Ale zawsze możesz się zarejestrować.
Gościmy obecnie 6953 osób, w tym 1135 rejestrowych bojowników walki z powagą.
Ostatnio dołączył do nas bojownik TomcioTwardy
Facet został skazany za zabójstwo na 25 lat więzienia. Odsiedział swoje i wyszedł na wolność. Ponieważ był już całkowicie zresocjalizowany pierwsze kroki skierował do swojego mieszkania a nie jak wszyscy do baru z piwem. Wszedł zapłakał na widok tego co zastał i zabrał się za porządki. Najpierw odkurzył olbrzymie wiszące wszędzie pajęczyny, potem zabrał się za porządki w szufladach. W trzeciej z rzędu znalazł małą karteczkę. Był to kwitek od szewca któremu 25 lat temu, na dzień przed aresztowaniem oddał do naprawy buty. "Co mi szkodzi sprawdzić?" – pomyślał – "przecież nie za bardzo mam w czym chodzić". Ubrał się i poszedł na sąsiednią ulicę gdzie kiedyś mieścił się niewielki zakład szewski.
Korespondent Pepponienko z agencji TASS donosi:
Normalnie buduje się statek kosmiczny, a potem leci w kosmos. Amerykanie jako pierwsi uczynili na odwrót.
Ostatnio na oficjalnej stronie rosyjskiej drogówki pojawiła się płatna reklama. To czego oczekiwać po spotkaniu z milicjantem?!
W zdrowym ciele zdrowy chuch!
- A pani wie, ta Hela z czwartego waży tyle, co radio.
A CHCIAŁ POMÓC...
Kumpel opowiadał jak to u niego w rodzinie był pewien wujo co to na Tirach jeździł. Poczciwina taka. Serce miał wielkie więc każdego co "machnął na łebka" do szoferki zabierał. Jeździł długo.. na Starach, potem Jelczach... No i z czasem dostał nowego MAN-a i rozpoczął kursy międzynarodowe. Nie minął tydzień, jak nowego 18-to kołowca pod swą opiekę dostał, wraca po 3-dniowym kursie do domu. Cichy jakiś taki... Żona mu się dokładnie przyjrzała i mówi:
- Władek! Przecież Tobie ktoś dał w papę! Cały policzek masz czerwony i widać normalnie odcisk palców! Co się stało?!
Poradnia małżeńska. Przed biurkiem siedzi dość nerwowa para.
- Na czym polega państwa problem? – pyta Poradnik.
- Bo żona nie daje mi... – zaczyna mąż
- Uch, ty jełopie zakłamany! – przerywa żona – Ja ci nie daję, napalona fujaro złamana?! Ja, ja?! Teraz to ci dupczenie w głowie, co?!
- ...nie daje mi dojść...
- O ty kutafonie wygięty! Ja ci dojść nie daję?! Jak ty masz niby dojść, impotencie zasrany z dziada pradziada, hipokryto ty ?!?!?
- ...do słowa.
by WinegarR
* * * * *
Dziadek mawiał:- Nie dbaj o forsę tylko o zdrowie.
Na prośbę wnuka (prawie 3 lata) miałam zaśpiewać piosenkę o Bobie budowniczym. Nie znałam słów, więc zaczynam śpiewać na la,la,la... Mój wnuk na to: Nie śpiewaj jęzorem, tylko literkami.
* * * * *
Mój 2-letni synek na pytanie jak ma na imię jego tata, po chwili namysłu odpowiedział: śtaly.
* * * * *
Moja córka (3 lata): "Dlaczego ten dziadek jest taki malutki?" i sama sobie odpowiedziała:
Pewien kierowca olbrzymiego TIRa w Stanach Zjednoczonych dostał do przewiezienia z Kaliforni do Nowego Jorku dość dziwny ładunek. Było to 20 ton jednakowych, czarnych kul do gry w kręgle leżących luzem w przyczepie. Facet nie wybrzydzał tylko podczepił kontener i pojechał. Na jednym z ostatnich postojów przed NYC przeczytał jeszcze raz umowę i ze zgrozą zauważył, że małym druczkiem napisane jest, iż ma on sam te kule wyładować u adresata.
- Fu*k - pomyślał - przecież się za**bię na śmierć.
Gość był jednak z gatunku "pomysłowych Dobromirów" więc zastanowił się chwilkę i z uśmiechem wsiadł do ciężarówki, odpalił i śpiewając wyjechał na autostradę wiodącą do Nowego Jorku.
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom o niewypaczonej psychice odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
SYLWESTER A FAJERWERKI SMORÓBY
Czasy to zamierzchłe, kiedy jedynie dostępny był karbid i bączki z saletry z cukrem. Zimową porą kiedy czas Sylwestra się zbliżał każdy przygotowywał co miał w zanadrzu i na co korki z butelek po wodzie ognistej zbierał cały rok. Takoż i stałe się tego razu - cała banda spod bloku biegała po okolicy i puszczała bąki. Rzecz wyglądała w ten sposób, że jeden trzymał wypełniony saletrą korek z małą dziurką a po zapaleniu rzucał wysoko.
Szukasz narodowego katolika i zadajesz mu problem do rozwiązania:
Sport.
Rywalizują:
1. Murzyn z polskim obywatelstwem reprezentujący niepolski klub, ale bardzo zasłużony dla naszego kraju ( np: Olisadebe);
2. Śniady obcokrajowiec reprezentujący (od dawna) słaby (od niedawna) polski klub;
3. Urodzony i zamieszkujący nasz kraj biały komuch w ulubionym przez nas polskim klubie;
Międzynarodowy wyścig kolarski. Peleton właśnie zbliża się do ostatniego odcinka wyścigu. Lecz nagle... Co to?! Ktoś, nie wiadomo dlaczego rozlał na tor beczkę oleju, teraz na zakręcie czeka na kolarzy duża śliska plama. Ależ się będzie działo! Wpadają pierwsi zawodnicy. Oto właśnie reprezentant Rosji z gromkim okrzykiem i gracją rzuconej cegły pędzi na spotkanie Matuszki Ziemi. Zaraz po nim Niemiec atakuje kierownicę roweru, bierze szturmem, przelatuje nad nią i po krótkiej powietrznej walce solidnie grzmoci o ziemię.
Nauki przyrodnicze
Chemia ogólna dla biologów, dr Pluto:
Ze wspomnień mojej kuzynki - dr Pluto na wykładzie:
- Wy jesteście głupi, ale to nie wasza wina. To wina waszych rodziców, szkoły i telewizji.
Profesor Tokarski, człowiek dobrze pod 70-kę, wykład dotyczy warunkowania - czyli Pawłow i jego pieski. W pewnym momencie:
- No i jak miał Pawłow na imię? Iwan! Jest trzech Iwanów o których zawsze musicie pamiętać! No, kto wymieni?
Miałem fajnego pacjenta - emeryta, który pracował kiedyś w służbie zdrowia. Opowiedział mi historyjkę - jak twierdzi ze swojego życia...
Na początku lat osiemdziesiątych w Krakowie była podobno tylko jedna spalarnia "materiałów organicznych pochodzenia ludzkiego" umieszczona oczywiście z dala od zakładów zajmujących się kawałkowaniem ludzi (czytaj: chirurgii) czy analizą tychże kawałków (czytaj: medycyna sądowa, histopatologia, patomorfologia). A że ustrój socjalistyczny jeszcze wtedy kwitł był, więc oczywiście żadnego transportu zakłady te nie miały, więc wszystkie rzeczy do "spalenia" trzeba było wozić środkami komunikacji miejskiej. Oczywiście tak by współpasażerowie nie mieli pojęcia o naturze transportowanych "części". Odbywało się to więc w workach foliowych, które dla wygody (i podobno dla niepoznaki) wkładano do popularnych siatek-reklamówek.
Heniek pomyślał, że fajnie by było awansować do następnej rundy Pucharu UEFA...
- Coś tu jednak trzeba pokombinować, żeby się wzmocnić - powiedział Henio.
- ...no tak Heniu znów masz rację, muszę te słowa zapisać w kajeciku - odbąknął Kowalik.
- Ale jak to pokombinować? - zapytał Jerzy K.
WIEŚNIAK 1 - Eric Idle
WIEŚNIAK 2 - Michael Palin
WIEŚNIAK 3 - John Cleese
WIEŚNIAK 4 - Neil Innes
RYCERZ BEDEVERE - Terry Jones
CZAROWNICA - Connie Booth
WIEŚNIAK 1
Znaleźliśmy czarownicę. Czy możemy ją spalić?
TŁUM
Spalić ją! Spalić!
BEDEVERE
Skąd wiecie, że to czarownica?
- A ja mam BMW, właśnie buduję swój domek mam dobrze płatną pracę i wszystkie kobiety mówią, że świetnie całuję. Ale jak byłem tylko biednym studentem to aż tak się nie ekscytowały.
- Mylisz się. Niektóre kobiety są bezcenne, a za inne zapłacisz kartą kredytową.
- No i super i teraz masz wszystko oprócz jaj.
- Fascynuje mnie twój tok rozumowania.
* * * * * * *
- Wy okrutnicy! Czy ktoś zastanawiał się, jak boli marcheweczkę, gdy ją wyrywają z gleby?
- Seminarium Duchowne "NIE" - rektor prof. J. Urban
- Specjalny Ośrodek Szkolno - Wychowawczy Ligi Polskich Rodzin
- Instytut ppppoooprawnej wwwwyyymowy im. A. Michnika
Wraca syn do domu. I rozmawia z tatusiem
- Synu, jak ci idzie na studia?
- Dlaczego się pytasz?!
- Bo chciałbym wiedzieć...
- Tak sobie.
- A w akademiku wszystko dobrze?
- Nie twoja zasrana sprawa!
- Ale może opowiesz mi!
- Jakoś leci.
- A pracę magisterką piszesz?
- Może nie... a może piszę.
- Na jaki temat?
- Pablik relejszons.
Stoimy z kumplem w jednym z supermarketów dokonując stosownych zakupów przed wyjazdem na działkę. Ja swoich dokonuję płacę kartą. Kumpel też za swoje płaci kartą... wyjmuje Maestro... podaje Pani... Pani przeciąga kartę przez czytnik terminala... my z kumplem zagadani... Pani podaje kumplowi pinpad i mówi:
- PIN poproszę...
A kumpel nadal ze mną rozmawiając... odwracając się do Pani:Gdzieś na początku lipca w 27 numerze "Wprost" Maciej Rybiński cytował arcyciekawe zadanie z podręcznika do matematyki szkoły podstawowej. Ponoć autentyk:
"Jasio ma 12 kredek, którymi maluje kolorowe obrazki. Zosia, Stasio, Wacuś i Kazio mają po jednej kredce i nie malują tylko płaczą. Ile kredek trzeba odebrać Jasiowi żeby też miał jedną kredkę (w domyśle: też szlochał)?”
Jako człowiek wielce zadufany w walory swej umysłowości zobaczywszy tak proste zadanie uśmiechnąłem się pobłażliwie. Gdybym tylko na owym uśmiechu poprzestał – wszystko byłoby w porządku. Diabli mnie jednak podkusili by spróbować udzielić odpowiedzi.
I tak się zaczęło...
Z archiwów JM |
|