Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Najgłupsza zabawa z dzieciństwa XIX

24 705  
36   4  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś zabawa w operację, turlanie w beczce, alpiniści w stodole i zabawa w lody. Ta ostatnia jest chyba najgłupszą o jakiej słyszałem...

W podstawówce umilaliśmy sobie czas na przerwach w przeróżny sposób. Jednym z nich była "operacjaaa" - najważniejsze było wypowiedzenie tej kwestii przeciągając ostatnią literę z miną opętanego psychopaty, prosto w twarz ofiary... znaczy pacjenta. Najczęściej "operacjeee" przeprowadzało dwóch "lekarzy", głównie dlatego, że był to na ogół zabieg wykonywany wbrew woli pacjenta. Oczywiście wszystkie narzędzia były wyimaginowane - przypominało to trochę te filipińskie operacje bez skalpela, lecz miało bardziej gwałtowny przebieg. Walczyliśmy w końcu o ludzkie życie. Było wycinanie śledziony, elektrowstrząsy, a najsłynniejszy zabieg to przeszczep twarzy!
Cały pic polegał na tym żeby dobrze chwycić tuż przy uszach, za żuchwą i mocno ciągnąć. Towarzyszyły temu okrzyki: "siostro, kleszcze. Doktorze, spada saturacja!" etc. W sumie pacjent też miał z tego ubaw, bo dostawał solidną porcję "gilgotek" tylko w trochę mniej delikatnej oprawie. Każdy z nas miał oczywiście pseudonim, jak Dr Śmierć, Dr Potwór itp. Po zakończeniu podstawówki i liceum chyba z całego naszego grona tylko 1 os. trafiła później na medycynę, reszta zaprzestała praktyki. Dziwne, byliśmy w tym nieźli.

by Dzejkobsen

* * * * *

Jak byliśmy z moją siostrą mali (ja 6, a ona 7 lat) mieliśmy naprawdę durne pomysły. Najbardziej chyba zapamiętałem zabawę w "ptaki". Mieszkaliśmy na parterze, a parapet (spory, od wewnętrznej strony) był na wysokości ok. 1,2 m, z czego korzystaliśmy... Ustawiało się na środku pokoju poduszki, koce, i próbowało na nie "wlecieć", czyli skoczyć najefektywniej... Kończyło się na siniakach, a zabawa skończyła się oficjalnie na mojej złamanej nodze przy próbie "podwójnego piruetu" w powietrzu.

by izzard @

* * * * *

Razem z kolegami znaleźliśmy starą beczkę na budowie. Zabawa polegała na tym, że jeden kolega wchodził do beczki, a my go turlaliśmy po okolicy. Niewesoło było jak czasem rozpędzona beczka stoczyła się do małej rzeczki i ciężko było ją zatrzymać. Potem znaleźliśmy fajną górkę na końcu której była budowla, oczywiście turlaliśmy się z niej, zabawa była przednia, nikomu nic się nie stało w beczce oprócz czasami przemoczeń.

by pies998 @

* * * * *

Jakieś 10 lat temu w telewizji leciał film, w którym bogaci ludzie polowali na bezdomnych, szpital w naszej okolicy był w budowie, więc sceneria iście hollywoodzka, i tak zaczęliśmy polować na swoich kolegów i było całkiem fajnie do momentu, aż kolega, na którego polowaliśmy, został upolowany. Noga złamana w trzech miejscach i przebita metalowym prętem zbrojeniowym. Kiedy nasi rodzice dowiedzieli się o naszych "zabawach", zabronili nam się kolegować. A muszę jeszcze dodać, że polowaliśmy na siebie na zmianę każdego wieczoru. Kto inny był łowcą, a kto inny ofiarą.

by Bartoszc. @

* * * * *

Kiedyś z moim kuzynem, na wakacjach u babci, bawiliśmy się w stodole w ,,alpinistów" tzn. że każdy z nas musiał wziąć linę i "huśtnąć" się na drugi koniec stodoły. Skończyło się na tym, że uderzyłem głową w żelazną belkę i spadłem. Nie bolało za bardzo, ale miałem ogromnego siniaka. Kuzyn powiedział mi, że myślał, że oczy mi wypadły. Mieliśmy wtedy po 8-10 lat.

by Szymon411 @

* * * * *

Wraz z rodzeństwem bawiliśmy się często w zabawę noszącą tytuł "Lidka z Podwala". Dziś nikt nie potrafi powiedzieć skąd wzięła się owa nazwa i czy takowa Lidka kiedykolwiek istniała. Cała zabawa polegała na tym, że osoba zwana Lidką z Podwala leżała na wersalce, a pozostałe osoby próbowały wejść na wersalkę, zadaniem Lidki było spychanie pozostałych nogami na podłogę.

Zabawa z zamysłem artystycznym polegała na odnalezieniu biedronek w zbożu sąsiadującym z naszą posesją, a następnie wykopaniu kilku małych dołków, umieszczeniu w nich biedronek i zasypaniu z powrotem ziemią, tworząc mały kopczyk. Meritum zabawy było najładniejsze przyozdobienie mogiły dla biedronek.

O innej drastycznej zabawie opowiadał mi mój narzeczony. Oni wraz z bratem kupowali 2 razy do roku na odpuście niezliczoną ilość petard. Latem chodzili nad staw, łapali żaby i zapaloną petardę wkładali do pyska. Po czym delikwentkę wrzucali do wody. Żaba momentalnie zanurzała się pod wodę a gdy następował wybuch wypływała na powierzchnię. Nie wnikałam czy żaby wypływające na powierzchnię były żywe czy już nie.

by kaela @

* * * * *

Jako kilkuletnie dzieci znaleźliśmy martwego nietoperza. Z dwóch listewek zrobiliśmy krzyż, po czym zwierzątko zostało ukrzyżowane. Później klęcząc odmawialiśmy do niego modlitwy. Oczywiście byliśmy za młodzi, aby mieć jakiekolwiek skojarzenia z kultem szatana czy czymś podobnym, a modlitwa była szczera i chrześcijańska.

by guilty.gear260 @

* * * * *

Zabawa we wstrząsa.
4-6 klasa podstawówki. Wychodziliśmy na boisko, braliśmy piłkę do nogi, kopaliśmy najwyżej jak się da i... przyjmowaliśmy piłkę prosto na głowę. Lepsza zabawa zaczęła się, gdy tak samo było z piłką do kosza i po uderzeniu ktoś lądował na ziemi, nie mogąc ruszyć się do końca przerwy z powodu bólu karku i głowy.
Całkowity hardkor zaczął się, gdy kolega przyniósł piłkę do golfa, którą odbijaliśmy od betonowego boiska, potem biegaliśmy w kółko nie wiedząc, gdzie ta spadnie. Zabawa skończyła się w momencie, gdy jeden z chłopaków dostał prosto w głowę i wylądował w szpitalu ze wstrząsem mózgu.

by koziol93 @

* * * * *

Ja i moja siostra, jak miałyśmy po jakieś 7-8 lat, wymyśliłyśmy zabawę w "lody". Z reguły bawiłyśmy się w lody przy okazji rodzinnych obiadów u naszej babci i dziadka. Po obiedzie odpoczywałyśmy w dziadkowym pokoju, w którym stał barek zamykany na klucz. Udawałyśmy, że barek jest automatem do lodów, więc podchodziłyśmy do automatu i mówiłyśmy np.: Poproszę lody zielone! Po czym padałyśmy na łóżko w jakiejś idiotycznej pozie i z durną miną. I tak godzinami...

by m.fire@vp.pl
 
A czy Ty także masz takie wspomnienia z dziwnych zabaw? Podziel się tą wiadomością ze mną. Kliknij w ten link, a w temacie wpisz Najgłupsza zabawa. Znaczek @ za nickiem oznacza osobę, która nie posiada konta w serwisie Joe Monster.

Oglądany: 24705x | Komentarzy: 4 | Okejek: 36 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało