Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Z życia kobiecego żołądka

70 931  
705   21  
Kliknij i zobacz więcej!Zanotował Monteki:

Poniedziałek

Tak, tak... ubrała się i wyszła do pracy. A śniadanie gdzie? Pytam się, gdzie jest moje poranne szamanko? Co się dzieje? Aha, jeszcze papierosek! To ja teraz tobą telepnę! Opa! Źle się czujesz, tak? Nie należy palić na pusty żołądek. Przypomniałem sobie jeden fakt i wszystko zrozumiałem - w sobotę zauważyła u siebie cellulit (czy to ma coś wspólnego z filmem „Cellulit Syberyjski”?). Dlatego od poniedziałku jesteśmy na diecie. Kuźwa! A mnie ktoś o zdanie pytał? To nie przejdzie! Włączam średnie burczenie. Wzmacniam burczenie, dodam trochę efektów dźwiękowych. Może ją zawstydzę i coś przekąsi. 

JEŚĆ CHCĘ! CHCĘ J-E-E-E ŚĆ! DAJ JEDZONKA! JA CHCĘ SZNYCELKA Z SURÓWECZKĄ! J-E-E-E-E ŚĆ! 

Nie uśniesz tej nocy! Nie zamknę się! Co? Sama jesteś durna. Jeść chcę, rozumiesz?! Przestaję cię lubić!

Wtorek

Dalej mnie męczysz? Znowu bez śniadania! Kuźwa jego Maniana! Durna babo, już mnie wkurzyłaś! Całą noc zazdrościłem żołądkowi tego Francuza, co na TVN gotuje. Kobiety są okrutne. Opadam z sił. Co robić? Rany! Co się dzieje! Wlewa we mnie kefir. Nie lubię kefiru!!! Burczę już ostatkiem sił – nie zwraca na mnie uwagi, wredna małpa!

Środa

Wpadło ciut, ciut warzywek – nosi ziemia takie draństwo, co? Już zapominam jak smakuje kruchutkie mięsko, cieplutki, usmażony kotlecik... burrrlll... Zemszczę się na tobie w najmniej oczekiwanym momencie! Jak ja cię nienawidzę, pamiętaj, doigrasz się! Oho, coś się dzieje - kefirek! Kefirek! Jeszcze chcę, jeszcze... nie zabieraj... a,a,a,a! JESZCZE KEFIRU!!! Już nic ze mnie nie zostało! Stałem się wysuszony i skurczony. Wnętrzności się ze mnie śmieją. Ledwo przetrawiłem dwie rzodkiewki – tracę kwalifikacje. 

Czwartek

Nie mam już sił, jestem pusty. Przełyk podrzucił plasterek ogórka, co mu się wczoraj przykleił. Starczyło na chwilkę, praktycznie to nic nie poczułem. Gdzie jest moje drogocenne jedzenie, gdzie? Rozmawiałem z kiszkami. One także są w szoku, mówią, że zapasy się kończą. Nie można ostatnich kalorii zabierać w taki perfidny i wyrafinowany sposób, tak się nie godzi! Moment, coś się dzieje – ostrożnie! Jakie wielkie śliwy! I wszystko dla mnie! Hurra! Idę pracować... Uff!, tyram już kilka godzin i tych cholernych suszonych śliw nijak nie mogę przetrawić, zamęczę się! Hej, kiszki! Przejmijcie tę śliweczną makabulę. Teraz jest wasza kolej. Musicie sobie jakoś poradzić, w końcu was tam jest 8 metrów, a ja tu sam zasuwałem!

Piątek

Bardzo rano. Siedzimy na kiblu, odprowadzamy śliwy. Chyba zwariuję ze szczęścia! Otrzymałem jogurt z owoców leśnych! Zupełnie się tego nie spodziewałem, ale siedzimy w restauracji z jakimś facetem i wąchamy cudze żarcie. Zamów sobie coś do cholery! Szybciej! Zamów, obojętnie co! Pięć dni nic nie jem! Cicho, on coś jej powiedział... że, schudła! Że musi się lepiej odżywiać! Że jest atrakcyjna i pięknie wygląda! Facet, kocham cię... Kocham! Jeść! Jeść! Ona zrozumiała, wzięła menu – będę jadł! Jedzonko! Jedzonko! Jedzonko! Za moment będzie micha! Życie jest piękne...

Późny wieczór...

Nareszcie w domu. Coś za bardzo pomieszała-aaaa? Co tutaj jest? Grzyby, dużo warzyw, ryżyk, carpaccio, sznycelek i deserek...rewelacja! Z alkoholi jest Martini, wódeczka, wódeczka... i jeszcze wódeczka... Pomieszała-aaa! Cicho bądź, wątroba! Staram się mieć wszystko pod kontrolą. Znowu Martini! Za dużo alkoholu, za mało zakąski, może być problem. Głowa, rozumiem, że tracisz kontrolę, robię co mogę! Dobrze, że już się kładziemy, muszę w spokoju to wszystko przetrawić. Gardło, sorrki, rozumiem, że ci podchodzi! Robię co mogę, staram się, aby żarcie „pozostało na miejscu”. Błędnik też alarmował! Będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze – płuca, proszę o głębsze oddechy! A ty, serce, postaraj się pracować spokojnie i rytmicznie. Jest szansa, że dotrwamy do rana... Organy, idźcie spać, ja mam dużo pracy, dzisiaj nie usnę . 

Noc...

Co jest do cholery! Kiszki, co tam się dzieje na dole? Przestańcie wariować, nie trzęście tak, odbiło wam?! Że co? Że to nie wy! Narząd mówi, że jakiś łysy wlazł i się panoszy... Rozrabia! To niech mu „matka” da z liścia i wygoni! Że co? Łysy nie reaguje i coraz bardziej napiera! Czy ta łysa pała nie rozumie, że jestem wypełniony „po sam sufit”. Łysy, nie przyśpieszaj! Zwolnij, bo to się źle skończy, nie utrzymam! Co? „Matka” mówi, że ją opluł... a to łyse chamidło... 
Słyszycie tę „przeciągłą kobiecą syrenę”. Bożeeee!!!! Jak dobrzeeee!!!! 
Kuźwa mać! A nie mówiłem – przełyk, sorrki, łapaj cofkę!
Oczy mówią, że koleś przyjął wszystko na twarz... cóż, takie jest życie. 
Pamiętasz, kobieto, mówiłem, że zemszczę się w najmniej oczekiwanym momencie i oto nadszedł. Lepszego nie mogłem sobie wymarzyć. Facet, gdybyś panował nad łysym grubianinem, to nie miałbyś teraz tej maseczki na „fejsie”! Ostrzegałem! Nie dałeś pospać! To żebyś się teraz tym wszystkim udławił... Żegnajcie, grzybki! Żegnaj wódeczko i martini! I cały pyszny obiadku... 
Tyle dobra przepadło!
O, mineralka... jak dobrze... 

Oglądany: 70931x | Komentarzy: 21 | Okejek: 705 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało