Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki CCCXXI - Troskliwa żona

67 147  
340   8  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś trochę mądrych słów od ojca, kilka słów o rytuale, poznamy Witusia, troskliwą pielęgniarkę oraz dowiemy się jaka żona jest prawdziwym skarbem troszczącym się o naszą przyszłość.

OJCOWSKA MĄDROŚĆ


Kilka lat temu (za czasów gimnazjum) siedziałem w domciu wraz z ojczulkiem i jego kumplem w domu przed telewizorem oglądając żużel. Wszystko fajnie, ale co by zjeść - mamuśka wyjechała do rodziny, zakupów kto nie ma zrobić, a lodówka opróżniona do tego stopnia, że nie można było znaleźć tam nawet tego przeklętego surowego buraka. Postanowiliśmy, że zamawiamy owoce morza.
Po około godzince jedzonko zawitało do naszego domku.
Tata i jego kumpel zaczęli się zajadać ów specjałami, a ja.. A ja jakoś się w tym nie zasmakowałem, po czym rzekłem:
- Tato, to śmierdzi...
Na co Ojciec całkowicie poważnie, odparł:
- Synku, niedługo się przekonasz, że wszystko, co śmierdzi, ma swój smak.

by nocturnal

* * * * *

RYTUAŁ


Pomna nauk o wyrabianiu nawyków usypiania mówię do dziecięcia spożywającego kabanosa:
- Moja droga, od dziś wyrabiamy rytuał.
- Co to jest rytuał? - zapytało dziecię zagryzając kabanosem.
- To jest coś co się powtarza i jest stałe i niezmienne.
- Aha i co? - Kornik wyraził uprzejme zainteresowanie.
- I to, że od dzisiejszego wieczoru o ustalonej godzinie kąpiesz się, potem grzecznie idziesz do łóżka, czytam ci bajkę i idziesz spać. Bez marudzenia.
Tu dziecko złypało mnie niemiłosiernie, ale mając kiełkujący instynkt samozachowawczy, postanowiło nie dyskutować, tylko wyrazić milcząco dezaprobatę. Ja dumna z mowy wychowawczej, mająca w planach uroczy spokojny, relaksujący wieczór oddałam się sprzątaniu, zupełnie nie zwracając uwagi na dziwne odgłosy dobiegające z pokoju szkodnika. W pewnym momencie w progu staje moje dziecko i oznajmia:
- Wiesz mamo, ja dziś będę spała u dziadków, już się spakowałam i to będzie MÓJ rytuał.

by Habita_tecum

* * * * *

WITUŚ

Mamy kolegę o wdzięcznym przezwisku Wituś. Nikt nawet nie pamięta, jak on naprawdę ma na imię, Wituś przyjął się tak mocno, że nawet jego matka woła tak na niego.
Wituś, z wykształcenia lekarz, stanowi ewenement na skalę światową, jeśli chodzi o roztargnienie. Kiedy ma dyżur na karetce, w ośmiu przypadkach na dziesięć zespół czeka na niego, bo Wituś musi zawrócić po coś, czego zapomniał albo - jeszcze częściej - po coś, co wyciągnął z karetki w sobie tylko znanym celu. Innym razem wzywał karetkę do siebie, bo samochód nie chciał mu odpalić. Powód bardzo prosty - Wituś zostawił włączone światła i przez noc zdechł mu akumulator. Nie mając jak go podładować, kochany Witula poprosił zespół z karetki, by spróbowali postawić martwy akumulator na nogi... Z użyciem defibrylatora. No co? Prąd jest prąd...

Oprócz oczywistego nieogarnięcia, Wituś słynie też z imprez wydawanych na każdą możliwą okazję. I tak bawimy się u niego na okoliczność urodzin, imienin, Andrzejek, Katarzynek, rozpoczęcia sezonu grillowego, pierwszego wiosennego koszenia trawy, rocznicy parapetówy... Słowem - każdy powód jest dobry.
Jak przystało na lwa salonowego, mój kolega Wituś lubuje się w opowiadaniu dowcipów. W połączeniu z jego roztargnieniem, a dodajcie sobie do tego odpowiedni poziom alkoholu, bo jak rasowy lekarz Wituś za kołnierz nie wychyla, rodzą się niezapomniane rodzynki.

I tak całkiem nie dawno usłyszałam na przykład:
"Małgosi zachciało się brutalnego seksu. Idzie do Jasia i mówi:
- Jasiu, chce mi się brutalnego seksu!
- No to co mam robić.
- No, zedrzyj ze mnie ubranie.
Jasiu zdarł z Małgosi ubranie.
- A teraz Jasiu rzuć mnie na łóżko!
Jasiu popchnął Małgosię na łóżko.
- A teraz mnie wypi*rdol!
- No to idź stąd."

