Ale zawsze możesz się zarejestrować.
Gościmy obecnie 7819 osób, w tym 1491 rejestrowych bojowników walki z powagą.
Ostatnio dołączył do nas bojownik obserwator_kaszub
Kochany pamiętniczku!
O mamo, jaki wstyd! Ale siara straszliwa! Pół sejmu się ze mnie śmieje. Boże, po co ja w ogóle spotykałem się z tą dziennikarką? I co to w ogóle za pytanie: "jaki okres w swoim życiu uważa pan za najtrudniejszy?" Mogłem nie mówić, że okres taki trwał całe cztery lata. A już na pewno nie powinienem dodawać, że było to w siódmej klasie. Kurczę, chyba jutro pójdę do ministerstwa z reklamówką na głowie…
Ten nowy elektroniczny zegarek, który otrzymałem od żony na rocznicę ślubu chyba wyrzucę. Strasznie utrudnia mi życie. A już najbardziej, gdy ktoś mnie spyta o godzinę. Bo niby skąd mam wiedzieć, drogi pamiętniczku, ile jest dwanaście podzielić na czterdzieści dwa…
Nescio quid dicas.
Nie mam pojęcia o czym ty mówisz.
Non sperabam te domoum tam cito revenire.
Nie spodziewałem się ciebie w domu tak wcześnie.
Sane ego te vocavi. Forsitan capedictum tuum desit.
Dzwoniłem. Może twoja sekretarka jest zepsuta.
Tintinnuntius meus sonat!
To mój pager!
Perscriptio in manibus tabellariorum est.
Czek został już wysłany.
Nemo hic adest illius nominis.
Młode znalazło kartę do bankomatu, taką z imieniem i nazwiskiem. Cieszyło się Młode jak szalone, ale ja - ostoja uczciwości, napoczęłam poszukiwania na szeroką skalę. Latałam jak głupia po książce telefonicznej, nazwisk od groma, z imieniem gorzej.
W letargu zadzwoniłam też do banku, ale się z danymi swymi nie ujawniłam, żeby bank mię nie oskarżył.
W końcu okazało się, że poszukiwany pan B. istnieje naprawdę, tyle "że juz nie mieszka tutaj, ale gdzie indziej". Zadzwoniłam więc gdzie indziej, i on faktycznie tam był.
- Dzień dobry, chyba dodzwoniłam się wreszcie do poszukiwanego pana Adama. Znalazłam pana kartę do bankomatu...
- Ja znalazłem! - wydarło się Młode- Ja!
- Jak już powiedziałam, mam pana kartę....
- Pani ma moją kartę? Do bankomatu? ! A dlaczego?! - rozdarł się dla odmiany pan.
- Bo ją znalazłam dzisiaj - napomykam spłoszona.
- Ja znalazłem, nie mama! - Olaf znowu pokazał, że głosu mu bozia nie poskąpiła.
W słuchawce - filmowa głucha cisza.
Dzień 1
Do naszej kompanii ochotników przybył pułkownik. Powiedział, że kompania będzie wykorzystywana do utrzymywania światowego pokoju i tajnych akcji dywersyjnych – wszystko to zupełnie nową metodą. Do końca treningu zapewne nie zostanie nikt z nas żywy.
Jeśli ktoś się nie zgadza, niech pisze raport. Rozstrzelanie gwarantowane, ponosimy również pełne koszty pogrzebu, a szczególnie salutów i salwy honorowej. Jesteśmy w szoku…
Dzień 2
Przyszedł nowy sierżant. Będzie się zajmował naszą edukacją. Będziemy poznawać tajne metody i techniki „bułgarnindża”, których do końca nie znają nawet prowadzący. Super tajne. Dla zademonstrowania części tychże, sierżant okręcił wokół małego palca trzy metry drutu kolczastego…później zjadł hełm kaprala Materacova.
Znów jesteśmy w szoku…
Dzień 3
Korespondent Pepponow z agencji TASS donosi:
Kazachskim fizykom jądrowym udało się póki co rozszczepić dynię.
Biały Dom wyraził ubolewanie z powodu pomyłki, jaka miała miejsce przedwczoraj. Opublikowano listę dwudziestu dwóch najgroźniejszych terrorystów świata, jednak wczoraj okazało się, że to jest po prostu pełne imię Osamy ibn Ladena.
Oraz korespondent wojskowy bpyzio donosi:
W dniu wczorajszym Podwodna Flota Morza Północnego powiększyła się o nową jednostkę. Drugi z uczestniczących w tej kolizji okrętów zdołał bezpiecznie wrócić do bazy.
Internacjonalistycznie
Wiecie, co się stanie, jak się przepołowi piłeczkę golfową? Ktoś się wk*rwi. Dowiedziałem się tego w bolesny sposób.
* * *
Myślę, że w pewien sposób wszyscy byliśmy winni. Wszyscy do niego strzelaliśmy, wszyscy oprawiliśmy go ze skóry, i wszyscy załatwiliśmy sobie okolicznościowe naklejki na zderzak z napisem "Pomagałem oprawić Boba”.
* * *
Mam nadzieję, że żadne zwierzę nie wywierci mi dziury w czaszce i nie złoży jajek w moim mózgu, bo później myślałbym, że mam jakiś dobry pomysł, a to tylko wykluwanie się jajek.
* * *
Uwielbiam chodzić do podstawówki, patrzeć jak dzieciaki skaczą i krzyczą, ale nie wiedzą, że strzelam ślepakami.
POLSKI KLIMAT
Wszyscy się w telewizor gapią, to mnie z nudów na wspomnienia wzięło...
Byłam jakiś czas temu na pseudosłużbowym wyjeździe w Tunezji. Pewnego dnia, podczas ciężkiej pracy polegającej na opalaniu tyłków na plaży i sączeniu darmowych drinków, poznaliśmy grupkę młodych Tunezyjczyków. Umówiliśmy się na wieczór, w celu wymiany elementów kulturowych - tzn. my piliśmy ich wódkę, a oni naszą :)
Kiedy w ostatniej butelce widać już było dno, a morze szumiało bardziej niż zwykle, polskim chłopcom się na "ornitologiczne" zwierzenia zebrało. Nie pamiętam jak i kiedy, ale nagle temat zszedł na rozmiary. I zaczęła się licytacja:
Do sklepu wtacza się totalnie nabzdryngolony facet i zawisnąwszy na ladzie wykłada przed zbaraniałą sprzedawczynią dwie prezerwatywy:
- Jatoupanikupiłem?
- M-m-m-możliwe...
- Aposo?
by nicku
* * * *
- Pańska teściowa już trzeci raz w tym miesiącu ląduje u nas na oddziale toksykologii z poważnym zatruciem grzybami - mówi do gościa ordynator szpitala - Wydaje mi się to podejrzane.Podpisy na kartach kredytowych są całkowicie bezużyteczne. Mają na celu wyrobić w Tobie poczucie bezpieczeństwa, tak jak na przykład kontrole na lotniskach. Moje pytanie brzmiało zatem - do jakiego stopnia muszę zdurnić swój podpis, zanim ktokolwiek w ogóle zauważy? Tak wygląda mój faktyczny podpis:
Widać, że bez specjalnego podrasowywania mam podpis jak małpa po dwóch ścieżkach (inni nie są aż tak bezpośredni; twierdzą, że to podpis wysoce utalentowanego kurczaka). Tak wygląda moja sygnatura, kiedy nie muszę podpisywać się w miejscach o wysokości 6 mm:
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom o nie wypaczonej psychice stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
WIADERKO
Moja siostra dzieckiem będąc nie wpadła do kociołka z magicznym napojem, ale i bez tego była silną babą. Bawiła się któregoś pięknego dnia w piaskownicy z jakimś kolegą i kuzynką, a że zbyt wiele zabawek w tej piaskownicy nie było więc musieli się nimi dzielić. I tak oto moja siostra władczym głosem zażądała wydania jej wiaderka, bo ona musi ulepić wierzę zamku. Kuzynka, która owe wiaderko właśnie użytkowała nie bardzo chciała je oddać. Ale moja siostra (szczyt delikatności i opanowania) skołowała jakimś cudem cegłę i spuściwszy ją na głowę naszej kuzynki spokojnie oddaliła się i nucąc pod nosem lepiła swój zamek nie przejmując się półżywą rodziną leżącą po drugiej stronie piaskownicy. Po tym wydarzeniu długo nie mogła bawić się w piaskownicy, a wszyscy na podwórku zaczęli się jej bać.
by Foobu
* * * * *
ZIARENKA
W przedszkolu, było to na etapie "starszaków" robiliśmy wyklejanki z ziaren zbóż. Wyklejaliśmy serduszka, gwiazdki i co tylko dusza zapragnie. Ale jak się może skończyć taka zabawa?
Na Jarmarku. Wywoływacz: Sami oto widzicie - można nabyć coś z najnowszego wynalazku, jak to: chiński dyament, którym nawet najgłupszy szkło rznąć potrafi! - Proszę! niech pan profesor spróbuje.
* * *
Razu pewnego spadł oficer z konia a do tego na ulicy. żyd przechodzac mimo a widząc to zawołał: "Panie oficer, tego by mi się nie przytrafiło!" - "Co, żydzie? czy lepiej na koniu jeździć potrafisz aniżeli ja?" - To nie, odpowiedział żyd - ale jabym na konia nigdy nie wsiadł".
* * *
Do pewnego domu bankowego wchodzi chłopek, stawia krzesło na środku i rozpiera się na niem. Na zapytanie zdziwionego bankiera, czegoby żądał, powiada: "Golić!" "Jakto? - rzecze bankier - czyż to tu golarnia?" - Albo co? - była odpowiedź chłopa - przecież pytałem na ulicy i powiedzieli mi, że tu golą, a nawet bez mydła."
Czekam sobie dzisiaj na rynku na ławce przed fontanną na Malvi i dobiega mnie dialog babuszki [b] z wnusiem lat ok. 5 [w]:
[b] - Michałku zobacz jak gołąbki lecą, widzisz? Tak dużo ich! O, popatrz
tam! Widzisz? Widzisz? Podejdź to babcia pokaże.!
[w] - Weź babcia nie przeżywaj...
by Futu
* * * * *
Przed nami lot samolotem. Wszyscy namiętnie pytają Młodego czy się nie boi. Przy dwudziestym pytaniu babci o strach przed lotem Młody mówi:
W sercach kibiców pozostał teraz tylko żal i tęsknota za czasami, gdy polscy piłkarze stawali się gwiazdami przez osiągnięcia, a nie przez występowanie w reklamach... A jeśli ktoś zechce ci wmówić, że przecież pięknie i dzielnie grali z Niemcami, to przypomnij mu, że piłka nożna to nie łyzwiarstwo figurowe i tu nie liczą się wrażenia artystyczne tylko wynik i awans...
PRZED MECZEM POLSKA-NIEMCY:
- Tutaj obstawiamy wyniki na mecz Polska – Niemcy. 6:1 dla Niemiec.
- 6:9 dla Niemców.
- 9:0 dla Niemiec, 2 samobójcze gole, 1 strzeli bramkarz, 1 z karnego, 2 z wolnego, 1 z kornera bezpośrednio a 2 z akcji po błędach obrony.
- I jedna z wyrzutu z autu.
- I jedną Lehmann ze swojego pola karnego.Postępowanie cywilne:
O postępowaniu w sprawie o alimenty:
- Ojciec wnosi sprawę do sądu przeciwko synowi: BMW ma, dres ma, łańcuch ma, jednym słowem - samodzielny!
Egzamin... połowa grudnia, nastrój świąteczny pełną gębą, nikt nic nie umie. Wchodzi mgr, dyktuje pytania... na sali nastrój samobójczy, po czym mgr przemawia:
- Zgodnie z tradycją tej szkoły ja wyjdę teraz i wrócę za półtora godziny, a jeśli skończycie wcześniej to przyniesiecie mi kartki do biura.
Filozofia średniowieczna - ćw. z dr P.:
Doktor [D] jak zwykle z fascynacją w głosie opowiada o średniowieczu, dokładniej o tomiźmie. Dochodzi do kwesti bytu i substancji, ktoś [K] na sali rzuca ciche hasło i grupa w śmiech.
[D] Z czego śmiechy?
Poniżej kilka planów taktycznych wybranych drużyn, które podkradliśmy trenerom. Widzisz je jako pierwszy, zrobiliśmy to z narażeniem życia! Oprócz schematów nanieśliśmy podpisy, któte mają ułatwić Tobie rozeznanie się w zawiłościach taktycznych! Niestety nie do końca wszystkie taktyki są genialne...
Kuba i Szymon udają gitarę na lekcji sztuki.
* * * * *
Uczeń Tomasz J**** uważa że ma lepszy samochód od nauczyciela.
* * * * *
Uczeń nie nabywając praw autorskich od nauczyciela do używania jego ulubionego przerywnika używa go. (Dodam, że ten przerywnik brzmi "tibididibidib").
* * * * *
- Anna W. podejrzanie macha oczami.
* * * * *
- Próbuje zahipnotyzować wypchanego głuszca. (biologia).
Ale do rzeczy. Chciałbym szerszemu gronu przybliżyć mentalność Niemców. Tak, jak to zrobił niemiecki trener swoim zawodnikom przed meczem z Polską.
W znanym chyba wszystkim twierdzeniu - męskiej populacji świata, rzecz jasna - jakoby Niemki były tylko trochę ładniejsze od krów, są dwa oczywiste błędy. Nie trochę, tylko dużo. I nie ładniejsze, tylko brzydsze.
Nie dziwi wiec, ze w tutejszych domach publicznych pracują kobiety zza wschodnich granic. Gdyby pracowałyby w nich Niemki, to Niemcy mieliby poważny dylemat: położyć się na nią, czy zgrillowac? Patrząc na to z drugiej strony, to z historycznego punktu widzenia w tym drugim maja wprawę. W pierwszym juz nie bardzo, bo im nie staje.
Poruszając kwestię kobiet, to ja naprawdę się nie dziwię, że tam jest najmniejszy przyrost naturalny w Europie.
Z archiwów JM |
|