Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki CCCXXVI - wybitny ekspert od jeleni

68 869  
452   25  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś o myślicielu ze stacji Bliska, dzwonku na barze, koledze co Durexy kupował i o wesołym dziadku pewnej bojowniczki.

BLISKA


Szybki "Deal" sprzedawcy na stacji benzynowej, z jednej strony dobry sprzedawca, a z drugiej reakcje mimiczne mogą wnosić, że facet naprawdę nie jarzył Spotkało to mojego kumpla jakieś 2 dni temu
[K]umpel - Dzień dobry, paliwo z "trójki".
[S]przedawca - Oczywiście, faktura?
K - Tak, proszę
S - A może nasza karta rabatowa pana interesuje?
K - Ile na tym można mieć?
S - Nawet do 10%.
K - To poproszę.
S - Proszę to wypełnić.
K - (po chwili) Proszę bardzo.
S - OK to wszystko już mamy, ale mam złą wiadomość, że za wystawienie karty muszę od pana wziąć 10 zł.
K - Jak już wypełniłem, to niech będzie...
S - Proszę oto pana karta.
K - Czyli od dziś tankuje z rabatem?
S - Tak oczywiście.
K - Do tej faktury już możemy wziąć pod uwagę ten rabat?
S - Ale ta karta jest w przypadku, gdy zatankuje się co najmniej 500 litrów miesięcznie...
K - Aha to wątpliwe czy jej użyję...
S - Diesla...
K - To po ch*j straciłem kwadrans na ta kartę i 10zł skoro zatankowałem E95 do mojej CEE'D?
S - A bo ja myślałem, że może ma pan jakieś inne auto i dużo jeździ...
K - Nie walne Ci gościu tylko dlatego, że jak wyjdę to zacznę się śmiać.

by tipros

* * * * *

ZMARTWIENIE PROGRAMISTY


Kolega z pracy siedzący obok mnie klepie kod, klepie, odpala skrypt, i wkurzony mówi: "Cholera, moje dziecko nie umie zabić ojca".

by pietshaq

* * * * *

ŻONA WIECZORNĄ PORĄ

Pora ciemna, w TV leci Peacemaker. Ja raczę się piwkiem, a żona śpi.
Nagle małżonka się budzi i w pytania uderza:
- Oglądasz ten film?
- Tak.
- A ja śpię?
- Tak.
No i poszła spać.

by bartmo

* * * * *

ZADZWONIŁ

Mój kumpel wraz z resztą loży szyderców posiadywali sobie razu pewnego nad piwkami, w miejscowej knajpce. Zajmowali dwa stoliki, więc trochę luda było.
W pewnym momencie do knajpy wchodzi miejscowy z trochę innej bajki (kasiorka, markowe ciuchy, pobrzękuje kluczami od samochodu). Podchodzi do lady, ale nie ma nikogo z obsługi. Na kontuarze jest jednak dzwonek barowy. Czeka, czeka, ale nikt nie podchodzi żeby go obsłużyć. Od strony towarzystwa przy stolikach pada hasło:
- Zadzwoń!
Na co koleś podszedł do ściany i... wyłączył światło.
Śmiech długo jeszcze gonił go poprzez noc.

by tatamarek

* * * * *

REKLAMA DŹWIGNIĄ HANDLU

Kumpel opowiada:
- No i panna napalona była. Sporo wypiliśmy. Ale w domu gumek nie miałem to skoczyłem na stację i kupiłem paczkę durexów, czyli sztuk trzy. Wpadam do domu. Ona się kąpie. No to ja czekam. Minęło 20 minut wychodzi z kąpieli taka pachnąca. Golutka. Zaczynamy grę wstępną kolejne 20 minut. No to trza przejść do finału. Rozglądam się za tymi gumkami. Kurna gdzie ja je położyłem szukam nie ma! Wściekam się kurtkę omacałem nie ma! Jasna cholera! Panna z lekka się niecierpliwi, ja już ciśnienie na maksa. NO NIE MA! KURFA! Musiałem zgubić jak wracałem z kieszeni wypadły czy co? Nie ma wyjścia. Ubieram się i znowu lecę na stację. Blisko mam na szczęście. Biorę znowu paczkę durexów. Na stacji akurat dwie panienki były te same, co 40 minut wcześniej zabieram gumki trzymam je w ręce, co by już nie zgubić wylatuję ze stacji lecę do domu potykam się na klatce o paczkę, którą kupiłem wcześniej no faktycznie wypadła mi z tego wszystkiego z kieszeni, jak podniecony leciałem do domu! Ale w uszach mi dzwoni jak panna na stacji mówi do drugiej (myślała, że nie słyszę):
- Niezły jebaka musi być!
Wpadam do domu a ta już śpi. I tyle sobie poru**ałem.

by Misiek666

* * * * *

DZIADKA ZAZDROŚCIMY I ŻYCZYMY MU 200 LAT ŻYCIA

Moi dziadkowie są tak pocieszni, że po kilkudniowej wizycie u nich można by książkę napisać. Ostatnio wybrałam się na weekend i co udało mi się zapamiętać:
Opowieść o tym, jak to wzięli ślub "dla jaj" - dziadek opowiada:
A bo wiesz, ja byłem babci ojca znajomym, ona do mnie jeszcze wtedy "panie Janku" mówiła, a latały za mną takie głupie dziewuchy. Nie miałem kompletnie pomysłu, jak je od siebie odgonić, więc wymyśliłem, że wezmę ślub - od żonatego się przecież odczepią.
Więc idę do babci i mówię "Ej, Alina, chodź, weźmiemy ślub, bo te to mi spokoju nigdy nie dadzą". Ona się zgodziła, bo zawsze taka jajcara była, ale wyobraź sobie, jakiej mi siary narobiła, jak nie wiedziała w urzędzie jak się podpisać, bo nie wiedziała, jak mam na nazwisko!
Szczęka mi opadła. Oto, jak zaczął się przeszło czterdziestoletni związek. Ślubem, moi drodzy, ślubem!
Do dziś dziadek się zresztą śmieje, że babcia jest na okresie próbnym i ma być grzeczna, bo on się jeszcze może rozmyślić.

Najbardziej uwielbiam, jak się przedrzeźniają, ale słychać w tym ogromne pokłady miłości i przywiązania. Nawet w takim:
- Ha! Jestem przewidujący!
- Ha! Jesteś osrany!

Jednak absolutnie nic nie przebije dziadka, kiedy usadziłam ich oboje na huśtawce, babci podałam kwiatka, wyjęłam lustrzankę i chciałam im zrobić ładne zdjęcie na 42 rocznicę ślubu.
- No ku*wa rób to szybciej bo się zaraz zesram.

by romapanczowa

* * * * *

I TO JEST NIESTETY PRAWDA

Rozmowa z żoną:
Ż: Widziałeś faceta, który ma rację?
Ja: Żonatego nie.

by ecce

* * * * *

ZABŁYSNĄŁ

Wchodzimy na zajęcia do jednej z ulubionych prowadzących. Siadamy, pani doktor oryginalnie zagaja w języku obcym:
- Ladies and gentlemen... - Tu przerywam niebanalnym, świeżutkim żartem:
- Yyyy Hęę? Bo ja słabo po węgiersku..
Po chwili wymuszonej wesołości pani doktor postanawia jednak zagłębić się w temat:
- Hm, prawdę powiedziawszy nie mam pojęcia, jak jest po węgiersku "Panie i Panowie"
Z boku błyskawiczna riposta kolegi, wygłoszona scenicznym szeptem i z udawanym akcentem spikera węgierskich wiadomości:
- Madziary i maciory...

by pablo_zdw

* * * * *

KAWAŁ TATUSIA

Małżonka moja ma koleżankę, która ostatnio opowiadała jej, jak to będąc jeszcze w szkole średniej, pojechała na wycieczkę klasową. Jej tato uszykował jej wyprawkę w postaci słodyczy, co by zagryźć co nieco w podróży. Wyciągnęła z plecaka cukierki "Kinder - Schoko bons", odpakowała i poczęstowała wszystkich dookoła. Sama sięgnęła po słodkości na samym końcu. Jej reakcja była ponoć bezcenna, nie mówiąc już o cegle, jaką spaliła...
Okazało się, że jej tato dla dowcipu otworzył w domu torebkę z cukierkami, wyjął z każdego papierka czekoladowe jajeczka, a w zamian owinął papierkami kawałki kiełbasy, po czym starannie zgrzewarką zamknął torebkę.

by nieznam

* * * * *

PRAWIDŁOWY TOK MYŚLENIA

Tata mój postanowił rozszerzyć swoje horyzonty naukowe i rozpoczął swoje pierwsze studia. Jest już na drugim roku idzie mu bardzo dobrze, poza… Językiem angielskim.
Gdyby jeszcze był rosyjski. Albo chociaż niemiecki, którego kiedyś w czasach młodości też się troszkę uczył. Ale niestety padło na angielski, którego nie lubi.

Jako przykładna córka pomagam mu w nauce. Ma niedługo zaliczenie, więc zasiedliśmy do nauki. Tata otworzył słowniczek z tyłu książki i czyta słowa z każdego unitu.
Czyta słowo po angielsku i jak wie co oznacza po polsku to mówi. Czasem powie źle, czasem coś pomyli np. tall – niski, cheap – drogo. Widać, że łapie, ale jak każdemu początkującemu trochę się myli.
Brniemy tak przez ten słownik i naglę słyszę:
– Uncle.
Cisza… myśli… i już wie! Mówi więc:
– Ryż!

by Goonies

* * * * *

COKOLWIEK BY SIĘ DZIAŁO

Po dokonaniu wszelkich wieczornych czynności konserwacyjnych udałam się do sypialni.
- Kochanie, czy posmarowałeś sobie na noc twarz?
- Nie!
- Ale dlaczego? Musisz o siebie zacząć dbać, czy widziałeś, żeby kiedykolwiek, cokolwiek by się działo, zdarzyło się tak, żebym ja zapomniała o smarowaniu twarzy kremem rano i wieczorem?
- A czy kiedykolwiek, cokolwiek by się działo, zdarzyło się tak, żebyś zapomniała o dziamganiu twarzą rano i wieczorem?

by krolowa_sniegu

* * * * *

WYBITNY EKSPERT OD JELENI

W latach 80-tych, przy spożyciu, kilku kolegów wujka pokłóciło się o to, czy jeleń zrzuca rogi raz w roku. Jeden za nic nie chciał uwierzyć i stawiał 2 skrzynki wódki, że jeleń rogów nie zrzuca. O mało nie doszło do rękoczynów.

Aby rozwiać wątpliwości, założyli się i zadzwonili do znajomego profesora, eksperta w sprawach łowiectwa i leśnictwa. Rozmawiał wspomniany niedowiarek.

- Dobry wieczór panie Profesorze. Bardzo przepraszam, że tak późno dzwonię, ale jest pan wybitnym ekspertem i autorytetem w dziedzinie i jako jedyny może pan nam pomóc. Aby nie zabierać Panu, Profesorze więcej czasu, zapytam o kwestię, która nas nurtuje. Otóż Profesorze, czy jeleń zrzuca rogi raz do roku?
- Tak, oczywiście zrzuca.
- Ty ch*ju! (trzask słuchawki)

by noiacc


Stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków.


Z 7 lat temu, kiedy jeszcze na dresów mówiło się kibole, jeden z moich osiedlowych znajomych (też kibol) opowiedział mi taką o to historię:
 
Popiwszy trochę (a nawet bardzo) wsiedli w pięciu chłopa do cinquecento i pojechali na Plac Biskupi w Krakowie. Plac Biskupi był swego czasu miejscem dość sławnym, zwłaszcza wśród amatorów płatnej "miłości". Chłopcy pojechali, zrobili ze dwa okrążenia dookoła placu, po czym zatrzymali się przy trzech paniach i pytają o cennik.
- Normalnie 50 złotych, francuz 40 - informuje ich jedna z pań.
Na to jeden z kiboli, niezbyt rozgarnięty, z tylniego siedzenia przeciska się do przodu, wychyla głowę przez okno i krzyczy:
- Ty k**wo! Francuzom dajesz taniej!?

by QuietC

* * * * *

Pracuję w lokalnym radiu i do moich obowiązków należy przygotowanie przeglądu prasy na poranne zebranie dziennikarzy zwane tu "operatywką".
Jedna z gazet napisała, że zespół Blue Cafe domaga się wyjaśnień od poznańskiej firmy, która produkuje wodę toaletową Blue Caffe. Okazuje się, że woda toaletowa została zarejestrowana w połowie lat 90-tych, gdy zespół jeszcze nie istniał. Streściłem to swoim językiem. Moja szefowa wzięła wydruk na operatywkę. Nie przeczytała sobie wcześniej tekstu. Uczyniła to poważnym głosem (jak to szefowie) na zebraniu.
A oto ten tekst:
"Okazuje się, że woda toaletowa została zarejestrowana już w czasach, gdy Tatiana Okupnik miała jeszcze czerwone kółko od nocnika na d*pie"!
 
Nie wiem o co szefowa ma teraz do mnie pretensje...

by Grzesl

* * * * *

Przed odlotem na moja misje w Iraku na pokładzie transportowca C-141 na lotnisku byliśmy dokładnie przeszukiwani. Nasze podręczne bagaże skanowano przy pomocy rentgena, musiałem wyciągnąć wszystkie metalowe przedmioty z munduru, obszukiwano mnie później jeszcze ręcznie. Na koniec zapytałem się po co to wszystko.
Strażnik odpowiedział:
- To wszystko po to, żeby nie wnosić broni na pokład samolotu. - oddając mi przy tym mój karabin SA-80…

by -muzzy-

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule wpisz Autentyk


Oglądany: 68869x | Komentarzy: 25 | Okejek: 452 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało