Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCCXXIX - Wcześniejszy powrót żony

74 612  
407   15  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś o randce w ciemno, liście do św. Mikołaja, mistrzu zasypiania i pewnym powrocie... Zapraszam.

HISTORIA JEDNEJ ZNAJOMOŚCI


Przyjeżdżam kiedyś na wieś do mojej przyjaciółki. Spotkałam tam wspólną znajomą. Grill, winko i opowieści. Cały czas jednak wisi na komórce i SMS-y śle. W końcu się zreflektowała i opowiada:
- Jechałam autobusem z pracy i zagadał mnie jakiś obcy chłopak. Całkiem miło było, to dałam mu swój numer telefonu i tak sobie piszemy.
- Cool, a jaki on? Jak wygląda? Imię, wiek, stan konta i stan posiadania prawa jazdy proszę nam przedstawić. - Posypały się pytania, niekoniecznie w tej kolejności.
- Filip, 21 lat, robi prawo jazdy i chyba nawet przystojny, ale nie bardzo wiem jak on wygląda.
- ???
- Nooooo, wiecie, ciemno było w tym autobusie, to mu się za bardzo nie mogłam przyjrzeć.
No i tak to zostało na jakiś czas. Spotykamy się po miesiącu.
- I co? Spotkałaś się znowu z tym twoim Romeo z autobusu?
- Noooo, tak...
- I co?
- Nawet sobie nie wyobrażasz, jak w tym autobusie musiało być ciemno...

by galene

* * * * *

WYTŁUMACZYŁA DOBITNIE

Wpadłem do oddziału Banku Zachodniego WBK w Bielsku-Białej wpłacić trochę mamony na konto (konto na towarzyszkę życia mego). Kładę panience kartę i kasę na biurko, panienka wzięła kartę, dostrzegła imię i jako że na kobietę nie wyglądam prosi o numer konta. Numeru oczywiście nie pamiętam (nie chce mi się tego uczyć na pamięć), więc ją proszę żeby sprawdziła w czytniku i już.
No i chryja na całego, że się nie da, że nie można itd.
Przyleciała dyrektorka oddziału i próbuję się dogadać, dlaczego (ponad 30 minut trwało). W którejś tam minucie dyskusji pada argument, dlaczego nie można z ust dyrektorki:
- Przecież to jest dla pana dobra, bo proszę sobie wyobrazić, że ktoś panu ukradł kartę i chciałby wpłacić pieniądze na pana konto...

Do dzisiaj próbuję to sobie wyobrazić, niestety bez skutku, a było to z rok temu...

by ibek


* * * * *

ŻONA W CIĄŻY

Okolice 7:30, Sobota, łóżko, przykryty kołdrą po zęby. Żona zapytuje:
- Śpisz?
- Nie śpię. Już
- To dlaczego się nie odzywasz? Od 5:00 czekam, żeby sobie z tobą kilka rzeczy uzgodnić!

by tipros

* * * * *

LIST DO ŚW. MIKOŁAJA

Mój wuj (58 l.) jak co roku napisał list do św. Mikołaja. Oto jego treść:

Św. Mikołaju - byłem grzeczny przez cały rok, więc łaski nie robisz tylko przynoś mi takie prezenty:
- 5 szt. majtek typu bokserki,
- 6 szt. skarpetek ciemnych,
- dobrą maszynkę do golenia (nieelektryczną),
- dezodorant,
- oryginalną chałwę grecką lub turecką.
I spróbuj stary sklerotyku, chociaż o jednej rzeczy zapomnieć, to dostaniesz taki wpi*rdol, że na drugi rok będą Cię musieli z sań wynosić!

Grzeczny Włodziu!

by tyska_7

* * * * *

CIOCINE METODY


Imprezka się kręci u wujostwa. Wychodziłem akurat na "szlugę" jak wuj poprosił, żebym jak będę wracał browarzyk mu z lodówki przyniósł. Po rytuale wbijam do kuchni nawet nie pstrykając światła, bo mieszkanie znam jak własną kieszeń, po ciemku idę do lodówki i nagle JEBUDU! Czuję jak od dużego palca u nogi idzie przeszywający ból. No i wyrwała mi się "sprzedajna pani" na głos, że aż w pokoju obok usłyszeli. Kulejąc idę do światła, by zobaczyć w co zasunąłem (mogłem otworzyć lodówkę, ale jakoś mi niezbyt raźno szło myślenie) i słyszę, jak wuj mówi do ciotki: No i masz, kolejna ofiara twoich metod! Przy świetle stwierdziłem, że przed samą lodówką stoi WAGA!
Bo ciocia się odchudza...

by kolleck

* * * * *

DO BĘDZINA

Do Polski przyjechał pewien naukowiec z Kraju Środka. Od razu po przybyciu zaznaczył dźwięczną, chińską angielszczyzną, że ma do wykonania parę ważnych telefonów do Będzina. Pozwolono mu korzystać z telefonu wedle potrzeby i nikt ani przez chwilę nie zastanawiał się, co takiego ważnego znajduje się w Będzinie, ani po co chiński uczony miałby tam dzwonić. Sprawa zaczęła wydawać się podejrzana, gdy nadszedł dość spory rachunek za telefon...

...wówczas ktoś przypomniał sobie, gdzie w 2008 roku odbywały się Igrzyska olimpijskie

by luc_ek

* * * * *

MISTRZ ZASYPIANIA

Ponieważ ostatnio mi się trochę kontuzjowało, chodzę na fizjoterapię, a tam "pacjentów" jest co niemiara.
Ale zanim o pacjentach, to krótkie wprowadzenie o osprzętowaniu. Wśród sprzętów, na jakich się ćwiczy i doprowadza kończynę do stanu używalności są atromoty. To takie ustrojstwa, do których wkłada się nogę, ustawia kąt zgięcia, a potem przez ustawiony okres czasu to ustrojstwo rusza twoją nogą, coby zwiększyć zakres twoich ruchów. Z racji, że jest to ćwiczenie monotonne i trwa prawie 30 minut to nie dziwota, że część osób przy tym zasypia.
Wracając do "pacjentów", jeden z fizjoterapeutów opowiedział ostatnio historię jednego takiego, który zgłosił się z kontuzją nogi.
Chłopisko jak dąb, ale ciche jakieś takie, nie odzywa się, nie pogada. Słuchawki na uszach, czegoś tam non-stop słucha i oczywiście zasypia na artromocie. Ale im dłużej chodzi, tym sztukę zasypiania opanowuje coraz lepiej, zasypia na mankietach (takie ćwiczenie w klatce, podczas którego trzeba aktywnie pracować nogami!), no i nawet jeżdżąc na rowerku (dla mnie mistrzostwo świata!).
Dziewczyny, które odbywają tam praktyki zaczynają po bokach szeptać, że facet jest jakiś dziwny, że nie wiadomo, jaki ma zawód, że może zboczeniec jakiś, a może nawet gwałciciel i tak dalej.
W końcu, prawie po pół roku (bo facet dalej prawie się nie odzywa) jeden z fizjoterapeutów postanawia rozwiązać zagadkę zawodu zasypiacza. Okazuje się, że facet, który zasypia w każdym możliwym miejscu i pozycji jest… zawodowym kierowcą tira.

by Aztech

* * * * *

LAPTOPOWA BEZPŁODNOŚĆ

Mam tą przyjemność (albo i nie) pracować w angielskiej szkole średniej. Jak w każdej szkole, tak i u mnie jest nauczyciel, który budzi panikę i postrach wśród uczniów i studentów wszelkiej maści, żartobliwie nazywany "Gestapo" (parasol nosi jak karabin+klimat jaki wytwarza jego osoba).
Notabene, jest to nasz "wicedyro" i genialny fizyk (lat około 50-55) i każdy, kto ma z nim lekcje ma zagwarantowaną zdaną maturę.

Sytuacja autentyczna z klasy 11 - czyli tu - 16-latki. "Science", dział: fizyka, promieniowanie.

Dziewczę typu 1 kg tapety:
- Proszę pana, a ja mam pytanie.
Gestapo:
- No proszz...
- A ja słyszałam, że komórki mogą powodować raka. A i jeszcze, że jak ktoś dużo korzysta z laptopa i trzyma go na kolanach, to będzie bezpłodny. Czy to prawda?
Gestapo zerka na mnie z widocznym rozbawieniem, ale śmiertelnie poważnie odpowiada:
- No wiesz, moja droga. Co do komórek, to najnowsze badania wykazały, że nie ma wystarczających dowodów na to, że powodują raka. Ale odnośnie laptopów to owszem, mogę potwierdzić, że powodują bezpłodność.
Dziewczę w panice, plus wyraźnie wystraszona większość klasy:
- Aaale jak kto? Proszę pana? Naprawdę? Korzystanie z laptopów leżących na kolanach powoduje bezpłodność?
- No tak. A jak wy chcecie się rozmnażać z laptopami na kolanach?

by Sepinroth

* * * * *

ZAMYKA DRZWI

Swego czasu pojechaliśmy Volkswagenem Transporterem na dłuższą wycieczkę. Wiadomo, układ drzwi w transporterze jest taki, że przednie drzwi pasażera otwierane są normalnie, a tylne-boczne są przesuwne. Pomiędzy nimi znajduje się jednak dość cienki słupek. Otóż po jednym z postojów wsiadaliśmy do środka, wpakowałem się na przednie siedzenie i:

[Z mojego punktu widzenia] - Wsiadłem przednimi drzwiami i zatrzasnąłem je za sobą. Nic, drzwi pozostały otwarte, drugi raz - nic, nadal otwarte. Sprawdziłem, czy nie zaplątał się pas - nie, [trzask] w końcu się udało. I dostałem w czapę nie wiedzieć czemu...

[Z perspektywy kumpla, który wsiadał z tyłu] - Wsiadam, chwyciłem się słupka pomiędzy drzwiami, [sru!]. Jajek zamknął mi drzwi na dłoni, hmmm, czemu nie boli? W szoku nie zabrałem ręki. Drugi raz - nadal nie boli. Trzeciego razu nie będę sprawdzał, ok, drzwi zatrzymały się na obrączce... CAŁĄ MI POKRZYWIŁ! Nawet tego nie zauważył!

by jajek

* * * * *

NUDNA LEKCJA... DO CZASU

Środowe popołudnie, ostatnie dwie godziny okropnie nudnych zajęć z form muzycznych. Każdy adept na sali zajmuje się czym innym, byle tylko nie słuchać monotonnego marudzenia, dochodzącego z okolic biurka. Spoglądam leniwie przez okno i postanawiam obudzić koleżankę śpiącą w najlepsze po mojej prawicy. Delikatnie szturcham ją w ramię i przyciszonym głosem mówię:
- Madzia. Madzia!!
Rozlega się zaspane:
- Cooo?
- Zobacz. Batman.
Na to koleżanka zrywa się gwałtownie i wyglądając przez okno wykrzykuje na całą klasę:
- Gdzie?!

by hmagnuss @

* * * * *

WCZEŚNIEJSZY POWRÓT ŻONY


Żonka kolegi wyjechała i miała wrócić w sobotę wieczorem…
W piątek kumpel dotarł do domu w stanie ześwinionym kompletnie…Pamięta flesze, jak owijał się wokół latarni przed blokiem, zwracał żywność, wylewał wódkę w taksówce - tylko i aż tyle.
Żona z mikołajkową niespodzianką, wróciła pociągiem o czwartej rano…:
Waliła do drzwi jak opętana pół godziny. Sąsiad wyszedł na klatkę.
"W końcu słyszą jakiś armagedon, bo gdy wreszcie wstałem, odbiłem się od dwóch ścian i po drodze zagarnąłem ręką stół, krzesło i wszystko co było w pobliżu…Potem było pięć minut ciszy.
Gdy otworzyłem drzwi, byłem zupełnie goły. Równowaga poszła w p*zdu i runąłem jak długi w meble…
Sąsiad przecierał oczy, żona chciała wracać, skąd przyjechała.
Najciekawsze było jednak to, że przez te pięć minut wysmarowałem pół ryja pastą do zębów, żeby nie poczuła alkoholu…"

by noiacc

Stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków.

Kubuś od urodzenia miał kłopot z jednym okiem. Niestety, jakiekolwiek badania mogły być przeprowadzone dopiero w odpowiednim wieku. Kiedy zatem Kuba skończył dwa lata i mógł być zbadany u okulisty na odpowiednich urządzeniach, umówiliśmy taką wizytę i w wyznaczonym terminie stawiliśmy się pod gabinetem. Po wejściu Kubuś zachwycił swoją mową wszystkie obecne panie lekarki, które stwierdziły, że jeżeli dziecko jest takie komunikatywne, to samo powie, jak i co widzi. Na początek postanowiły zbadać Kubusia wzrok na zwykłej tablicy z czarnymi obrazkami, takiej, jakie powszechnie występują w gabinetach okulistycznych. Pani doktor nakazała zakryć Kubusiowi jedno oko, wskaźnikiem pokazała mu największy obrazek na tablicy (kaczka) i zapytała co widzi. Niestety, nie padła żadna odpowiedź. Pani doktor mocniej postukała w obrazek i głośniej powtórzyła pytanie: "Kubuś, powiedz nam co widzisz, co jest na obrazku". Kubuś niestety milczał. Po kilkakrotnym zapytaniu przez panią doktor co widzi i braku odpowiedzi, wszyscy wpadliśmy w lekki przestrach, że nasze dziecko nie widzi na jedno oko. Sam więc zacząłem dopytywać go nerwowo: co widzi? co jest na obrazku? Kubuś doskonale widział największy jak i najmniejszy obrazek na tablicy, ale przez cały czas zastanawiał się co odpowiedzieć, ponieważ nigdy nie widział takiego obrazka. Po 10 minutach zadawania przez wszystkich ciągłego pytania: "co widzisz ?", padła wreszcie spokojna odpowiedź:
- To jest cień ptaka.

by Apec


* * * * *

Historia miała miejsce kilka lat temu. Spałem u mojej dziewczyny (teraz żony) w domu. W pokoju obok baraszkowała parka naszych znajomych. Nad ich łóżkiem wisiał (dość nisko) obraz. No i w pewnym momencie któreś z nich kończyną uderzyło w ów obraz.
Wtedy mój kumpel krzyknął (na tyle głośno, że go usłyszeliśmy w drugim pokoju):
- Ałaaaaaaa!!! Opada!!!!
Na to odpowiedziała jego dziewczyna - z przerażeniem i najbardziej poważnie jak tylko sobie można wyobrazić:
- Nie wiedziałam, że jak opada to boli...

by szopisko

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule wpisz Autentyk


Oglądany: 74612x | Komentarzy: 15 | Okejek: 407 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało