Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Żywot schyłkopeerelowego ucznia II

131 340  
1576   108  
Temat rzeczy, którymi cieszyliśmy się za młodu mamy już za sobą? Czy aby na pewno? Chwila nostalgii za czasami dawnymi wystarczyła, aby niejednemu łza w oku się zakręciła. Dzięki temu wspominkowemu nastrojowi udało nam się wydobyć z zakamarków pamięci kolejnych kilka elementów, o których wstyd było nie wspomnieć... No, to lecimy.

#1. Saturatory

Tego typu twory mało kto już pamięta. W czasach kiedy do szczęścia wystarczała małolatowi wata cukrowa, na ulicach miast pojawiały się też obwoźne punkty sprzedaży bąbelkowej wody sodowej o różnych (z reguły ohydnych) smakach. Nieodłącznym elementem tego typu mobilnych pojników były szklanki wielorazowego użytku. Pomimo widocznego tu ewidentnego braku podstawowych zasad higieny, sanepid nie zgłaszał żadnych uwag... Zaraz, jaki sanepid?

Ponieważ w czasach, kiedy to milicjanci jeździli nyskami, a wata zastępowała kobietom tampony, wyraźnym problemem był deficyt szklanek. Dlatego też te , w iście barejowskim stylu, nierzadko przywiązane były do saturatora za pomocą porządnego łańcuszka.

#2. Robin of Sherwood

Głupio nie wspomnieć o serialu, który spowodował, że niejeden z szczyl z miejsca chciał kraść majątek bogatym i oddawać go biednym. W chwili emisji serialu, na jakąś godzinkę pustoszały wszystkie place zabaw oraz boiska.
Gromada rozemocjonowanej dzieciarni wracała potem aby „ponaparzać” się patykami i postrzelać do siebie tandetnymi łukami, których strzały zaopatrzone były w mało funkcjonalne przyssawki. 

https://www.youtube.com/watch?v=5PFW3a5VdNc

Po dwóch sezonach kruczowłosy Robin z Sherwood grany przez Michaela Preada został uśmiercony, aby wkrótce powrócić pod postacią blondasa o twarzy Jasona Connery'ego. 

Mimo że od tej chwili serial stracił swój urok, scena robinowej śmierci oraz niespodziewanego „powrotu” wbiła w taboret niejednego dzieciaka.

No dobra. Nie był to jedyny serial, który poruszał naszą małoletnią wyobraźnię. Pamięta ktoś „Tajemnice Sahary” i charakterystyczną muzykę Ennio Morricone?:)

https://www.youtube.com/watch?v=q5OeY7z2lOE

#3. Podaj dalej, bo skiśniesz!

Wiele było idiotycznych gier i zabaw. Różnego typu wyliczanki („...króla rzecz. Idź stąd p-r-e-c-z!”) czy chociażby nieśmiertelne „papier, nożyce, kamień”, jednak chyba najbardziej absurdalną zabawą, jaka mogła zrodzić się w móżdżku ucznia szkoły podstawowej, była gra polegająca na przekazywaniu „wirusa”.

Wystarczyło dotknąć najbliższego rówieśnika i krzyknąć „podaj dalej, bo skiśniesz”. Liczyło się do dziesięciu – jeśli delikwent przez ten czas nie znalazł sobie ofiary, oznaczało to, że „skisł” i można się z niego pośmiać. Jedyną szansą na uniknięcie uczestnictwa w tej zabawie było skrzyżowanie palców i wypowiedzenie magicznego hasła: ”basta!”.

#4. Nękanie taksówkarzy

W czasie kiedy wyjątkowo prężnie rozwijały się prywatne firmy taksówkarskie, równocześnie całkiem nieźle miały się zakłady poligraficzne, które wykonywały dla taksówkarzy wizytówki oraz naklejki. Z jakiegoś powodu małolaty opętane zostały manią kolekcjonowania tychże nośników reklamy. Kierowcy taksówek dostawali spazmów na sam widok zbliżającej się gromady sępiących dzieciaków.

#5. Teleranek


Niedziela, dziewiąta rano – o tej godzinie każdy szanujący się student rozważa możliwość położenia się spać. Jednak dawniej, kiedy rytm dnia dyktowany był przez bezlitosny budzik oznajmiający zbliżające się lekcje oraz wieczorną dobranockę zapowiadającą seans jakiegoś starego filmu (w gruncie rzeczy repertuar TVP nie uległ specjalnej zmianie...), to właśnie sobotni „Drops” i niedzielny „Teleranek” były powodem, dla którego warto było wstać od tak wczesnej porze.

Kogut z „Teleranka” był równie kultową postacią co Reksio (autor pierwszego, polskiego beatu techno).


#6. Pewexy

Sklep inny niż wszystkie. Niejeden dzieciak przyklejał się, niczym glonojad, do sklepowej witryny, aby wlepiać swe oczy w figurkę He-Mana – bohatera ulubionej dobranocki każdego, młodego wojownika. To również w Pewexie kupić można było prawdziwe, amerykańskie jeansy (zapinane wysoko nad pępkiem...) i gumy Donald z komiksami.


#7. Kultowe obuwie

Spójrz na to cudo. Uwierz, że kiedyś, dzięki reklamom emitowanym w polskiej telewizji, był to wymarzony produkt niejednego brzdąca.
To ciężkie obuwie przegrywało jednak walkę z Sofixami...

#8. Gra w gumę

Dla każdego małego mężczyzny nie było niczego bardziej idiotycznego niż gra w gumę praktykowana przez te głupie, pyskate dziewczyny z klasy. No bo co jest fajnego w tym całym durnym podskakiwaniu? Czyż więcej emocji nie przynosi bieganie po miejskich kanałach lub straszenie zgromadzonej w kościele gawiedzi za pomocą kapiszonów?

 

#9. Napoje w plastikowych torebkach

… których zawartość stała przed każdym otworem, jeśli tylko opanowało się sztukę przebicia owej torebki za pomocą niewielkiej rurki.

 
Pierwsze kontakty i próby dostania się do płynnego skarbu kończyły się uświnionymi koszulkami, nadającymi się do prania z użyciem proszku Pollena 2000 („ojciec, prać!”).

Produkt ten królował w sklepikach szkolnych, tuż obok pierwszych chipsów produkowanych przez firmę Star Foods.

Te ekonomiczne napoje, bogate we wszelkie pyszne, toksyczne i rakotwórcze substancje, tak potrzebne do zdrowego rozwoju każdego berbecia, szybko wyparte zostały przez próchnicogenną oranżadę w szklanych butelkach z kaucją.

#10. Top Secret

To już nieco późniejsze czasy (powiedzmy - połowa drogi pomiędzy „Lambadą” a „Macareną”). Top Secret to pierwsze polskie czasopismo w 100% poświęcone grom komputerowym. To w tym właśnie magazynie ciężkie batalie prowadzili ze sobą posiadacze Commodore 64 i tzw. Atarowcy („atarowca wal z gumowca!”). Jednak zwaśnieni maniacy kasetowych gier łączyli czasem swe siły, aby wyszydzić ostatnich posiadaczy ZX Spectrum. 
Obowiązkową rubryką była lista przebojów, cykl "Piwem i Mieczem" oraz listy do redakcji, w których to szalał pierwszy polski troll - Krzyś Kubeczko (jeszcze nie internetowy, chociaż wielu współczesnych „onetowców” wiele mogłoby od Krzysia się nauczyć).

No i gwóźdź programu w postaci komiksu publikowanego na jednej z ostatnich stron. Pamięta ktoś jeszcze Naczelnego, Kopalnego i prof. Dżemika?

Dalej był już tylko Secret Service i gulashowy „Kombat Corner”, ale to już zupełnie inna historia...

I to tyle w kwestii przesłodzonych wspomnień :)

W pierwszej części...

Oglądany: 131340x | Komentarzy: 108 | Okejek: 1576 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało