Ale zawsze możesz się zarejestrować.
Gościmy obecnie 4985 osób, w tym 594 rejestrowych bojowników walki z powagą.
Ostatnio dołączył do nas bojownik prdtx
* * * * *
(22 letnia pacjentka !!)
- Mam chyba zapalenie prostaty...
* * * * *
(62 letnia pacjentka, nie nabierając ani razu oddechu)
- Dzieńdobrydoktorzeodranabolimnienogawokolicykostkiizaczęłomnieteższ
czypaćwokolicyłydkitutajztyłuoproszęzobaczyćchwilamitonawetlekkopalinie
miałamtunigdyżylakówaterazbojęsiężebędęmiałaalemożetonietodoktorze
(Przynajmniej wiem że płuca ma zdrowe !!)
* * * * *
(60 letnia pacjentka, widać, że ze wsi)
Ojciec wraca z pracy i widzi, jak trójka jego dzieci siedzi przed domem, ciągle ubrana w piżamy i bawi się w błocie wśród pustych pudełek po chińszczyźnie, porozrzucanych po całym ogródku. Drzwi do auta żony były otwarte, podobnie jak drzwi wejściowe do domu i nie było najmniejszego śladu po psie. Mężczyzna wszedł do domu i zobaczył jeszcze większy bałagan.
Lampa leżała przewrócona, a chodnik zawinięty pod samą ścianę. Na środku pokoju głośno grał telewizor na kanale z kreskówkami, a jadalnia była zarzucona zabawkami i różnymi częściami garderoby. W kuchni nie było lepiej: w zlewie stała góra naczyń, resztki śniadania były porozrzucane po stole, lodówka stała szeroko otwarta, psie jedzenie było wyrzucone na podłogę, stłuczona szklanka leżała pod stołem, a przy tylnich drzwiach była usypana kupka z piasku.
Mężczyzna szybko wbiegł na schody, depcząc przy okazji kolejne zabawki i kolejne ciuchy, ale nie zważał na to, tylko szukał swojej żony. Zaniepokoił się, że może jest chora, albo że stało się coś poważnego. Zobaczył, że spod drzwi do łazienki wypływa woda.
Sponsorem odcinka LXXXVIII (słownie: osiemdziesiąty ósmy) jest dystrybutor wędlin, firma Constar, której ciężarówki ciągle krążą po kraju...
MŁODA KADRA SANEPIDU
Wczoraj rano byłem u znajomych. Załapałem się na śniadanko i taki dialog miedzy 7 letnim Filipem i jego mamą mnie załatwił:
M - Synku zjedz tą bułkę z dżemem.
F - Nie będę jej jadł!
M - No jedz.
F - Nie będę tego jeść, ten dżem na pewno jest z Constaru!
by yAnZy
* * * * *POZNAŁA SIĘ NA ZIĘCIU, CZY CO?
Teściowa moja wraz z teściem ma zwyczaj zapraszać nas na niedzielne obiadki. Ostatnio jakoś ja wchodziłem pierwszy z wozem, a za mną małżonka z dzieckiem. Drugie piętro, nie tragedia, więc wchodzę sobie po uprzednim grzecznościowym zapukaniu, przywitałem się z teściem, wychodzi teściowa i mówi:
- Cześć. O jużeż przylazł, śmierdzielu jeden, brudasie, cały dzień się po mieście szwendasz, jeszcze nie wiadomo, jaka zarazę przyniesiesz...
Zbladłem, i jeszcze parę kolorów, serducho wali, myślę - Co ją ugryzło??
A ona:
W metro na końcowej stacji konduktor znajduje w jednym z wagonów śpiącego pasażera, na podłodze obok niego leży upuszczona książka.
Konduktor podniósł książkę - Lew Landau, "Teoria pola"...
- E, panie agronom, pobudka, stacja końcowa!
by nicku
* * * * *
- Puk puk
- Kto tam?
- Przerywająca krowa
- Przeryw....
- Muu!
by MauPaViaN
* * * * *
Jasio spóźnił się do szkoły.
- Bo mój dziadek, ten co lubił żartować, nie żyje - wyjaśnił Jasio na pytanie nauczycielki o powód spóźnienia.
- Ojej, jak to się stało? - zmartwiła się nauczycielka.
Podczas pracy na budowach wielokrotnie stykałem się z handlowcami, doradcami techniczno - handlowymi i akwizytorami rozmaitych firm. Jeżeli ktoś pamięta deszczową opowieść o Wojciechu Ksawerym, który rzutem na taśmę chciał mi sprzedać zaprawy szybkosprawne pewnego pechowego dnia, ma ogólne pojęcie na temat sposobu działania tej branży i mojego do niej stosunku.
Metody łowieckie były różne:
"Na sraczkę słowną" czyli inaczej "Na zmęczenie przeciwnika" - tu Wojciech Ksawery był bliski perfekcji, ale wielu aspirowało, i to z niezłymi rezultatami;"Na leszcza" - Nooooo panie kierowniku, no chyba pan mi nie powie, że pan nie słyszał jeszcze o…
"Na profesjonalistę" - Panie kierowniku, my, fachowcy, rozumiemy znaczenie…
"Na astmatyka" - Khhh.... ehkm... czy pan kierownik pozwoli, żebym… khhhhh… zabrał panu kierownikowi trochę… ekhm… cennego czasu… khhhhh… pana kierownika…
Kilka słów o dzisiejszej definicji:
A dzisiaj...
Definicja słowa: "Podłość"
UWAGA: Nie powtarzajcie tego nigdy, oraz uważajcie na swe pociechy...
Kiedyś spędzałem wakacje na wsi. Diabli wiedzą ile mogłem mieć wtedy lat, a boję się zapytać starszej bo znów będzie miała powód do śmiechu. Zobaczyłem gdzieś w sklepie samochód zabawkę którego mamuśka za nic nie chciała mi kupić, więc najpierw był płacz, potem wrzask, kłótnia, etc, aż w końcu zdecydowałem... uciekam z domu! Decyzja została podjęta. Wziąłem swój plecaczek, czapeczkę (żeby udaru nie dostać i żeby przed deszczem chroniła), spakowałem w plecak suchego chleba i butelkę kranówy i zwiałem... pod las (jakieś 200 metrów) i tam siedząc i chlipiąc przesiedziałem ponoć caaały dzień. Muszę jeszcze dodać że nie odniosło to skutku i auta nie dostałem.
by eXkudłaTy
* * * * *
Mając troszkę więcej lat lubowałem się w sprawdzaniu palności różnych substancji chemicznych. Nasączyłem bandaż elastyczny smarem do nart i trzymając w ręku podpaliłem. W sumie nic by może nie było, ale to draństwo zajęło się całe w sekundę więc rzuciłem płonącą ścierę na... plecak!
1. Słodycze
2. Kwiaty
3. Romantyczny wierszyk
4. Seks
5. Kolacja/Tańce
6. Gofrownica
1. Candy
2. Flowers
3. A sweet poem
4. Sex
5. Dinner/Dancing
6. Waffle iron
O kobietach i seksie
Prawoznawstwo:Wykład z Prawoznawstwa, na sali tłok, ludzie siedzą nawet wokół katedry. Jako że jest poniedziałek rano, niektórzy nieco senni. Profesor S. widząc, że jedna z dziewczyn siedząca zaraz obok niego przysypia, patrzy na nią i
- Buuu!
Laska się podrywa lekko przestraszona a profesor z dwuznacznym uśmiechem dodaje:
- O nie, przy mnie kobieta nie zaśnie!
Embriologia:
- Proszę pani, jaki ma pani nabłonek w pochwie?
- Jednowarstwowy płaski, panie doktorze. (W rzeczywistości jest on wielowarstwowy płaski).
- Matko Boska! A kto panią tak wyjeździł?
Prawoznawstwo:
Profesor S. na wykładzie o potrzebach seksualnych ludzi w różnym wieku:
Często, by klienta zmobilizować do płacenia, po kilku miłych telefonach dzwoni jakaś wredziocha do klienta (zazwyczaj ja). Najczęściej rozmowa "przypadkowo" zbacza w tym kierunku:
"Wie pan, dlaczego ja dzwonię, a nie koleżanki czy koledzy, którzy do tej pory z panem rozmawiali? Bo ja pracuję w windykacji, właśnie dostałem pana teczkę od prezesa i chciałem zapoznać się z sytuacją, czy będzie konieczna moja interwencja, czy mogę oddać papiery tym miłym koleżankom i kolegom, którzy zazwyczaj z panem rozmawiają..."
A jeżeli zaległość jest drobna, ale uporczywie długa:
"Proszę pana, przecież prawie każdy klient zwraca się do nas od czasu do czasu o opinię bankową. Przecież nie chcemy, by z powodu paru złotych trzeba było napisać, że występują poważne opóźnienia w regulowaniu zobowiązań..."
Czasem usiłują zbywać...
Dziś uwaga. Nie popijać, nie jeść ani nie zagryzać niczego podczas lektury niniejszego odcinka...
Warius
- Parówki z Constaru są najlepsze, moje dzieci uwielbiają je, uwielbiają też pić wodę po gotowanych parówkach Constaru.
- A ’kompocik" też lubią?
- Najlepsze są smerfetki z Sierakowa. A co powiesz dzieciom jak twoje z Constaru będą zielone?
- Morderca!
- A osłonkę foliową możesz używać zamiast prezerwatywy.
- Świetnie się sprawdza
- Nie za bardzo. One po gotowaniu tracą elastyczność i łatwo pękają. Poza tym marszczą się i boleśnie drażnią.
Jak należy wybierać przyszłego męża lub żonę?
Trzeba znaleźć kogoś kto lubi to samo co ty. Na przykład jeśli ty lubisz oglądać mecze, to ten ktoś powinien lubić, że ty lubisz oglądać mecze, i przynosić ci chipsy i piwo.
Alain, lat 10
Tak naprawdę to my wcale nie decydujemy o tym z kogo wyjść. To Bóg o wszystkim decyduje najpierw, a ty dopiero później się dowiadujesz kogo ci przyczepił.
Kirsten, lat 10
Jaki jest najlepszy wiek na małżeństwo?
Humor o wyjątkowej mocy - dla prawdziwych koneserów :)
Do sali sądowej wchodzą dwai prawnicy wystepujących jako obrona w procesie cywilnim.
"Powinienesz się wstydzic! złodzeju!"- krzyci jeden z nich do drugiego.
"I kto mówi! Jesteś skorumpowanym oszustem!"- odpowiada drugi
"Po legitymowaniu stron, rozpoczynam rozprawe" - powiedzał sędzia.
* * * * *
Byłem cztery razy na ślub kościelny. Trzy razy jako świadek i raz jako oskarzony.
* * * * *
Dziewczyna do chłopaka - czy ty masz tylko takie wielkie uszy?!
chłopak - nie tylko uszy zobac co mam niżej......
dziewczyna -" K**w masz buty numer 55!!
* * * * *
Słuchałem wiadomości jak Klinton powiedzał że szybki numer oralny nie można zaliczac jako stosunek seksualny.Wkórzyłem się, pomyślałem sobie ’ta tirówka jest mi winna dużo kasy!!’
- Ciekawe jak oni kierują kolorem dymu mogliby dodać jeszcze jakieś informacje np. zielony = wszyscy dobrze się bawią
- Tja, myślicie, że dlaczego to co dzieje się w środku to taka tajemnica
- Dokładają do pieca różne żywice które paląc się wydobywają z siebie dym
- Niebieski = mamy tego dość, czerwony = komuś odbija, żółty = mamy dość, teraz będzie zdecydowana większość, fioletowy = przeciwieństwo zielonego, brak dymu = piec się popsuł
- No właśnie, a np. czerwony - flaszki się pokończyły, dawać tu skrzynkę łiskacza!
- Niemiec: decyduje się na psychoterapię. W końcu Freud wyjaśni wszystko.
- Holender: po chwili zastanowienia decyduje się przyłączyć do igraszek żony i kochanka i stworzyć trójkącik.
- Portugalczyk: Jako prawdziwy macho zabija kochanka. A jako prawdziwy katolik pozostaje z żoną.
- Włoch: zabija kochanka, zabija żonę, wsiada do swego czerwonego Ferrari i jedzie na pizzę. Po tygodniu zakochuje się w żonie swojego najlepszego przyjaciela.
Otrzymaliśmy prośbę ciężko chorego konia z Mongolii o przesyłanie mu pocztówek z życzeniami końskiego zdrowia. Koń ów cierpi na nieuleczalną (odczłowieczą) chorobę - podatność na iluzję. Pozostało mu więc niewiele realności do przeżycia.
Dlatego jego największym marzeniem jest zostać przed śmiercią wpisanym do Księgi Rekordów Guinessa, jako adresata największej liczby pocztówek z życzeniami końskiego zdrowia. Prosimy więc o wsparcie mongolskiego konia przez wysłanie tego listu dalej w celu kontynuacji łańcuszka szczęścia.
Recepta na szczęście (podajemy na prośbę i w intencji Adresata):
Przyjacielu mój!
Chciałbym Ci opisać, jak zmieniło się moje życie po otrzymaniu i odesłaniu pewnych e-maili. Tym, co miało na mnie szczególnie wielki wpływ, są tzw. łańcuszki:
- Po pierwsze, już nie wychodzę wieczorami z domu: zbyt obawiam się uwiedzenia przez jakąś super blond laskę, która zaprosi mnie do siebie na kawę. Bo tak naprawdę to będzie wspólniczka złodziei organów, a ja nie chcę się obudzić w wannie pełnej lodu, z jedną nerką i napisem na lustrze: „Jak nie chcesz zdechnąć, dzwoń po pogotowie”. To prawda, do jasnej...! Mnie zależy, żeby mieć plecy w całości!
- Po drugie, przestałem chodzić do kina, bo nie chcę złapać AIDS siadając na strzykawce zostawionej przez jakiegoś zaćpanego narkomana . Poza tym dowiedziałem się, że kiedy jest się w kinie, to bandyci dzwonią do rodziny z informacją, że cię porwano i żądaniem okupu.Działo się to w małym , prowincjonalnym miasteczku zagubionym wewnątrz przepastnej Rosji. Miasteczku tak ulicokrętym i brukokoślawym jak gdyby jego jedynym projektantem i wykonawcą był Chagall.
W nieruchomym od słonecznego żaru powietrzu balansowały ponad ryneczkiem splecione w uścisku zapachy wódki, nawozu i kiszonych ogórków tworząc wręcz wymarzone tło dla skrzypków na dachu, łysych kogutów czy latających krów z parasolką.
Karczma Abrama cieszyła się jak codzień niesłabnącym powodzeniem. Wiadomo – w taki dzień wódka wsiąka w człowieka jak rosa w próchno.
W ogródku przed starozakonnym szynkiem siedział Wasilij Wasiliewicz z nabożeństwem wchłaniając dar boży wytwarzany przez miejscową gorzelnię.
Jego skupienie i uwaga z jaką oddawał się tej czynności nie znalazły najwyraźniej uznania w oczach zamiatającej ulice czarnymi jak kruk szatami prawosławnej mniszki. Rzucając mu spojrzenie na poły litościwe na poły gniewne po chwili wahania odezwała się doń w te oto słowa:
Z archiwów JM |
|