Przedwczoraj zaś położył mnie na obie łopatki:
[W]ituś: Karla, co to jest zielone i ma białe kółka?
[J]a (znając zagadkę mniej więcej od przedszkola, ale niech opowiada): No nie wiem, co to jest?
[W]: Trawa.
[J]: A skąd te kółka?
[W] (po 15 sekundach intensywnego myślenia): No właśnie... Skąd te kółka?
I poszedł.

by Kichawa

* * * * *

ZA CO TA NAGRODA?

Mój ojciec nie może przeboleć Nobla dla Baraka. Od kilku dni zamęcza wszystkich opowieściami o niesprawiedliwości, spisku, przekupstwie i ogólnie niepochlebnie się o Akademii wyraża. Kornik łazi i się wsłuchuje. W końcu pada pytanie:
- Dziadek a taką nagrodę to się za co dostaje?
Ojciec mój podrapał się we wspomnienie po włosach i jął tłumaczyć dziecinie spragnionej wiedzy:
- Widzisz Kornelko, Nobla dostaje się za wybitne osiągnięcia w danej dziedzinie - zaczął naukowo.
- Czyli co? - spytało mało inteligentnie dziecko.
- Czyli - tu się dziadek trochę spocił - no lekarze dostają bo mają osiągnięcia w leczeniu, ekonomiści bo znają się na ekonomi, a i jest nagroda pokojowa - tu dziadek zgrzytnął na zębach - wiesz Kornelko za co jest nagroda pokojowa?
- Wiem - kiwnęło dziecko entuzjastycznie lokami, wzbudzając zaciekawienie moje i dziadka.
- To powiedz dziadkowi za co dostaje się pokojową nagrodę?
Dziecię stanęło w pozie jakby sama miała ta nagrodę odbierać i rzecze:
- Nagrodę pokojową dostaje się za ładnie urządzony pokój.

by Habita_tecum

* * * * *

INTELIGENTNE POLAKÓW ROZMOWY

Kumpel przed sekundą podesłał mi fragment jego rozmowy z GTalk z kolegą z pracy.
xxx: To Ty tak stękałeś w kiblu?
zzz: Co?
xxx: Robiłeś kupę przed chwilą?
zzz: Czy ty jesteś normalny? Ja jestem już w domu!
xxx : Aaa, bo jak sikałem przy pisuarze, to ktoś w kabinie stawiał kloca i stękał całkiem tak jak Ty.
zzz: Debil.
xxx: Sorry, ale naprawdę brzmiał podobnie.
zzz: Kur@a myślałem przez chwilę, że mam podsłuch w domu, bo 15 minut temu stawiałem klocka. Ale nie stękałem! Gładko zszed! Kur@a debilu wiesz jak mnie wystraszyłeś?

by Misiek666

* * * * *

OPIEKUŃCZA PIGUŁA

Miałam ci ja kiedyś wypadek - ulicą idąc zawadziłam o rusztowanie i wyłożyłam pod tym rusztowaniem (sic!) się jak długa. Nie pomnę, o czym śpiewały płyty chodnikowe, chociaż miałam całkiem dużo czasu na ich odsłuchanie, bo karetka 40 minut jechała.
Zawieźli mnie do szpitala, badania wszystkie przeprowadzili, zęby policzyli i ostatecznie na oddział położyli. Jednym słowem rozrywek multum.
Ad rem. Leżę w łóżku, wieczór późny się zrobił, a jedna rzecz spokoju mi nie daje. Na brodzie mam spora ranę, której jakoś nikt nie przemył ani nie oczyścił. Poza tym brudna na twarzy się czuję - pewnie pył spod rusztowania. Poprosiłam kogoś żeby wezwał pigułę, efektem czego była taka konwersacja:
- Przepraszam, ale czy mogła by mi pani obmyć twarz?
- A po co?
- No bo chyba mam pył spod rusztowania na twarzy i warto by ranę oczyścić, żeby blizna nie została.
- Taaaaaak? A ja myślałam, że pani taka grubo umalowana jest to nie ruszałam!

by galene

* * * * *

SENSOWNA ODPOWIEDŹ

Ktoś kiedyś reinstalował jednej kobiecie (dajmy na to Kowalskiej) system na kompie. Coś tam zawalił, lekka chryja, nie ma winnych. Kumpel się drze:
- Kto robił Kowalską?
Padła rozbrajająca odpowiedź:
- Ojciec z matką?

by -uki-

* * * * *

TURBODYMONAM

Kumpel wyszedł coś załatwiać. Jak wrócił chciał nam się pochwalić efektownie z osiągniętych wyników mniej więcej w ten sposób:
- Ha! Zawstydziłem Turbodyno... dynio... dymio... Turbodymonama!
Koleżanka skomentowała to zdobywając tytuł Dzisiejszej Mistrzyni Ciętej Riposty:
- Ta... I logopedę też...

by ichti

* * * * *

TYPOWE ZAMÓWIENIE

Było to za czasów ogólniaka. Wchodzę z kumplem do sklepu i robimy zakupy na wagary:
- Dwa Specjale, połówkę Luksusowej, Paczkę Sobieskich i zapałki.
Na to sklepikarz mruczy pod nosem podając zmówienie:
- Zestaw młodzieżowy kur*a...

by zbylon80

* * * * *

TROSKLIWA KOLEŻANKA

Za oknem opady stulecia, deszcz pada pod górę, żeby do pracy dojechać lepiej wziąć kajak, a porządku na ulicach pilnuje Marynarka Wojenna, a nie policja. Siedzimy w biurze, czekając na spóźniającego się kolegę. Wreszcie się pojawia, spóźniony niemal godzinę, ociekający wodą jak wodnik Szuwarek. Humor ma tak paskudny, że Gargamel przy nim to Miss Universe. Ochlapuje się z wody, na widok czego koleżanka wielce inteligentnie pyta:
- Zmokłeś po drodze?
Na co otrzymuje błyskotliwą i ciętą odpowiedź:
- Nie ku*wa, do basenu wpadłem!

by panzerigel

* * * * *

KOLEGA MA PROBLEM

Wracaliśmy z kolegami z kulturalnej imprezy i idąc drogą spotkaliśmy jakiegoś faceta jadącego na rowerze. Szliśmy dość szeroko, droga wąska była, a chłopa chyba zima zaskoczyła, bo jechał dość niepewnie.
Ominął nas łukiem i coś pod nosem pomamrał. Bodajże 20 metrów dalej wpadł do fosy. Jeden kumpel pobiegł pomóc, reszta się po ulicy turlała ze śmiechu. Kolega złapał mnie i spytał:
- E, Tomek... Po co ten koleś tam wjechał?

by jaskol

* * * * *

MINI DRESY

Stoję sobie na przystanku. Słoneczko świeci. Obok mnie takich dwóch mini-dresów stoi w okresie jeszcze nie rozrodczym (11-12 lat). Przez ulicę powoli przechodzi kobieta. Duże ciemne okulary przeciwsłoneczne. Kobieta o kulach. Kule w kolorze białym. Jeden dresik do drugiego:
- Zobacz! Podwójnie niewidoma!

by Misiek666


* * * * *

TROSKLIWA ŻONA

Moja żona o mnie dba. Ja osobiście do wyglądu swojego specjalnej wagi nie przykładam. Zakładam, co mam byle by było czyste. Garderoba moja jest mało zróżnicowana, więc na co dzień ubieram się podobnie. Ot jakieś dżinsy i t-shirt. Zapędzić mnie do sklepu to wielki problem. Nienawidzę zakupów ubraniowych i tyle. Ostatnio małżonka postanowiła o mnie zadbać.
- Trzeba ci kupić nowy garnitur. Musimy iść do sklepu.
Słowa te wywołały u mnie rozpaczliwą akcję obronną. W przypływie odrazy do zakupów postanowiłem wziąć się za odkładane od kilku lat porządki w piwnicy (porządki to druga na liście znienawidzona przeze mnie czynność po zakupach ciuchów). Miałem nadzieję, że sprawa się jakoś rozpłynie. Ale nic z tego. Małżonka moja poczekała aż zrobię porządek w piwnicy, po czym zagroziła odstawieniem od łóżka do momentu zakupu nowego garnituru. Rad nierad musiałem udać się z żoną na to moje małe nemezis do galerii handlowej. Koszmar trwał trzy godziny. Ciężko było, ale dałem radę. Gdy wychodziliśmy z galerii, ja lżejszy o ponad tysiąc złotych, za to z nowym garniturem, koszulami, krawatem i butami tak z głupia frant zapytałem:
- A tak w ogóle, to po co mi nowy garnitur?
Na co moja ukochana, dbająca żona rzekła:
- No przecież muszę cię mieć w czym pochować.

by agraba


Stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 301 odcinków.


Jakiś czas temu moja znajoma opowiedziała mi jaką miała przygodę ze swoim znajomym z Anglii... Otóż jadą sobie kiedyś ulicami miasta Katowice, kiedy Richard mówi(łamaną polszczyzną) do mojej znajomej:
[R] - Polacy to dobry naród...Widać, że szanują i opiekują się zwierzętami, a zwłaszcza psami. Pies to musi być najlepszy przyjaciel Polaka...
[Z] - Hmm... no możliwe - a dlaczego tak sądzisz?
[R] - No bo przecież co jakiś czas można napotkać znak: "Uwaga PIESI".

by Naidgel

* * * * *

Kiedyś na matematyce, pani "profesor" kazała koledze rozwiązać jakieś
zadanie przy tablicy i objaśnić reszcie klasy co, jak ,dlaczego i po co.
Gdy skończył kazała się zapytać czy wszyscy zrozumieli, na co ten:
- Wszystko wiecie?
- Wszystko.
- To gdzie jest "bursztynowa komnata"?

by Kiub

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule wpisz Autentyk


Oglądany: 67147x | Komentarzy: 8 | Okejek: 340 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało