Ale zawsze możesz się zarejestrować.
Gościmy obecnie 8044 osób, w tym 1233 rejestrowych bojowników walki z powagą.
Ostatnio dołączył do nas bojownik Nierodri
Obsługujący lot młody steward szybciutko wyczuł dobry zarobek. „ Poskaczę trochę koło nich – pomyślał – Niech każdy w podzięce rzuci 2 euro to jestem nieźle do przodu”.Od tego momentu młodzieniec z uśmiechem kursował między fotelami, przynosił dodatkowe koce i poduszki. Zgadywał w lot potrzeby pejsiastych pasażerów, kłaniał się nisko każdemu, który go o coś poprosił i przekonywał że na sto procent jedzenie jest koszerne załadowane specjalnie dla nich w Tel Awiwie. Pot lał się mu z czoła o on biegał jak oszalały. Nareszcie samolot podkołował do rękawa na Okęciu. Steward stanął przy drzwiach:
BOSS
Popierdziela jeden z naszych bosów naczelnych przez firmę. Widzi innego bosa. Leci do niego bo najwyraźniej ma jakieś pytanie. Nagle zatrzymuje się. Zamarł. Zamrugał oczami. Machnął ręką. Odwrócił się na pięcie i poleciał z powrotem.
Komentarze pracowników:
- Widziałeś? Qwa... co to było?
- Norma... Zresetował się.
Stoję z kumplem przed gabinetem bosa:
- Ty, na co Czarkowi ten kask?
- Jaki kask?
- No ten co u niego na szafie leży? Co on na nartach jeździ?
- Policja?! Z psychiatryka dzwonię. Pacjent nam spier*dolił!
- Cechy szczególne?
- Łysy i włochaty.
- Łysy i włochaty?! Kurde, to nienormalne!
- Przecież mówię, że z psychiatryka dzwonię...
by skaut
* * * * *
6-latek i 4-latek siedzą w pokoju przed zejściem na śniadanie. Starszy mówi:- Uważam, że pora zacząć przeklinać. Dzisiaj przy śniadaniu obaj użyjemy słowa "cholera". Niech się przyzwyczajają.
UWAGA! Zdjęcia nie dla osób wrażliwych lub jedzących w tej chwili!
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
LAWINA
Jak byłem mały i miałem 12 lat to poszedłem z 2 lata młodszym kumplem do lasku. W lasku było małe osuwisko ze żwiru. Weszliśmy na trawiasty szczyt i postanowiliśmy się zabawić w lawinę. Zabawa polegała na zrobieniu jak największej lawiny ze żwirku, który fajnie odłaził z osuwiska. Bawiliśmy się kilka minut, gdy naglę wpadłem na pomysł, by złapać się rękami trawiastego szczytu i leżąc brzuchem nogami kopać w żwirek by spadał. Szło dobrze. Udeptałem górkę na osuwisku i pewny siebie stanąłem prosto no i puściłem się. Dalej nic się nie działo więc zacząłem skakać.
Fajna bajka, ale co w przypadku kiedy spotkasz Terminatora na przystanku autobusowym, albo co gorsza na rodzinnych ostatkach? Jak to wytłumaczysz młodszemu bratu? Atakiem z przyszłości? Zamiast wyjść na idiotę, możesz pokazać jak to robią specjaliści od efektów specjalnych z The Dark Power:
W poprzednim rozstawieniu tłumaczyliśmy z naszego na angielski (czy też amerykański, jak niektórzy twierdzą) trzy tytuły:
- E=mc2,
- Poranek kojota,
- Chłopaki nie płaczą,
co bojowniczki i bojownicy tłumaczyli między innymi jako:
- E=mc2 - F=mg - The Achmed story
- Poranek kojota - Cartoon cartoons
- Benny Lava don’t cry
(by bear007)
- E=mc2 - Diaries From Hiroshima
- Poranek kojota - Wild Dog’s Morning
Foto by Ketam
Zabiegany człowiek ma tylko dwie ręce i nie zawsze ma czas żeby usiąść i spokojnie zjeść i się napić... Teraz już nie będzie musiał siadać...
Mijał dzień za dniem, a księcia ani widu ani słychu.
Księżniczka zaczęła tyć z nudów, a i coraz młodsza się przecież nie robiła, więc czekała z coraz większą niecierpliwością.
Aż wreszcie, pewnego dnia o zmierzchu na horyzoncie pojawiła się smukła postać, odziana w zbroję. Wspaniały rycerz podjechał konno do wstrętnej poczwary strzegącej zamku. Rozgorzała mordercza walka, srebrzystą zbroję zachlapała smocza posoka. Jednak w końcu smok padł zaszlachtowany. Tylko na to czekała piękna księżniczka, stęskniona uścisku silnych męskich ramion. Zbiegła szybko po dwustu schodkach i rzuciła się w objęcia wybawcy.
- Ukochany! – wykrzyknęła wzruszona.
Uniosła przyłbicę zbroi i…
Witold Leonhard (1890 – 1945)
Rysownik, karykaturzysta.
Witold Leonhard, obdarzony przez naturę niskim basem, zawsze dominował w towarzystwie. Pewnego razu w kawiarni uczęszczanej licznie przez artystów wynikł gorący spór o to, czy malarz może być głupi, czy nie. Zdania były oczywiście podzielone. Jedni twierdzili, że aby dobrze malować, rozum jest niepotrzebny, inni znów dowodzili, że malarz, który nie ma rozumu, nigdy nie będzie dobrym malarzem.
Nagle ponad gwarem dyskutujących głosów usłyszano bas Leonharda:
- Malarz może być głupi, ale nie jak but, nie jak but...
I tak dyskusja została zakończona, a powiedzonko Leonharda przeszło do historii.
***
Do nocnego lokalu wszedł Leonhard i usiadł przy stoliku.
- Co szanownemu panu podać – pyta kelner?
- Na razie nic...
- A później?
Oto jak można urozmaicić zwykły posiłek:
She is not moving that fast. This is what the waitress would look like if you drank everything on her tray.
1. Admiral Edward Russell’s 17th-Century throwdown
Think you can drink like a sailor? Maybe you should take a moment to reflect on what that truly means.
The record for history’s largest cocktail belongs to British Lord Admiral Edward Russell. In 1694, he threw an officer’s party that employed a garden’s fountain as the punch bowl.
The concoction? A mixture that included 250 gallons of brandy, 125 gallons of Malaga wine, 1,400 pounds of sugar, 2,500 lemons, 20 gallons of lime juice, and 5 pounds of nutmeg.
Oto prawdziwa promocja dla leniwych:
Groźba ekskomuniki za rozdawanie prezerwatyw
- Jestem katolikiem i uważam, ze w Polsce powinien być zakaz sprzedaży prezerwatyw. Po pierwsze dlatego, ze jest to sprzeczne z naturą, a po drugie wpływa niekorzystnie na wzrost populacji ludzkiej i wulgaryzuje stosunek płciowy, który jest stworzony po to, aby płodzić dzieci.
- Czyli jeśli masz 2 dzieci, to kochałeś się tylko 2 razy w życiu? Współczuję, ale nie tobie, tylko twojej zonie.
- Dla mnie prymitywizacją i naruszaniem mojej godności jest sprowadzanie stosunku płciowego do kopulacji w celach rozpłodowych. Co ja, jakiś buchaj jestem?
* * * * * * *
- Znam podobnego kolesia. Kupił sobie komórkę za czasów kiedy to komórkę mało kto miał, z samego początku jak wchodziły. Siedział w autobusie i głośno prowadził rozmowę tak, żeby wszyscy słyszeli ze jest wielki bonzo ze ma komórkę. Facet miał pecha, bo zasłabła kobieta i ludzie go prosili żeby zadzwonił na pogotowie nie zrobił tego, bo to była tylko atrapa komórki, taka z melodyjkami, co za 5 zł można kupić. Koleś od razu cały czerwony się zrobił ale ludzie mieli beke z niego.
- W autobusie, którym jeździłem też był podobny koleś. Siadał koło kobiet po paru minutach wyjmował komórkę, po jakimś czasie stare karty kredytowe i obracał nimi między palcami. Pomimo, że miał śmieszne wąsy, czarne mokasyny i białe skarpety, to widziałem, że niektóre kobiety prawie mdlały z wrażenia.
Telewizja Polska multimedialnie, Wołoszański sp z. o.o. zapewne
nieustannie proudly, a ja nieustająco z podziwem
prezent...ują
"Tajemnica twierdzy szyfrów" – odcinek drugi,
Początek odcinka drugiego udowadnia, że wcale nie mamy do czynienia z
porządnym serialem, lecz jakąś stadionową podróbą. Nie ma Prywiosli.
Wszystkie porządne seriale mają Prywiosli. "Lost" na przykład. Och, byle
serial o panu doktorze Tumniebolikochamcię ma Prywiosli. Prywiosli może
ewentualnie nie mieć serial nieciągutkowy, gdzie każdy odcinek jest
sobie sterem, żeglarzem i słupkiem oglądalności. "CSI" choćby, ale i tu,
kiedy jakieś dwa odcinki połączone są w całość (np. trumną w końcówce
piątej serii), to Prywiosli jest. W Twierdzy Siedmiu Szyfrów i
Siedemnastu Smutków nie ma prywiosli. Wstyd. I spore utrudnienie, bo od
poprzedniego odcinka minął tydzień, więc skąd ci biedni ludzie mają
wiedzieć, co to, kurwa, jest Zbuczyn? Pardąsik, Tzschocha.
Z archiwów JM |
|