Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCCXLVII - Cały czas to samo widzę

39 376  
243   14  
Kliknij i zobacz więcej!Zakup traktora, Berlińczyk w Warszawie, stare teksty z dzieciństwa, Burbon i piwo. Wszystko jest pretekstem do zabawnych sytuacji...

OJCIEC WIE, CO DOBRE


Mój Szanowny Tato, zwany dalej Ojczulkiem, prowadzi gospodarstwo. Świnki, zboża, takie tam, jak to w gospodarstwie. Cały czas coś modernizuje, zmienia i usprawnia. Ostatnio długo, bardzo długo zastanawiał się nad zakupem nowego ciągnika. Sprawa niełatwa, bo i wydatek niemały. Ja sam zaś pracuję sobie, tyle że praca spowodowała, że moje studia... No cóż. 6 lat studiów na AR (obecnie UP) w mieście Lublinie i nadal na 3 roku jestem.  Aż pewnego dnia... Wracam ja sobie do domu, a ojczulek z bananem na twarzy rzuca mi tekst:
[O]: No, Paweł, kończ te studia, bo zamówiłem ciągnik, a nim można jeździć tylko z wyższym wykształceniem!
[J]: Zaraz zaraz, przecież ty nie masz wyższego wykształcenia.
[O]: Ale mam ciągnik

by losiasty


* * * * *

BERLIŃCZYKA OPROWADZANIE PO WARSZAWIE

Pijani oprowadzamy kolegę z Berlina po Warszawie. Ogólna debata nad browarem, co by tu jeszcze w weekend zwiedzić a pokazać Szwabowi. W pewnym momencie Niemiec mówi:
- I would like to see ghetto.
A na to moja narąbana koleżanka:
- But we don`t have ghetto anymore.
tłum:
- Chciałbym zobaczyć getto.
- Ale my już nie mamy getta.

by Occllo


* * * * *

DUŻA SUSZARKA

Chadzam od czasu do czasu wraz z koleżanką, też informatyczką, na basen.
Jako że pływalnia posiada suszarki, którymi w pół godziny to se można co najwyżej włosy pod pachami wysuszyć, a ja mam dość długie pióra na głowie (coby mnie można było wśród kolegów w pracy odróżnić ), noszę ze sobą własną.
A suszarkę mam dość specyficzną - bydlę wielkie, zaopatrzone w niewielki silnik odrzutowy, waży tyle, że sprzedają ją z dedykowaną przyczepką, jak mi raz spadła z szafki, to zrobiła zagłębienie w betonowej podłodze. Do tego gruby, czterometrowy kabel, na końcu którego człowiek spodziewałby się co najmniej wtyczki trójfazowej. Producent nie zaleca włączania dwóch sztuk jednocześnie w tym samym rejonie energetycznym.

Krótko mówiąc - idealna suszarka dla Wookiego

Akcja właściwa:

Wyciągam godzillę w szatni i widzę, że w kabel zasilający zaplątał mi się kabelek sieciowy RJ-45 (w trakcie pakowania doszłam do wniosku, że zalęgły mi się kable sieciowe i ukradkiem intensywnie porozmnażały).

W trakcie wyplątywania przyszła (k)umpela i pyta żartem:

k: Po co ci kabel sieciowy do suszarki?
ja: Do apdejtowania sterowników.

Wyszczerzyłyśmy się do siebie i poszłam się suszyć.
Jak tylko skończyłam (co łatwo można było rozpoznać - nagle ucichł ryk Boeinga 737 i szyby przestały drżeć) podeszły do mnie dwie babki i jedna z nich pyta:

- Gdzie pani kupiła taką suszarkę?

by vanee

* * * * *

POIMPREZOWY

Ostra impreza, zajebaliśmy się jak świnie, więc wszyscy śpią gdzie polegli. Rano wstaję, przechodzę koło włączonego telewizora i oglądam. Przechylam głowę i krzyczę:
- Michał obczaj, prezydent nie żyje.
- Ciesz się, że ty żyjesz.

by TheAlmightyOne


* * * * *

SKLEJ WARĘ


Moja narzeczona ze współpracownikami często sobie przy robocie przypominają sobie stare teksty z dzieciństwa, między innymi "sklej warę".

Ostatnio pewna Agnieszka wróciła po ciąży do roboty i Moja + jej współpracownicy wprowadzają ją w to, co przegapiła:
- Aga! A ty wiesz co to znaczy "sklej warę"?
- No nie wiem...
- Zamknij się.
- Tak?!? A ja pomyślałam, że "złóż nogi".

by kloucek


* * * * *

KUPISZYN


Finalizacja transakcji z klientem.
- Miejscowość?
- Kupiszyn
- Kupiszyn?
- Gówno i tory w jednym słowie - Kupiszyn.

by filonpl

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków.

Właśnie wróciłem z występu dla delegacji niemieckiej, który odbył się w internacie szkolnym. Występ polegał na tym, że dzieciaki przygotowały mały pokaz mody, ja natomiast byłem odpowiedzialny za puszczanie muzyki jako tło do danego stylu ubioru. Przed moim występem robili jakieś lipne pokazy. Wiadomo, jak na takich przyjęciach - totalna stypa, nic śmiesznego się nie dzieje... Później się zaczęło: przeszedł chłopak przebrany za metalowca, drugi za punka... (w tle Godsmack i Rammstein)... i nagle cisza.... zapowiedziana została koleżanka (ILONKA) ubrana w strój.... łagodnie mówiąc... dziwki), w głośnikach już rozbrzmiewa BOUNCE, bass przeszywa żołądki... wchodzi koleżanka... a Niemcy taaaaaaaaaaaaki karp, oczy na wierzchu, ślina cieknie...
dziewczyna ma 18 lat i piersi jak dorodne główki kapusty... a że jest niska... to w zasadzie widać same piesi. Boże, one naprawdę są wielkie!!! Niemcy tak zaczęli klaskać, że mało nie skończyło się na masturbacji...
Występ zakończony... a tu podchodzi taki podekscytowany, stary, siwy, grubawy Niemiec do naszej Ilonki i pyta grzecznie po niemiecku:
- Przepraszam, czy to są sylikony?
Ilonka zdziwiona:
- Nieeeee, polskie, naturalnie wyhodowane!

by hoti


* * * * *

Pamiętam jak dziś...
Na studiach moja ulubiona koleżanka rabotała w ankietach (ja tez zresztą). I kiedyś rzeczona jądras, pazera - cholera, nie podzieliła się zleceniem z przyjaciółką , za co przykładnie została ukarana.
A zlecenie było... No durnowate jak lato z radiem.
Miała znaleźć "mężczyzn w wieku 35 - 65 lat, z wykształceniem średnim i wyższym, zażywających leki „na żołądek", bo badanie zleciła jakaś farmacfirma.
Wiec jądras ruszyła. Wróciła po dłuuuugim czasie, wqrwiona, że hej.
Długo kazała się prosić, aż w końcu mi opowiedziała, jak było.
Polazła do pierwszego domu. Wybrał go komputer, a jądras miała tylko badać i odmierzać co piąty numer. Coby chybko poszło, przyodziała skąpą kieckę. I tak stanęła przy domofonie, obok grupa blokersów czy czegoś, a ona zaczyna:
ddddrrrrrrrrrr
- Dzień dobry, czy w domu jest jakiś mężczyzna? Bo ja mam taka sprawę....
Blokersy zgłupiały. Jądras została jednak wpuszczona. Facet był okazał się alergikiem, a że jego żona sprzątała, to on postanowił wyjść z jądrasem na ankietę gdzieś na ławkę. Tak wiec blokersi zobaczyli jądrasa w krótkiej kiecce z chłopem jak wsiadają do autka, jadą gdzieś na pół godzinki, po czym pan przywozi laskę z powrotem. A co robi jądras, gdy tylko chłop wlazł do domu? Jądras odmierza 5 numerków na domofonie, dzwoni i zaczyna:
- Dzień dobry, czy w domu jest może jakiś mężczyzna?
Podobno chłopaków zatkało.
A jądras od tej pory zawsze dzieliła się ze mną zleceniami…

by konwalia

I powracamy do autentyków teraźniejszych.

* * * * *

PRECYZYJNA DIAGNOZA

Zasłyszany podczas pogawędek pod warsztatem:

Przyjeżdża kiedyś koleś Skodą i mówi, że z tyłu coś się tłucze - wahacz jakiś czy inny amortyzator. Wysyłam chłopaka, żeby przestawił auto i rzucił okiem (uchem). Chłopak wraca i zanim zdążyłem zapytać, mówi do klienta:
- Będzie gotowe za dwie godziny - mruga do mnie.
- A koszt? - klient z tych dociekliwych.
- 240 zł, z robocizną - młody precyzyjnie określił kwotę.
Klient zgodził się bez szemrania, oddał kluczyki i wrócił taksówką.
Młody siedzi i morda mu się cieszy...
- Czego się cieszysz, do roboty, za dwie godziny masz oddać auto - poganiam szkodnika, ale czuję, że coś jest nie tak. Za bardzo wesoły.
- Szefie, spoko, będzie zrobione - powiedział i znikł.

Przez dwie godziny nie mogłem go namierzyć - oczywiście przy Skodzie nawet się nie pokazał. OK, jego sprawa, będzie się tłumaczył.
Pojawił się, jak tylko przyjechał jej właściciel.
Chłopak oddał kluczyki, skasował wg umowy, klient odjechał.

- Młody, co znowu odp...lasz? - staram się nie okazać zdziwienia.
- Gaśnica mu latała po bagażniku...

by Bladerunner

* * * * *

DLA TEJ PANI - OBSŁUGA GRATIS!

Kumpela posiada motor, który ostatnio trochę jej się sypie. Uznała, że w pierwszej kolejności trzeba naprawić uszkodzoną manetkę.
Zachodzi więc do warsztatu (a w nim: mechanik i jego pomocnik) i od progu pyta:
- Dzień dobry, ile pan bierze za zrobienie minetki?
Mechanik uśmiechnął się tajemniczo pod wąsem. Koleżanka czerwona jak burak, sprostowała swą wypowiedź, ku rozczarowaniu pomocnika

by darth_julitka

* * * * *

DOBRZE GADA

Przejeżdżamy z Amandą (moja niedoszła-przyszła) koło pałacu w Puławach... Amanda od jakiegoś czasu uważa, że jestem szowinistyczną męską świnią i daje temu wyraz co chwilę...
Na razie zachwyca się i przeżywa:
-O patrz, tu mieszkali książęta! Aaaale super! Ooooo! A tu to na pewno były pomieszczenia dla służby! Wow!
No to ja pytam:
-Hmmm. Ciekawe, gdzie były pomieszczenia dla KOBIET ?
Sekunda ciszy, podskok na siedzeniu i słyszę przez zaciśnięte zęby:

- W norach, ku*wa, tak jak byście chcieli! Tam gdzie ich miejsce! Pod ziemią! I tylko dupy im na wierzch wystają!

by noiacc


* * * * *

BURBON I PIWO

Jakub wpadł jakieś pół godziny temu na jeden ze swych lepszych pomysłów.
- Tam stoi puszka piwa, daj ją psu i niech mi przyniesie.
Ja, jako posłuszna kobieta wstaję, wołam psa, wkładam mu do pyska puszkę i wołam.
- No idź du Kuby, idź zanieś do Kuby!
Pies posłusznie biegnie do Kuby, ale oddać puszki nie chce, w końcu ją upuszcza. Jakub rozłożony w fotelu ani drgnie. Podchodzę posłusznie do nóg pana mego, podnoszę puszkę, wkładam psu do pyska i zachęcam.
- No, Burbon, daj panu browar, no daj!
Pies wyraźnie się rozbawia, kręci łbem i....
Oczywiście, żadnej niespodzianki nie będzie, oczywiście Burbon przegryza puszkę, a jej zawartość z głośnym sykiem i pod sporym ciśnieniem wytryskuje przerażając psa, który wypuszcza browar z pyska i ucieka.
- Sprzęt! Sprzęt, ku*wa! Osłoń sprzęt!! - To Kuba, jakby ktoś miał wątpliwości.
Rzucam się więc ciałem i osłaniam sprzęt, próbując złapać puszkę, po chwili siedzę w kałuży piwa, po ścianie, pianinie, TV, dekoderze i DVD płynie piwo, nowiutki dywan nasiąknięty piwem, dopiero co wyprany fotel zalany. Jakub w swym heroizmie podrywa się z fotela, wyrywa mi puszkę i biegnie z nią do zlewu. Ja oszołomiona, ociekając piwem, z piwem w oczach i włosach widzę jak ten skończony dureń zamiast brać szmaty i ręczniki otwiera nad zlewem puszkę i jak gdyby nigdy nic dopija resztę.

by krolowa_sniegu

* * * * *

JAK DZIADEK BABCIĘ STRASZYŁ

Jest wigilia, wszyscy siedzą, jedzą - ogólne zadowolenie.
Jak co roku stały punkt wieczerzy , mianowicie  historie i przeżycia babci:
- Opowiem wam, jak kiedyś mój dziadek straszył babcię.
- Wszystkie dzieci krzyczą - No jak, babciu, jak? Zapada cisza ,wszyscy skupieni czekają na jakąś ciekawą opowieść i nagle wszyscy słyszą głośny krzyk 70-paroletniej kobiety:
- BUUUUU Ty Stara KU****
Miny dzieci i reszty rodzinki bezcenne.

by miziek12

* * * * *

MARNIE WYGLĄDAŁ

Siedząc sobie ostatnio z kumplem na ławeczce na naszym rynku, pięknego wiosennego dnia spotkało się dwóch "doświadczonych konsumentów taniego wina". Nawiązał się pomiędzy nimi dialog:
- Cześć Rysiu, co ty tak marnie wyglądasz? Choryś?
- Nie, ze zdrowiem w porządku.
- Trzeźwy jesteś?
(smutno kiwając głową): - Niestety.

by galion21


* * * * *

CAŁY CZAS TO SAMO WIDZĘ

Dziadek wytłumaczył Kornikowi, na tyle na ile wystarczy pięcioletniemu dziecku, co się stało. Dziś Kornik ogląda Fakty i pyta:
- Mamooooo! On się rozbija codziennie?
- Czemu tak myślisz? - pytam zbita z tropu.
- Bo cały czas to samo widzę!
Tłumaczę więc, że to ważne wydarzenie i jest powtarzane. Bo nie powiem, że mnie już szlag trafia od oglądania Animal Planet, bo tylko tam nie wałkują katastrofy. Mówię Kornikowi, że będzie pogrzeb i życie wróci do normy. Oby. Dziecko myśli i pyta:
- A pogrzebają prezydenta raz?
Tu nie zdzierżył mój ojciec i rzekł:
- Przecież to nie Lenin!
Teraz trwa dyskusja kto to jest Lenin.

by Habita_tecum



Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule wpisz Autentyk


Oglądany: 39376x | Komentarzy: 14 | Okejek: 243 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało