Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Wielka księga zabaw traumatycznych CLXXIV

34 624  
90  
Kliknij i zobacz więcej!Jeśli szukasz tu czegoś, z czego można się pośmiać zrywając boki - zawiedziesz się. Natomiast jeśli trafiłeś tu szukając ludzi, którzy niemalże trafili do księgi Darwina - zapraszam. Dzisiejszym bohaterom w komplecie udało się przeżyć, choć były i złamania, i zranienia...

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

ZNALAZŁ ZAJĘCIE


Miałem wtedy chyba z pięć lat i mieszkałem wraz z moją matką u dziadków. Dziadek miał kredens, na którym stały szkła - kieliszki szklanki itd. Cały kredens był przeszklony, jedynie środkowa półka była wolna, ale miała jakieś 40 cm wysokości. Tyle tytułem wstępu. 
Padał deszcz, a ja, jak to normalny dzieciak, strasznie się nudziłem i szukałem sobie zajęcia.
Nagle wpadłem na pomysł, żeby pohuśtać się na drzwiczkach wspomnianego kredensu. Szło mi to całkiem sprawnie - ale do czasu - nagle kredens stracił równowagę i runął na mnie. Huk był wielki - cała familia zleciała się, aby zobaczyć co się stało. Gdy wbiegli do pokoju, nagle dotarło do nich, że mogę być przygnieciony kredensem. Miałem jednak kupę szczęścia, że zmieściłem się do półki, która nie była przeszklona i dzięki temu nic mi się nie stało. Potłukły się kieliszki i talerze, ale więcej strat nie było. Dziadek po tym zajściu wszystkie szafy przymocował do ścian, ale przez jakiś czas odeszła mi ochota na huśtanie się na drzwiach.

by Goliat69

* * * * *

OBIAD

Rzecz działa się na wsi, u babci, miałam ok 5-6 lat. Bawiłam się z kuzynką w mamę i tatę. Ja oczywiście byłam tatą. Ale mama pracowała, a ja musiałam/em zrobić obiad. Tak się składa, że moja babcia kochała kwiaty... no ale cóż począć jak nie było co na obiad zrobić? Długo nie myśląc chwyciłam za nożyczki i zaczęłam ścinać kielichy kwiatów, i nawet nie spostrzegłam jak ucięłam sobie kawałek palucha... Skończyło się na 6 szwach, lańsku od babci i niezjedzonym obiedzie...

by Dontekxd

* * * * *

FANABERIE STARSZYCH LUDZI

Gdy miałam 7 lat rodzice stwierdzili, że najwyższy czas abym z braciszkiem nauczyła się robić kanapki. W tym celu kupili elektryczną krajalnicę ze specjalną nakładką ochronną dla dzieci (trzeba nią było przycisnąć krojony serek, chlebek itd.). Mieliśmy absolutny zakaz używania krajalnicy bez nakładki, ale jako że przyciśnięcie nią krojonego chlebka trwało całe 2 sekundy dłużej, mądre dzieci doszły do wniosku, że to niepotrzebna fanaberia starych ludzi i oczywiście nagminnie "zapominały" jej użyć. Pewnego pięknego dnia po powrocie ze szkoły przystąpiłam do przyrządzania kanapek. Niestety, ręka mi się omsknęła i mój wskazujący palec prawej ręki zahaczył o ostrze. Przecięłam sobie palec aż do kości (przecięta skóra, paznokieć itd.). Panicznie bojąc się kazania rodziców (choć krew lała się strumieniami) zatamowałam po pół godzinie i zużyciu jednej rolki papieru toaletowego krwotok. Z niewinnie wyglądającym plastrem w dinozaury chodziłam przez półtora miesiąca. Palec się zrósł, niemniej linie papilarne są od tamtej pory nierówno złączone. Do dzisiaj żywię wstręt do krajalnic i wolę zacinać się nożem.

by Czarnaowca

* * * * *

ZASTRUGAŁA

Mając może z 13 lat  zostałam sama w domu i odrabiałam lekcje. Miałam jakieś tam zadania, do których był mi potrzebny ołówek, który był połamany. A jako że nie posiadałam żadnej temperówki, poszłam spokojnie do kuchni po jakiś nóż. No i były tam same noże do masła i jeden wielki nóż, taki ogromny jak do kurczaka, no po prostu wielki. Wiec ja mało myśląc wzięłam ten ołówek, położyłam sobie na palcu żeby zacząć go strugać (ten palec podpierał mi ołówek). Po pierwszym pociągnięciu noża poczułam straszny ból w palcu. Okazało się, że ten nóż jak przez masło przeszedł przez ołówek, ścinając mi połowę opuszka ze wskazującego palca. Bez zastanowienia wywaliłam opuszek do pieca. Dzisiaj mój wskazujący palec wygląda zabawnie i nie posiadam praktycznie opuszka ani linii papilarnych.

DOBRA MIEJSCÓWA

Któregoś tam razu zrobiliśmy sobie huśtawkę na drzewie w dość głupim miejscu, bo na takim spadku, a na dole było mnóstwo szkieł i gwoździ. Bujałam się na tej huśtawce, zadowolona jaka to ja nie jestem sprytna i jaką  zrobiłam wytrzymałą huśtawkę. Przyszedł do nas kolega i chciał się pobujać. No to mu oczywiście dałam. Biedny tak się rozbujał, że ta huśtawka się zerwała i poleciał dokładnie w te szkła i deski z gwoździami. Okazało się, że wystający wielki gwóźdź był dokładnie z centymetr od jego głowy! Skończyło się na tym, że poprzecinał sobie tylko szkłami ciuchy i lekko zranił się w plecy. Jak wstał zsikał się ze stresu w majtki.

by Jamajka_155 @

* * * * *

JEST SUPERDRÓŻKA

Było to w czasach wczesnego gimnazjum. Ja i mój kumpel nocą jeździmy po słabo oświetlonym osiedlu. Szukając nowych tras i ścieżek umysł spłatał mi takiego oto figla.

Wersja moja:
Zatrzymując się na środku osiedla, rozejrzawszy się dookoła zauważyłem ścieżkę - Patrz tutaj jest jakaś droga! - krzyczę do kompana. Ruszyłem (sam, kolega został), a że nie jeżdżę zbyt wolno po sekundzie poczułem gigantyczny ból głowy oraz karku, znalazłem się na ziemi.
Wersja kolegi:
Stojąc na środku osiedla zastanawialiśmy się gdzie by teraz pojechać. W pewnym momencie Maciek wrzeszczy do mnie, że ścieżkę znalazł. Gdy popatrzyłem w jego kierunku niestety nic oprócz stojącego na jego "ścieżce" TRZEPAKA nie zobaczyłem. Nie zdążyłem się nawet zastanowić co ten idiota znowu wymyślił, kiedy z impetem przy*****olił głową w trzepak i runął na ziemię.

Byłem święcie przekonany, że widzę dróżkę pośrodku trawnika, bez żadnych przeszkód - myliłem się... Przez parę tygodni bolała mnie szyja, a na czole miałem wielkiego guza. Na pytanie "co ci się stało?" odpowiadałem zgodnie z prawdą: przywaliłem w trzepak, mina pytającego bezcenna.

by Max07

* * * * *

ZASPOKOIŁ CIEKAWOŚĆ

Gdy byłem mały (jakieś 7lat), miałem wielką niechęć a zarazem zapał do drabin. Takie nie dające się opisać uczucie. Była coniedzielna imprezka familijna. Babcia, dziadek, wujek z żoną i dziećmi, moi rodzice i starszy brat. Brat z Ojcem poszli po coś na strych, bo babcia miała widzimisię jakieś. Zostawili drabinę prowadzącą na strych, bo zaraz mieli z powrotem włożyć tam pożądaną rzecz (jakiś stary dzban prapradziada - tamtejszej głowy rodu). A ja zamiast wrócić z nimi do jadalni (bo przecież znowu babcia będzie robiła wykład o przodkach, który zawsze mnie nudził), wlazłem sobie po drabinie, ot tak. Pobawiłem się starymi zabawkami (śmieszne autko, samolocik co robi brum). Po skończonej zabawie chciałem zleźć ze strychu na dół. Lecz nie wiedziałem jak. Poprzednio udało mi się na czuja, jak po zwykłych schodach. Ale teraz? Tak samo jak po schodach. Czyli przodem. Bez trzymania się brzegów... Bum. Migający widok pokoju w locie i czarny obraz. Obudziłem się na kanapie w pokoju. Ból głowy i jakieś otarcia. Bardzo się cieszyłem, że w końcu straciłem przytomność, bo zawsze byłem ciekawy jak to jest. Ludność mnie olała jak tylko zobaczyła, że nic mi nie jest. Od tamtej pory do dziś nie zdarzyło mi się stracić  przytomności. Zostało mi pożądanie tego stanu i jego wspomnienie.

by Drolek97 @

* * * * *

SKOCZYŁ

Parę lat temu, kiedy jeszcze mój rower był sprawny, uczyłem się na nim skakać. A jak to bywa z uczeniem, wiele rzeczy z początku się nie udaje, lecz w tej historii trochę już umiałem. Wracając do meritum, jeździłem sobie pewnego dnia po pewnym osiedlu, gdy nagle zauważyłem dość wysoki krawężnik do przeskoczenia. No więc rozpędziłem się i hop... koło odbiło się od krawężnika wbijając mi zębatkę w nogę, aż do mięśni... Nie pojechałem od szpitala, ale miałem takie fajne dziury od zębatki, głębokości 4 cm. Widoczne blizny mam do dzisiaj.

by AliceWade

* * * * *

WOŁANIE MAMY - RZECZ ŚWIĘTA

Na podwórku za moim blokiem stoją największe huśtawki na całym osiedlu. Często bujałam się na nich z moimi kolegami. Pewnego dnia rozbujałam się jak zwykle najwyżej jak mogłam, usiadłam na bujaczce i wtedy usłyszałam, jak mama woła mnie do domu, było późno. Dlatego też szybko zaczęłam hamować obiema nogami, żeby jak najszybciej wrócić do domu. Złamałam obie nogi i resztę wakacji spędziłam w domu.

by Agg124 @

* * * * *

MISTRZ POPISÓW

Miałem wtedy około 12 lat. Z kumplami wybraliśmy się na przejażdżkę rowerami, a że wyjechaliśmy na drogę bez zabudowań i z praktycznie zerowym ruchem - zaczęliśmy się popisywać. Ja postanowiłem być kreatywny i się wyróżnić, więc rozpędziłem się dosyć mocno i... ściągnąłem nogi z pedałów i ręce z kierownicy... W ten sposób ujechałem dobrych kilka metrów, a ponieważ spodobało mi się to i wydawało mi się, że jestem w stanie dobrze utrzymywać równowagę, postanowiłem zrobić coś jeszcze głupszego. Jak się okazało, założenie nóg na ramę było błędem... Zepchnąłem się nogami z siodełka na tylne koło nadal rozpędzonego roweru i oczywiście wywróciłem się razem z nim na asfalt. Wstałem obolały i odrapany, ale raczej żywy. Wtedy podjechali znajomi i zaczęli się przypatrywać przerażonym wzrokiem mojej nodze. Czułem się obolały i odrapany, ale nie wiedziałem, o co im chodzi. Okazało się, że poruszające się tylne koło, w czasie gdy spadłem z siodełka, przycisnęło mnie do mocno wystającej śruby do regulacji jego wysokości...
Oddalony o ponad kilometr od domu, musiałem do niego wracać na piechotę (nie mieliśmy komórek, nie było jak skontaktować z rodzicami, a najbliższym domem był właśnie mój własny) z dziurą w wewnętrznej stronie uda, głęboką na 3 centymetry i o średnicy kolejnych 3. Na szczęście w tamtym momencie nie czułem bólu, ale ten nie opuszczał mnie potem przez kilka miesięcy... Do dziś mi została blizna o średnicy około 2 centymetrów.

by Verthiss

Traumatycy i wszyscy inni przeżywające mrożące krew w żyłach przygody! To seria o Was i dla Was! Klikaj w ten link i pisz! Opisz naprawdę traumatyczną historię, która zagości na stronie głównej i którą przeczytają tysiące ludzi! W tytule maila wpisz WKZT, to mi bardzo ułatwi zbieranie opowiadań.

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

Oglądany: 34624x | Komentarzy: 0 | Okejek: 90 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało