Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

"A czy wiesz, że...?" - garstka słynnych plotek

130 561  
660   11  
„A czy wiesz, że papierosy Marlboro są sponsorowane przez Ku Klux Klan? Na dowód tego mogę pokazać Ci tajemne przesłanie ukryte na pudełku... A potem udowodnię Ci, że Żydzi robią macę z krwi chrześcijańskich dzieci, aby potem spożyć ją wraz z masonami i Elvisem P., który utrzymuje się przy życiu dzięki skomplikowanemu systemowi luster. A w 2012 roku będzie koniec świata - tak mówi Nostradamus i amerykańscy naukowcy...”.
Lubimy plotki. Często najbardziej absurdalna i niedorzeczna pogłoska zdobywa popularność, stając się dla wielu „niepodważalnym faktem”. Oto garść mniej i bardziej znanych legend powtarzanych tu i ówdzie.

Rocco Siffredi nie żyje!

Rocco Siffredi – słynny podróżnik (odkrywca dziewiczych lądów), aktor, producent i reżyser specjalizujący się w „kinie akcji z dużym naciskiem na kobiety”. Rocco naciska piękne panie od przeszło ćwierć wieku. 
 Przez ten czas wyrobił sobie własny, wyrafinowany i trudny do podrobienia styl, a każda jego kolejna produkcja cieszy się ogromną popularnością wśród spoconych wielbicieli kina przyrodniczego. 
Kilka lat temu gruchnęła wieść, która wywołała popłoch pośród wielu roztrzepanych fanów jego talentu. Rocco zginął w wypadku samochodowym w Szwecji! Jednocześnie nieco mniejszym echem odbiła się informacja, że Rocco zmarł na AIDS. Powiedzmy zatem, że został pożarty przez tę paskudną chorobę podczas jazdy samochodem pośród malowniczych fiordów.

Tymczasem Siffredi żyje, ma się dobrze i wiedzie szczęśliwy żywot u boku swej żony - byłej gwiazdy kina czochranego. Ba! Z racji na swoje pociechy i ich niedyskretne pytania odnośnie tego co tatuś robi w pracy, Rocco zrezygnował z dalszej kariery w tym niewdzięcznym biznesie... Długo nie wytrzymał – podobno znów wrócił na plan.
Czasem, dla przyzwoitości, występuje w reklamach chipsów...

https://www.youtube.com/watch?v=oUn4-6huLOM&feature=related

George Washington miał drewniane zęby!

Ta sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Były prezydent Stanów Zjednoczonych miał za młodu sporo problemów ze swoim uzębieniem. Kiedy Washington objął ten zaszczytny urząd, zmuszony był używać sztucznej szczęki (podobno „uchował” mu się tylko jeden własny ząb). 

Jako że technika dentystyczna osiemnastego wieku nie stała na najwyższym poziomie, do pracy nad stworzeniem sztucznego uzębienia zatrudniony został dr. John Greenwood – jeden z największych, zębowych autorytetów. Jego dwuczęściowe dzieło zbudowane zostało z różnych materiałów – w tym z kości słoniowej i ze złota. Obie nakładki połączone były ze sobą za pomocą sprężyn.
Podobno Washington więcej serca kładł w mycie swoich wierzchowców, niż dbanie o własną higienę, dlatego też sztuczne uzębienie mogło być w stanie dość opłakanym. Kto wie? Może to ze względu na ich barwę powstała plotka mówiąca o tym, że zęby pana prezydenta wykonane były z drewna...

Przepowiednia czcionki Wingdings

W 1992 roku, wkrótce po premierze programu Windows 3.1, głośno zrobiło się o przesłaniu płynącym od Billa Gatesa. Człowiek odpowiedzialny za ten system operacyjny miał zachęcać mieszkańców Nowego Jorku do linczowania Żydów.
Po wpisaniu liter NYC i zmianie czcionki na Wingdings, oczom użytkowników Windowsa pojawiał się taki oto hieroglif:

Microsoft dzielnie odpierał te, podparte czystym absurdem, ataki. Aby nie siać popłochu wśród swoich klientów, w późniejszych wersjach programu ten sam ciąg znaków zastąpiony został innymi symbolami:

Jednak po zamachach terrorystycznych 9/11 okazało się, że Gates po raz kolejny ma coś do powiedzenia za pomocą czcionki Windings. 
Po wpisaniu numeru lotu jednej z maszyn, która uderzyła w World Trade Center (Q33NY), mogliśmy zobaczyć taką grafikę:

I znów internet zatrząsł się od złowieszczych teorii... mimo że prawdziwe numery samolotów to 11 i 175.

Marlboro i biali panowie w jeszcze bielszych szatach

Bardzo popularna plotka, która dotarła nawet do Polski. Dowody łączące firmę tytoniową z niesławną organizacją amerykańskich rednecków, umilających sobie czas grillowaniem czarnoskórych, miały być wydrukowane na opakowaniu papierosów. 
Uważni potrafili dostrzec ukryte tam litery „KKK”, a nawet charakterystyczne szpiczaste kapelusze członków organizacji. Inni wskazywali też na hasło widoczne na pudełku - „Veni, Vidi, Vici”, które miało być mottem Ku Klux Klanu (mimo że wielu jego członków uwierzyłoby zapewne gdyby im powiedzieć, że Juliusz Cezar to wywodząca się z Teksasu wschodząca gwiazda muzyki country).
Niestety, nie ma żadnych poszlak wskazujących na to, że Philip Morris - właściciel marki Marlboro - miał coś wspólnego z Ku Klux Klanem. 
Co ciekawe, również i inny tytoniowy potentat - Richard Joshua Reynolds - posądzany był o bliskie kontakty z tą organizacją. Czy ktoś podejmie się analizy rasistowskiego wielbłąda zerkającego na nas z paczki papierosów „Camel”?

 

Kiss – krowi język Simmonsa i tajemnica nazwy zespołu

Kiedy w latach 70. na rockowej scenie stanęli dziwacznie ubrani panowie w butach na koturnach, niejedna osoba, dla której szczytem wulgarności i pogardy dla wszelkiej chrześcijańskiej świętości była kapela The Rolling Stones, drżącą ręką chwyciła za różaniec. 
Przerażenie wzbudzał też niesamowicie długi język Gene'a Simmonsa. Artysta chętnie machał ozorem (dosłownie), podsycając tylko skandaliczną atmosferę wokół swojej osoby.
Podobno muzyk kazał sobie przyszyć kawałek języka krowy – mówili jedni. Inni uważali, że długi jęzor Simmonsa to wynik skomplikowanych zabiegów chirurgicznych.
Tymczasem, jak mówi sam zainteresowany – na swoją, niecodziennej wielkości, paszczową zawartość artysta zwrócił uwagę dzieckiem jeszcze będąc. Z czasem okazało się, że ów przydługi ozór przydaje się w bliższych relacjach z dziewczętami.

Nazwa Kiss tłumaczona przez niektórych jako Knights in Satan's Service, czyli Rycerze w Służbie Szatana, to według muzyków jedna z wielu prowokacji bogobojnych obrońców moralności, usiłujących doszukać się w dokonaniach kapeli czynów chwalących Antychrysta.

Marilyn Manson, usunięte żebra i „Cudowne Lata”...

...czyli dwie plotki w jednej. Pamięta ktoś serial „Cudowne Lata”? Główny bohater, Kevin, miał przyjaciela – nerda Paula. Aktor grający tę postać był zadziwiająco podobny do ekscentrycznego gwiazdora – Marilyna Mansona, dlatego też wiele osób uważało, że to właśnie młody muzyk wcielił się w serialową sierotę. 
Jednocześnie po świecie krążyła plotka mówiąca o rzekomym wycięciu sobie kilku żeber przez Mansona. Czemu nie? W dzisiejszym show-biznesie wszystko jest możliwe.
Oba przypuszczenia zostały jednak sprostowane w dość przewidywalnym, dla obu panów, stylu.

Josh Saviano, aktor wcielający się w rolę Paula, wytłumaczył dziennikarzom, czemu nie kwapił się do dementowania pogłosek łączących jego osobę z okrytym aurą skandalu piosenkarzem: ”Co byś wolał - aby ludzie myśleli, że jesteś pierdołowatym fajansem z „Cudownych Lat” czy satanistyczną gwiazdą rocka?”

A tyle na temat swojego żebrowego zabiegu chirurgicznego miał do powiedzenia Marilyn Manson: ”Jeśli rzeczywiście miałbym usunięte żebra, to zamiast uganiania się w „Cudownych Latach” za Winnie Cooper, zajęty bym był ssaniem własnego penisa...”


Źródła: 1, 2, 3, 4, 5

Oglądany: 130561x | Komentarzy: 11 | Okejek: 660 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało