Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCCLXIX - Pochwaliła się co znalazła

71 406  
383   8  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś o kawie, gumce, dwukrotnie o latarni i o kiepskiej sztuce w Paryżu.

KAWA Z TIRAMISU


Kolega wczoraj opowiadał.
Zaszedł w mieście stołecznym do kawiarni. Zamówił kawę z tiramisu.
Kawę przynieśli, pije, smaczna, gęsta słodka. Po 20 minutach zniecierpliwił się i zapytał, gdzie jego tiramisu. Na co urażony kelner:
- No w kawie. Zamawiał pan kawę z tiramisu przecież.

by Robert7000


* * * * *

GUMKI SMAKOWE


Ostatnio gdy szykowałem się do wyjścia z dziewczyną, wywiązała się taka ciekawa rozmowa z moim ojcem:
O: Tylko pamiętaj synu, nie zrób tego błędu co ja 20 lat temu (Tiaa, mój tata ogląda demoty)
J: No spoko, mam gumki...
O: Tia, znowu mi podkradasz?
J: Nie tato, twoje są na mnie za małe..
O: (śmiech ) Jaasne, przyznaj się, jakie wziąłeś? Bananowe czy brzoskwiniowe?
J: Mówiłem ci, że mam swoje, wiśniowe, jak chcesz wiedzieć.
O: Ee, wiśniowe kwaśne.
J: (salwa śmiechu ) A skąd wiesz?!
O: (wyraźne zmieszanie) Aaaa, gdzieś słyszałem kiedyś....

(chwila ciszy )

O: Ale nie, nie myśl, że od mamy.
J: Yyyym, ale jak nie od mamy, to od kogo?
O: ...

Wyobraźcie sobie minę mojej rodzicielki, która słyszała całą rozmowę z kuchni.

by Vooq

* * * * *

KONKRETY

Opowiadał kierowca z firmy, w której pracuję.
Gość był w trasie ze Szczecina do Koszalina.
Zadzwonił do niego w pewnej chwili kierownik (kiero jest z Dolnego Śląska i stamtąd też dzwonił) i zrodził się taki oto dialog:

Kierownik: - Gdzie już jesteś?
Kierowca: - Przed Koszalinem.
Kierownik: - Ale gdzie dokładnie jesteś? W jakiej miejscowości? Ile razy ci mówiłem, że interesują mnie konkrety, a nie ogólniki.
Kierowca: - OK, przepraszam.
Kierownik: - Więc gdzie jesteś?
Kierowca: - Przejeżdżam właśnie przez Karlino.
Kierownik: - A gdzie to jest?
Kierowca: - Przed Koszalinem.

by toosexyforyou

* * * * *

DZIWNY SMAK

Nakładałam chrupki takie kocie, bo dokarmiam czasem bezdomne kotki koło kamienicy. Chcąc nie chcąc postawiłam talerzyk na stole. Dwa smaki chrupek. Wchodzi współlokator i częstuje się:
[Współlokator]: Ymm. Dziwny smak.
[Ja]: Z drugiej strony talerzyka jest inny smak.
[Współlokator]: Ymm. Nie widzę różnicy
[Ja]: Dziwne, koty jakoś je rozróżniają.

by goska_arak

* * * * *

SPECJALNE GUZIKI

Musiałem ja ostatnio podreperować mój smoking. Mianowicie urwał się jeden guzik, a że wszystkie posiadają stylowe obicia czarnym atłasem, którego już niestety nie mam, musiałem wymienić wszystkie, coby wszystkie guziki miały taką samą toń czerni. I idę ja do "Poprawek Krawieckich", pytając, czy mają takie guziki w kolorze czarnym, na co Pan Krawiec, zaciągając z wileńska:

"Uuuu, ale ja panu nie obciągnę."
Co proszę?
Dopiero potem sobie przypomniałem, że takie guziki robi się "obciągając" materiał specjalną maszynką. Pan ów takiej maszynki nie posiadał, w związku z czym nie obciąga.
Niepocieszony znalazłem dopiero po dwóch dniach odpowiednie miejsce, gdzie - tym razem Pani Krawcowa - profesjonalnie mi obciągnęła... Oczywiście guziki atłasem!

by polidaktyl

* * * * *

MA RWANIE

Pojechałyśmy z mamą nad morze na tydzień. Rwanie kobieta ma niezłe. Pierwszego dnia poszłyśmy na zakupy, matka w polarze, bo za ciepło nie było. Przyczepił się jakiś facet w jej wieku i nadaje:
On - A co pani taka niedopieszczona, że tak pani zimno? Może ja dopieszczę?
Matka - Dziękuję, ma kto dopieszczać.
On (patrząc na mnie) - O! A to dziecko? Takie podobne do mnie. Bo ja dużo po Polsce jeździłem, to dużo dzieci jest do mnie podobne.
Matka - Do sąsiada też podobne...
Ja - I do listonosza. Wielu się musiało złożyć na ten sukces...
Facet odpadł.

Dwóch rwących matkę facetów później... Poszłyśmy na rynek. Matka zachwyca się latarnią:
Matka: O, jaka śliczna latarnia. Zrobili teraz ten rynek nowy i te latarnie takie śliczne, a ta najładniejsza. Zobacz jaka śliczna ta latarnia.
Ja: Piękna. Zrobić ci pod nią zdjęcie?
Matka - Dzięki, własną matkę chcesz pod latarnią ustawić...
Ja: Cóż, skoro masz takie rwanie...

by galene

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 299 odcinków.

PODSTĘP


Pojechałem swojego czasu na imprezkę do kolegi wraz ze swoją drugą połową. Jako że kolega mieszkał poza miastem, pojechaliśmy autem, żeby nie było problemu z powrotem. Nie ustaliliśmy kto będzie prowadził w drodze powrotnej zawczasu i po przyjściu na imprezę, oboje mając ochotę na wzniesienie toastu za zdrowie kolegi, postanowiliśmy rzucać monetą celem rozstrzygnięcia tego problemu. Coby sprawiedliwie było. W momencie rzucania monetą powiedziałem do małżonki:

- "Jak wypadnie orzeł to ja piję, a jak reszka, to ty prowadzisz".

Małżonka zorientowała się w podstępie kiedy byłem już po trzech lufach...

by mrbluesky

* * * * *

SPECJALISTA

Wezwaliśmy raz serwis do samochodu, bo zatrzasnęły się nam kluczyki w samochodzie. Kiedy zobaczyłem, jak pracownik serwisu zawzięcie próbuje otworzyć drzwi od strony kierowcy, instynktownie spróbowałem otworzyć drzwi od strony pasażera i okazało się, że te są już otwarte.
- Hej - mówię - one są już otwarte.
- Wiem -odpowiada technik. - Z tamtymi już sobie poradziłem....

by zbiszek

* * * * *

A v P

Kumpel rozmawia z kolegą przez telefon i w pewnym momencie pada słowo Predator. Jak czyjaś ksywa. Po skończonej rozmowie pytam go :
- Tyyy... Co to za ksywa Predator?
- A kolesie się ostatnio naspawali trawy i wymyślili sobie nowe ksywy, jeden jest Alien, drugi Predator, a ten trzeci Versus.

by Misiek666

I powracamy do autentyków teraźniejszych.


* * * * *

SŁABO SŁYSZY

Przed nami chrzciny w rodzinie.
Małżonka wybrała się na objazd sklepów celem kupienia czegoś stosownego dla małej kuzyneczki.
Ja jak zwykle za*****m, kolejna pracująca sobota. Próbuję wcisnąć coś klientowi, wtem dzwoni żona.
- Znalazłam ładne kolczyki z brylancikami...
Przerywam wpół zdania i przepraszam grzecznie, acz stanowczo:
- Kochanie, jestem z klientem, zadzwonię ci za trzy minutki.
Oddzwaniam, żona odbiera i marudzi:
- Coś słabo cię słyszę, przedtem było lepiej.
Wychodzę z komórą przed budynek.
- Teraz lepiej?
Słyszę jakieś chrobotanie, potem słowo uznane powszechnie za niecenzuralne, w końcu:
- Kurcze, telefon miałam odwrotnie...

by buddy

* * * * *

UWAŻAJ GDZIE MÓWISZ PO POLSKU

Paryż, początek lat 90.
Wracamy na kwaterę metrem, tak jakoś około północy.
W wagonie ja i moich trzech kumpli - w stanie ogólnie wskazującym na spożycie - Murzyn (a może Afrofrancuz), czytający jakąś żabojadzką gazetę i pewna parka...
Pani w wieku postbalzakowskim i wyglądzie, który doprowadziłby do orgazmu Rubensa, pan taki z wyglądu niepodobny zupełnie do nikogo...
Pani dość podniesionym i piskliwym głosem op*@#dala pana:
Ona: Na jaką mnie sztukę zabrałeś, to jakaś porażka, zupełnie bez sensu, etc..
On: Kochanie, ale nie przesadzaj, nie było tak źle, a poza tym to lepiej tak głośno nie mówić.
Ona: A co, myślisz że ktoś zrozumie? Kilku nawalonych studentów i czarnuch?

Chwilę później dojechaliśmy do stacji, Afrofrancuz wstał, złożył gazetę i stojąc w drzwiach, odwraca się do pani i w miarę czystą polszczyzną mówi:
Ma pani rację, ta sztuka jest do du*y...
Pani w lekkim szoku, pan już troszkę zadowolony... Ale pani nie dając za wygraną, mówi:
Ale te pijane studenciaki na pewno nic nie rozumieją...
Tutaj już nie wytrzymaliśmy (do tej pory porozumiewaliśmy się między sobą jakąś mieszanką językową) i jeden z kolegów wypalił:
- Wie pani, my tej sztuki nie widzieliśmy.
Mina pani bezcenna, a pan wyglądał na najszczęśliwszą osobę na świecie.
Wyszli na najbliższej stacji...

by Pietia_69

* * * * *

PRAWDĘ RZEKŁA

Rzecz w pociągu PKP linii Gliwice-Częstochowa. Ostatnimi czasy konduktorzy chodzą ze skanerami do biletów. Ciężko nam było ustalić cel skanowania numerów biletów, dlatego kiedyś kolega zaczął taką dyskusję z panią konduktorką:
-Przepraszam, można coś wygrać?
Na co pani konduktorka z powalającą powagą odpowiedziała:
- Już pan wygrał.... To że pan w ogóle jedzie.

Pani konduktorce gratuluję dystansu do PKP.

by maniek_88

* * * * *

DOCIEKLIWA PANI

Moja rodzinka jest wesoła i często wprowadza w życie znane kawały. Bohaterem historii jest młodszy (b)rat. W podstawówce będąc (chyba 4 klasa) miał WF na ostatniej lekcji. Wracał do domu raczej zmęczony. Droga powrotna miała 2 km, to po jednym z intensywniejszych zajęć postanowił odpocząć chwilkę na ławeczce w parku. Usiadł i oparł twarz w dłoniach. Trochę jeszcze był czerwony po wysiłku, to jakaś miła (p)ani uznała, że biedne dziecko płacze. Zapytała więc:
[p]- Dziecko, czemu płaczesz?
Brat zamiast wyjaśnić, to złapał okazję i odpowiedział:
[b]- Bo mój tata spadł z drabiny.
[p]- To straszne, co mu się stało?
[b]- Nic, ale moja siostra to widziała, a ja nie.
Wtedy sam nie wytrzymał i zaczął się śmiać, a biedna kobieta poszła w swoją stronę z dziwnym wyrazem twarzy.

by atytokto90


* * * * *

ROMOWO TOKOWY

Wczoraj w "Rozmowach w toku" wypowiadały się tępe c*py, które to chcą "faceta z porsze kajenem, willą i milionem na koncie".
Jedną z nich [P]an z publiczności uraczył takim tekstem:
[P]: Jesteś jak polska autostrada.
Prowadząca: To znaczy?
[P]: Prosta, szeroka, parę dziur i do tego droga.

by Szybas

* * * * *

POCHWALIŁA SIĘ CO ZNALAZŁA

Wyjechałem początkiem miesiąca z bratem na grzyby w miejsce, które odwiedzamy każdego roku o tej porze.
Jest to takie miejsce, że cywilizacja w postaci zasięgu sieci operatorów komórkowych jeszcze ma ogromne kłopoty.
Można się wyciszyć łowiąc ryby lub zbierając grzyby w czystych, pięknych lasach.
Któregoś pogodnego dnia postanowiliśmy zrobić sobie przerwę w zbieraniu grzybów i posiedzieć z wędkami na pomoście, delektując się ciszą, przerywaną jedynie charakterystycznym dźwiękiem otwieranych kolejnych puszek piwa.
Nie było dane nam oraz wędkarzom na pobliskich pomostach zbyt długo posiedzieć w ciszy.
Okazało się bowiem, że pewna blondi w średnim wieku, znalazła zasięg w rogu tarasu, skąd mogła powiadamiać kolejno wszystkie swoje znajome przez komórkę.
- Halo Basia?... Zgadnij skąd dzwonię?
- Wyobraź sobie, że jest tak ciepło, że w samych ramiączkach jestem!... Pod latarnią na tarasie złapałam sygnał!
- Tak!... Grzybów coraz więcej!
- Prawdziwki?... Też zbieram!... Dzisiaj znalazłam nawet dwa pod amboną dla myśliwych.
- Tak, tak!... Pod tą samą!
- Jedzenie?... Dobre!... Bla, bla, bla.
- To pa, pa!
Po chwili głos niesiony z tarasu rozległ się ponownie.
Tym razem rozmówczyni miała na imię Sylwia, następna była Bożenka, następna Anulka.
Wszystkie dowiedziały się o prawdziwkach spod ambony i o tym, że blondi spod latarni dzwoni.
Podczas wybierania kolejnego numeru, odezwałem się równie głośno jak pani z tarasu:
- Teraz zadzwoń do Ojca Dyrektora i pochwal się tym co znalazłaś pod amboną!
- Nie zapomnij też dodać, że spod latarni dzwonisz!
Kiedy ustały śmiechy na sąsiednich pomostach, znowu nastała błoga cisza.

by Samorodek

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.


Oglądany: 71406x | Komentarzy: 8 | Okejek: 383 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało