Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Powiedzenia babci Antego

44 872  
266   18  
Kliknij i zobacz więcej!Ponad osiemdziesięcioletni umysł nie jest już taki błyskotliwy. Babcia, która nie wychodzi już z domu, a telewizor, okno na ulicę i plotki z sąsiadkami są jej ostatnimi źródłami wiedzy, którą interesuje głównie jej własny stan zdrowia i to co zje na śniadanie, obiad, kolację, mimo wszystko potrafi być niewyczerpanym źródłem aforyzmów. Oto najlepsze powiedzenia mojej babci. W rolach głównych: B - czyli babcia, D - jedno z jej dzieci i W - jedno z wnucząt.

Jak zjem coś słonego, to zaraz mnie bolą nerki w krzyżu.

Zgaga to ma związek z ręcami, bo mi tak bolą.

D: Ja to mam fajne życie! Sprzątam, gotuję, zmywam. I w koło Wojtek. Zmywam, sprzątam, gotuję.
B: A mnie to ręka to noga ciągnie.


Żołądek mi skręca od razu na nogi.

B: Chodź! Zważysz mnie.
D: Co? Teraz wieczorem musisz wiedzieć, ile ważysz?
B: No tak! Bo nie wiem jak, co i ile mam jeść.

W nogach mnie boli coś takiego, co jest głównie w nogach.

Wnuczek wyjeżdża do Bydgoszczy, gdzie studiuje.
B: Chcesz dwie parówki do Bydgoszczy?
W: Nie, dziękuję.
B: Chcesz dwie parówki do Bydgoszczy?
W: Nie, nie chcę.
B: Chcesz dwie parówki do Bydgoszczy?
W: Nie, nie chcę.
B: Chcesz dwie parówki do Bydgoszczy?
W: Nie, nie chcę.
B: Chcesz dwie parówki do Bydgoszczy?
W: Nie.
B: Chcesz dwie parówki do Bydgoszczy?
W: Nie!
B: Chcesz dwie parówki do Bydgoszczy?
W: Nie!!
B: Chcesz dwie parówki do Bydgoszczy?
W: NIE!!!
B: Chcesz dwie parówki do Bydgoszczy?
W: No dobrze, daj mi te dwie parówki!
B: To masz jedną...

W nocy mnie głowa bolała i padło mi na oczy, takie mi w oczy gorąco.

Zawszę się muszę spocić, zanim pójdę się opróżnić. Mam chyba za wąskie przejście z żołądka do jelit.

Muszę sobie zmierzyć ciśnienie, bo nie wiem jaką herbatę robić.

Nie będę wychodzić z łóżka, bo mi nogi stygną.

B: Serce mi biło całą noc i ratowałam się.
D: Jak?
B: Trzepałam rękami.

B: Zatrułam się mandarynką.
D: Jakie objawy?
B: Piekła mi skóra.

B: Czy pada deszcz?
D: A co to ma za znaczenie? Przecież i tak nie wychodzisz.
B: Bo nie wiem, czy będzie mnie boleć ręka, czy nie.

B: Jest wiatr?
D: A na co Ci wiatr?
B: Bo od wiatru zależy moja ręka.

Tak mi jakoś dziś zimno. A w tym zimnie uderza nawet gorąco.

Miałam prawie zawał, ale uratowałam się wodą z kubeczka.

Jak rano szłam do WC, to nogi mi się zachwiały do tyłu.

Dziś chyba nie spałam, bo mi się nic nie śniło.

B: Która godzina?
D: A po co ci godzina?
B: Bo zawsze o 9:00 chodzę sikać.

Ale mam szmery w rękach. Bo chyba siedzą w nich mrówki.

Włosy mi się przetłuszczają. Chyba od tłustej wody.

O 2:00 w nocy budzi wszystkich domowników.
B: Co ja mam po tej wołowinie! Ani mi się nie odbija, ani nie pierdzę. Tak mnie zatkało.

Jak tabletki połkłam, to zaraz o nich zapomniałam.

Muszę zmierzyć ciśnienie, bo nie wiem, co mi uderzyło. Może to kotlet, który zjadłam.

Cały obiad poszedł mi do głowy, bo mam tętno.

Coś mnie nogi bolą w boku. To chyba dlatego, że wczoraj się nachodziłam od pokoju do pokoju.

Otwiera drzwi od toalety i oznajmia wszystkim domownikom.
B: Meteory. Normalnie czarne kamienie – meteory. Ufff! Ale miałam stolec wypracowany.

W nocy się sportuję. Ręce w górę i w dół.

Gorąco mi bucha od żołądka.

Chyba się zatrułam sałatką, bo mi piekła całą noc twarz.

Czy ty pamiętasz ten film rosyjski? Taki ładny on był.

PZPN – Polska Zjednoczona Partia Narodowa.

Dalajlama to Polak z Chin, bo po polsku mówi.

B: Co to? Pakistan pokazują?
D: Nie, reklamują film.
B: Tak? Niemożliwe. A ludzie ubrani w kapelusze, jak w Pakistanie.

Czy nic dziś nie mówili o tym, co wczoraj mówili, że coś się tam gdzieś stało?

Merkel umie mówić po polsku, bo widać, jak się jej usta ruszają.

B: Chcesz barszczu?
W: Zjem.
B: A dać ci chleba ze smalcem?
W: Wystarczy barszcz.
B: Chcesz chleba ze smalcem do barszczu?
W: Nie.
B: Chcesz chleba ze smalcem do barszczu?
W: Nie!
B: Chcesz chleba ze smalcem do barszczu?
W: Nie!!
B: Chcesz chleba ze smalcem do barszczu?
W: NIE!!!
B: Chcesz chleba ze smalcem do barszczu?
W: No dobrze, daj.
B: Zwariowałeś? Smalec do barszczu?

W tych domach nowoczesnych to strach żyć. Tyle jest zakamarków.

To dziwne. Ulka miała takie ładne nogi i ją teraz bolą.

Dobre są te jabłka, które kupiłaś. Tylko jak się je je, to tak czuć jak przechodzą do żołądka.

Roksana, to takie brzydkie imię. Jak pies – Reks.

O sąsiadce: Czy ona to gotuje te obiady? Pewnie się gdzieś żywi na bokach.

B: Gdzie podziałaś mój dyplom ze ZboWiDu, który dostałam z okazji 80-tych urodzin?
D: A po co Ci on?
B: Żeby sprawdzić, z jakiej okazji dostałam.

U nas matka dobry gotowała kapuśniaczek. Na całym kurczaku, z pomidorami.

B: Już po 15-stej!
D: Dopiero 14:10.
B: A bo patrzę z boku i wskazówki spadają na okno.

W wojnę to ludzi ratowały buraki.

Ten Kuria, mąż Marii, to go furman zabił, bo mu wpadł.

Ja to się dawniej umordowałam. Musiałam myć zamrożoną lodówkę.

W lisie jak się idzie, to nie widać nóg jak się stawia.

Z Sybiru jak do nas przyjeżdżają, to siedzą w lodówkach, bo są przyzwyczajeni do mrozu, a nasz klimat im nie służy.

A ci z Bałkanów, to jescze gorzej. Lodówka im za ciepła.

Kołnierzyki w modę weszły ze zwierząt.

D: Przed Bożym Narodzeniem zadzwonię do Jaśki.
B: Jak Ty zadzwonisz? Jej mąż nie jest już sołtysem. Jak nim był, to miał telefon.

D: Sylwia miała cesarkę.
B: Marek też miał cesarkę. I Sabina.

B: Czemu otworzyłaś okno? Ty wiesz jak wieje?
D: Gdzie?
B: W ogrodzie.

Kobieta siedziała w kącie tramwaju i sprzedawała bilety. I właśnie Nowakowej szwagier tak zginął.

Mięsa nie jadłam, a pić się chce.

Córka prasuje jej koszulę nocną.
B: To fajna koszula do spania, bo jedwabna. Ale ta, w której śpię, jest gruba, ale cieńka do spania.

B: Jaka będzie pogoda?
D: Po co Ci pogoda? I tak siedzisz w domu.
B: No, ale jak będzie padać, to będzie się lepiej spało.

Ja to się więcej napracowałam niż ojciec. Ale nie mam na to dokumentów. Ile się narobiłam przed frontem. Więc emerytura mi się należy.

Paryż jest w kieleckiem, bo tam jest klasztor Wielkowola. (Chodzi o Paradyż)

Jaki to ludzie na wsi mają komfort w tych domkach piętrowych? Latają codziennie po schodach na piętro, świniom żarcie noszą.

Jak Tosiek przywiezie ogórki, to zrobimy małosłodkie lub małokwaśne.

Wypij ten sok pomarańczowy, bo tak jakoś czuć mnie już pomarańczą.

Znów krzyżówka:
D: Leśne zwierzę futerkowe.
B: Zając.
D: Nie mamo, nie zając.
B: Przecież miałaś kiedyś futro z królika.

B: Tetla to dziwne i nieładne imię.
D: Mamo! Nie ma takiego imienia.
B: Jak to? Przecież wiem, że jest.
D: To nie Tetla, tylko Tekla.
B: To jeszcze gorzej.

Po co jest ta "Biedronka", jak nie ma w niej takich klusek, jakie ma Jadźka?

Jak się pojedzie do Wólki, to dzięcioł pukaniem w drzewo wita.

Truskawka pochodzi od poziomki. Ludzie dawali nawozy do poziomki i tak powstała truskawka.

Po przestawieniu zegarów to ludzie o 5:00 wstawali i mieli takie czerwone światła.

Jak przed wojną psy szczekały, to było wiadomo, że jest południe.

Oglądany: 44872x | Komentarzy: 18 | Okejek: 266 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało