Ale zawsze możesz się zarejestrować.
Gościmy obecnie 2821 osób, w tym 110 rejestrowych bojowników walki z powagą.
Ostatnio dołączył do nas bojownik prdtx
CZEKAM CIERPLIWIE MOMENCIK
Pracuję w redakcji tygodnika powiatowego. Wyszła raz sprawa nieporządków koło remontowanej przychodni lekarskiej. Dzwonię do szefa firmy, której pracownicy beztrosko sieją resztki styropianu i innych śmieci w promieniu dwustu metrów od remontowanego obiektu. Szef zapewnia, że jutro posprzątają, że to naprawią, że oczywiście, Panie Redaktorze, że poczuwamy się do winy, Panie Redaktorze... Dziesięć minut rozmowy i zapewnień. Na koniec Standardowa Formułka Rozmowy Telefonicznej:- Dobrze, Panie Dyrektorze, poproszę jeszcze Pana imię i nazwisko do umieszczenia w tekście.
- Momencik...
Czekam cierpliwie. W końcu nie wiadomo, co facet po drugiej stronie robi - może sekretarka kawę przyniosła, albo szuka dowodu osobistego...
Kawaleria powietrzno-desantowa w samolocie. Ostatnie poprawki przy spadochronach, pełne skupienie. Nagle jeden z żołnierzy wstaje, podchodzi do instruktora i mówi:
- Nie będę dzisiaj skakać, sierżancie.
- Dlaczego? - pyta zdziwiony instruktor.
- Matka przysłała mi sms-a, że jej się śniłem i że mi się spadochron nie otworzył! Nie będę skakać.
- No dobra, zamienimy się spadochronami i wszystko będzie dobrze - zaproponował sierżant.
Jak powiedzieli tak zrobili.
Żołnierze jeden po drugim wyskakują z samolotu. Wyskakuje i ten od sms-a. Spadochron otworzył się normalnie, żołnierz odetchnął z ulgą i rozkoszuje się lotem. Nagle tuż obok sruuu, przelatuje ze świstem instruktor krzycząc:
Nadesłał: Czarek z Zielonej Góry
Pamietaj, że głosując w niedzielę dajesz komuś, przede wszystkim, świetnie płatną pracę. Większość z ubiegających się o te posady i tak zapomni po otrzymaniu mandatu kto tu jest dla kogo. Bądź wymagającym pracodawcą i nie dawaj jej byle komu!
Lekko zmodyfikowanych... ;)
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom o niewypaczonej psychice odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
ZABÓJCZE KARTOFLE
Pewnego pięknego dnia, całkiem w sumie niedawno, wpadliśmy z kolegą na pomysł zbudowania często opisywanego na różnych stronach "działa na kartofle".
Działo takie składa się z lufy o średnicy ok. 3 centymetrów i dwukrotnie grubszego zbiorniczka. W zbiorniczek ładuje się mieszankę łatwopalną, a do lufy wciska kartofel, z którego powstaje "korek". W zbiorniczku znajduje się iskrownik. Przeprowadziliśmy z działem sporo testów przy użyciu gazu do zapalniczek i nie chciało działać. Pewnego pięknego dnia kolega naładował działo dezodorantem, ale z kolei iskrownik nawalił i poszliśmy do niego zlikwidować problem. Po odkręceniu lufy i delikatnym przeczyszczeniu wnętrza zbiornika (bez wietrzenia) kolega chciał sprawdzić czy jest iskra. Z miną wesołą ustawił zbiornik w odległości 10 cm od twarzy i nacisnął przycisk.
Kolejny dzień bezowocnych poszukiwań mieszkania...
Tramwaj linii 3, ja na końcu wagonu, obok starszy pan, przede mną kobieta przy kości, z wydatnym wyposażeniem przednim i wystarczająco głębokim dekoltem. Kobieta wysiada, na co dziadek stuka mnie w ramię i ’szeptem’ (na pół tramwaju):
Dzisiaj rano odbywałem z moją małżonką rozmowę na temat punktu g . Spieraliśmy się czy punkt ten istnieje i jakie są szanse aby mężczyzna go odnalazł, oraz planowaliśmy kiedy odbędę najbliższe poszukiwania tegoż punktu u mojej ukochanej (praca zmianowa niestety - zgranie grafików). W pewnym momencie mój trzy i pół letni syn stwierdził, że on wie gdzie jest punkt g i go zaraz pokaże, po czym pobiegł do swego pokoju. Oboje z żoną zamarliśmy. Czyżby junior wiedział coś o czym my nie wiemy? Co prawda od jego narodzin nie minęło zbyt dużo czasu i w czasie podróży na ten świat przeciskał się przez te okolice, ale myślę, że zbytnio nie podziwiał wtedy widoków. Po chwili mój synek wrócił z plastikową literką G z układanki dla przedszkolaków i z dumną miną oświadczył:
A jest nim, zbudowany dokładnie 30 lat temu w Toronto w Kanadzie, CN Tower. Jego wysokość wynosi 553 m.
Dla porównania najwyższy w Polsce budynek, czyli PKiN, ma 230,68 m - do wierzchołka iglicy, a 167,68 m - bez iglicy. Patrząc na Warszawę z tarasu widokowego znajdujesz się na wysokości "zaledwie" 114 metrów.
A CN Tower ma aż 553 m.
Jeśli nie byłeś nigdy w Toronto, i nigdy nie widziałeś najwyższego budynku na świecie, to koniecznie musisz zobaczyć to zdjęcie:
Złośliwcy
Angielski:Z frekwencją na zajęciach z Języka Angielskiego bywa, delikatnie mówiąc, kiepsko, zwykle nawet obecności się nikomu nie chce sprawdzać. Dlatego dziś, kiedy magister wchodząc zobaczył pełną salę zadziwił się, uśmiechnął, klasnął w dłonie i powiedział:
Trener reprezentacji Anglii Sven Goran Eriksson zauważył kupkę odchodów na boisku i pyta:
- Co to za gówno na boisku?
Na to Heskey:
- To ja szefie, ale w powietrzu jestem niezły!
- Jak nazwiesz kibica Arsenalu w garniturze?
- Oskarżony.
- Co mówisz do zapracowanego kibica Manchesteru City?
- Poproszę Big Maca.
- Oto i padł wielki Kim-Lan! Pięć lat mnie uczyłeś stylu Rzygającego Bociana! I co?! I NIC! Wiem tyle samo co na początku, a twe ćwiczenia wypędzają mi resztki rozumu z głowy!
- Mam problem, próbowałam dostać się na czat i nie mogę. Pojawia się taki komunikat: load.class Chat not found. Co muszę zrobić, żeby to zmienić?
- Powiedzieć "bardzo proszę".
- Nie przejmuj się - ja też nie mogę wejść. Tylko, że w moim przypadku jest to zrozumiałe - ostatnio wybiłem szybę i wywróciłem kilka stolików, więc wiadomo, że nie wpuszczają.
- Mniej więcej takiej reakcji się spodziewałam, bo Was trochę zdążyłam poznać.
- Jesteśmy źli i nomen onem paskudni?
- Jesteście i jeszcze złośliwi. Nawet się Was boję, po nocach śnią mi się Wasze nicki.
* * * * * * *
Właśnie - w kapciach! Zdarzyło mi się to nie raz, ale kiedyś przebiłam samą siebie, bo...
...kapcie były w kształcie piesków! Ogroooomne, futrzane, z łapami i dłuuugimi uszami Przedstawcie sobie taki widok: idzie panna w krótkiej spódnicy, gołe nogi, a stopy jak u Hobbita.
Całe szczęście, że zorientowałam się po jakichś 100 metrach, a nie np. w autobusie.
by Asasello
* * *
Pojechałem na rowerze po zakupy. Kupiłem, zapłaciłem, władowałem do plecaczka, a że pogoda ładna była więc na ławce pod sklepem jeszcze soczek wychłeptałem. Wsiadłem na rowerek i pojechałem do domciu.Do sklepu wchodzi Makumba.
- Ja plosze zielona flaga Polski.
- Niema zielonej flagi!
- A jakie?
- Tu mieć flaga Polski biało czerwona.
- To ja plosze białe.
- Sp**alaj.
*****
Pewien facet wybierał się do dalekiej wioski swoim Jeepem 4 na 4, który się zepsuł wieczorem. Mężczyzna nie wiedział już, gdzie nocować. Tam w pobliżu zauważył dom. Zapukał i prosi:- Zepsuł się mój samochód. Pewnie coś z karburatorem. Nie mam gdzie spać. Czy mogę w tym domu nocować tylko jedną noc? Ja bardzo proszę.
Wieśniak pomyślał, i mówi:
Scully (podczas sekcji zwłok mężczyzny pozbawionego serca): To chyba ten facet z piosenki, co zostawił serce w San Francisco.
Policjant: 15 dnia 17 księżyca otwierają się bramy piekieł, na ziemię schodzą dusze potępieńców i grasują na ziemi (...) ale mnie bardziej przeraża wizja spłaty hipoteki.
Scully: Tym razem polujemy na duchy?
Mulder: A na kogo innego?
Scully: Na ciele miała liczne obrażenia, a część ubrań miała założone na lewą stronę lub tył na przód.
Josey Hung: Pamiętam niejeden taki poranek.
Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło niepokojący alarm o wzroście przestępczości wśród młodzieży. Zabraliście im Napstera to teraz macie!
Podczas prawyborów w Bochni spektakularne zwycięstwo odniosło PSL. Dawno nie mieliśmy do czynienia z tak niespodziewanym wynikiem. No może od czasu wyborów na Białorusi.
Przyszła koalicja PO i PiS oskarża PSL o sfałszowanie wyników w Bochni. Nie mają się jednak czym przejmować, bo w rzeczywistości PSL to partia podobna do jąder. Zawsze biorą udział, a nie wchodzą.
1. Młody wojownik miał wygłodniałe spojrzenie. Zupełnie takie, jakie się ma, kiedy się długo nie je.
2. Był kiepski jak kaczka. Nie ta metaforyczna kiepska kaczka, jednak, ale jak prawdziwa kaczka, która jest kiepska. Być może od nadepnięcia na minę przeciwpiechotną albo od czegoś podobnego.
3. Jej zmysł artystyczny był nienagannie wykwintny, jak kto mówi “masło” zamiast “Nie mogę uwierzyć, że nie ma już masła”.
4. Miała donośny, gardłowy, szczery śmiech, który brzmiał jak pies tuż przed zwymiotowaniem.
Za największego ekscentryka uznano Romana Abramowicza. Policzono, że taniej było by poczekać i kupić klub wygrywający Ligę Mistrzów, niż pakować kasę w Chelsea Londyn.
Korespondent Pepponienko z agencji TASS donosi:
W USA przeprowadzono wybory najsympatyczniejszego stworzenia. W imię politycznej poprawności wygrała zebra.
Z podsłuchu redakcyjnego:
- Nie wiem, a po co tego potrzebujecie?
Nowy Ruski zaprosił komików na urodziny swojej córki. Czas minął a ich jak nie było tak nie ma. Niezadowolona dziewczynka zaczyna pociągać nosem, ale nagle słychać pukanie do drzwi. Uradowany Nowy Ruski otwiera drzwi a tam dwaj obdarci, zarośnięci, śmierdzący alkoholem, lekko zawiani faceci:
- Szefie, jakaś praca dla nas by się znalazła? - pyta jeden.
- Idźcie porąbać drzewo, tam za domem hałda jest. I nie pokazywać mi się na oczy, bo w mordę dam! - odpowiada zniecierpliwiony Nowy Ruski wypatrując klownów.
Poszli zadowoleni. Czas ucieka, rozśmieszaczy jak nie było tak nie ma, dziewczynka zaraz w histerię wpadnie. Nowy Ruski jak wilk w klatce, podchodzi do okna i widzi taki obraz: jeden z nowozatrudnionych podskakuje w górę, wykonuje piruet z pełną śrubą Auerbacha, odbija się od płotu i wskakuje na drzewo, chwyta się gałęzi zębami i zawisa trzy metry nad ziemią. Nowy Ruski wybiega na dwór, podlatuje do drugiego facia i mówi:
Z archiwów JM |
|