki tekst ludzie śpiewali, który definitywnie mi się nie podobał, zawsze przywoływałam swoją odrębną wersję, która brzmiała:
"Boli mnie noga w biodrze, nie mogę chodzić dobrze..." drąc się przy tym na cały głos.

by LL @

* * * * *

Kiedy miałam sześć lat w TV był taki program "Disco-polo live". I tam leciały różne piosenki, m.in. ta o viagrze. Pewnego razu niezwykle przejęta i strasznie dumna z siebie poszłam do mojej bardzo religijnej babci i zaczęłam śpiewać na cały głos z bezczelnym uśmiechem: "Viagra, viagra na pewno mi zagra. Uważaj staruszku, nie szalej w tym łóżku itd." Babcia złapała bulwersa i zaczęła się wypytywać kto mnie takich rzeczy uczy itp. A ja odpowiadam, że nie wiem o co jej chodzi i od nowa, z jeszcze większym "bananem" na twarzy: "Viagra, viagra działała na szwagra. Ostrożnie kochanie bo serce ci stanie". Kiedy po paru latach przypomniała mi się ta sytuacja, nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, jednak do dziś nurtuje mnie jedno pytanie: Co sobie musiała moja biedna babcia pomyśleć?

by kitty26 @

* * * * *

Moja Luba niedawno opowiedziała mi taką oto historię:
Gdy miałam jakieś 5 może 6 lat nauczono mnie czytać. Bardzo zadowolona wyczytałam w gazecie kawał, który opowiadałam później całej rodzinie, nie wiedząc dlaczego zawsze wywoływał wesołość, ale nikt nie chciał mi go objaśnić... Kawał brzmiał mniej więcej tak:
Rozmawia Jasio z tata i pyta się go:
- Tato, tato a dlaczego ty masz duży rozporek, a ja mały?
Więc tata tłumaczy Jasiowi:
- Bo ja mam dużego ptaka, a ty masz małego.
Po jakimś czasie spotykają księdza w sutannie, Jasio ciągnie ojca za rękaw i mówi "o kurde, ten do dopiero musi mieć orła".
Olśnienie przyszło dopiero po kilku latach, gdy ktoś przy całej rodzinie przypomniał o mojej słodkiej nieświadomości.

by adasiekzak

* * * * *

Będąc jeszcze małym dzieckiem często jeździłam z mamą autobusem. Pewnego dnia zapytałam, do czego służy to dziwne oparcie na samym środku. Mama z poważną miną odpowiedziała, że jest to deska do prasowania. Dokładnie mi wytłumaczyła, jak to ludzie nie mają czasu by w domu wyprasować spodnie, więc grzeją sobie żelazko w domu(!!) i pędzą z nim na przystanek. W busie legalnie zdejmują portki i je prasują. Mając 5 lat wszystko wydawało mi się logiczne, lecz coś zaczęło mi nie pasować w wieku 13 lat. O swoim błędnym przekonaniu zostałam brutalnie uświadomiona przez krztuszące się koleżanki.

Mając 10 lat wprowadzaliśmy się do nowego mieszkania. Byłam strasznie zaaferowana, gdyż miałam wreszcie dostać własny pokój. Rodzice powiedzieli mi, że będzie on łososiowy. Nie wiedząc dokładnie co to znaczy myślałam, że ściany pokoju pokryje retro tapetka w wypatroszone rybki. Przestraszona tą wizją błagałam o zmianę wyglądu. Jakie było moje zdziwienie gdy zamiast paskudnej tapety zastałam śliczne, jasno brzoskwiniowe ściany.

by venice

* * * * *

Będąc młodym czytałem gazety komputerowe. W jednej z nich znalazłem artykuł o hakerach. Opisane były ataki na różne strony internetowe, w tym Canal+. Hakerzy zmienili nazwę programu na Anal+ oraz zaoferowali odwiedzającym darmowe dekodery. Rozumiem, dekodery za darmo, ale co takiego śmiesznego było w usunięciu litery "C"? Dopiero po latach zrozumiałem przesłanie hakerów...

by marekmadejski @

* * * * *

Tak mi się przypomniało po latach przy jakiejś okazji.
W gimnazjum będąc miałem w klasie jednego kolesia (powiedzmy K.), który pełnoletniość osiągnął w drugiej gimnazjum, po czym zerwał z nauką na dobre. Ta krótka charakterystyka chyba wystarczy, by uświadomić sobie jego charakter i styl ewentualnych wypowiedzi. Na kulturę ze strony tego pana nie było co liczyć.
Tyle tytułem wstępu. Akcja właściwa:
Pewnego dnia spotkałem się gdzieś z koleżanką z klasy (na tyle atrakcyjną, że zwracała na siebie uwagę starszego kolegi) oraz jej młodszym o rok bratem. Obgadywaliśmy oczywiście pana K. i w pewnym momencie koleżanka powiedziała:
- Podobno K. kiedyś mówił, że "chciałby mi wylizać patelnię".
Będąc świadkiem tej wypowiedzi kilka dni wcześniej, potwierdziłem.
Na to brat koleżanki, zaskoczony i przerażony:
- Ale że jak? Taką rozgrzaną?
W sumie trafił z pytaniem, ale właściwą treść przekazu zrozumiał dopiero później.

by Biggodbrother

* * * * *

To się działo kawałek czasu temu. Pewnego dnia mały siedmioletni szkrab (czyli ja) bawiąc się na podwórku zobaczył, jak kilka osób grało w taką grę (nazywa się śledź). Chodziło o to, by osoby w kółku odbijały piłkę, a jeśli ktoś źle odbije, to wchodzi do środka. Potem te osoby stojące w kręgu "kuły" tę osobę (potem osoby) w środku. Za trzy skucia była kara wymyślana przez resztę ekipy. Czasami to były naprawdę głupie rzeczy. A że ja byłem niewielki, to bardzo często byłem w środku. Raz mi wymyślili taką karę, że musiałem pójść do sklepu i zapytać się "Ile kosztuje KILOMETR ziemniaków. A że byłem mały i niewiele jeszcze wiedziałem poleciałem jak głupi i wypaliłem owo pytanie na cały sklep. Cały sklep wybuchnął gromkim śmiechem. Na koniec sprzedawczyni skwitowała całą sytuację tak: "Kilometr? Chyba kilogram. W kilometrze to się dużo ziemniaków zmieści."
Wyszedłem ze sklepu z burakiem na twarzy. Potem przez miesiąc nie wychodziłem na podwórko.

by Tomczas @

* * * * *

Będąc małym chłopcem, w wieku może lat dziewięciu, niesamowicie ekscytowałem się różnymi związkami frazeologicznymi, przenośniami etc.
Schodzę więc do kuchni, i znęcam się nad sześć lat starszym bratem słowami z nowo zakupionej książeczki. W końcu ten wkurza się, wstaje i wypala:
- A ty wiesz, co to znaczy "walić konia"?!
Stoję jak wryty, bo nie wiem - w końcu mam dziewięć lat. Każę więc bratu spadać, a sam biegnę szybko do pokoju obok, by zapytać rodziców. Na całe gardło drę się (okna otwarte, goście w domu):
- Mamo, tato, co to znaczy walić konia?!
Ich skonsternowane miny - bezcenne.

by Avenitr @

A czy Ty także zajarzyłeś coś po latach? Podziel się tą wiadomością ze mną. Kliknij w ten link, a w temacie wpisz ZPL. Znaczek @ za nickiem oznacza osobę nie posiadającą konta w serwisie Joe Monster.

Oglądany: 51641x | Komentarzy: 9 | Okejek: 166 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało