Wyjaśni mi ktoś dlaczego w naszej ukochanej telewizji tak często podaje się plotki - mówię tu o wszystkich informacjach niepotwierdzonych albo nieoficjalnych. Zauważyłem że często w świadomości ludzi takie informacje zaczynają od razu funkcjonować jako prawdziwe i często też zostają od razu powielone przez inne stacje, media itp. Dochodzi do tego iż nawet gdy dana informacja okaże się fałszywa to stacja która daną informację wypuściła, nie informuje o tym.

Inna sprawa która mnie niepomiernie wk*rwia to fakt że prawie zawsze dziennikarze którzy relacjonują jakieś wydarzenie, dodają do opisu swoje (albo nie tylko swoje) opinie - wydaje mi się że każdy ma swój rozum i sam potrafi wyrobić sobie osąd w jakiejś sprawie - niepotrzebna jest mi tutaj opinia jakiegoś dziennikarzyny zgodna z linią polityczną jego stacji.

heh, zacytuję tutaj dr Housa: "wszyscy kłamią"

Mnie natomiast do szału doprowadza jak coś się stanie, dajmy na to trzęsienie ziemi w Japonii. Każda stacja nawija, nawija i CIĄGLE powtarzają to samo, zaraz zlatuje się kupa pseudo-specjalistów którzy jakby tam byli to by sprawę załatwili w trymiga. I jeszcze te infantylne pytania.
-Panie specjalisto, zawaliło się wiele budynków, czy to prawda że szanse na znalezienie żywych ciągle maleją?"
-Nie K*&r@ rosną!!!

Nasze społeczeństwo, a szczególnie Polacy uwielbiają cierpieć i cierpienia wymagają z mediów. Dlaczego nie obchodzimy hucznie zakończenia II wojny, ale za to 1 września na Westerplatte jest "megabiba", nikogo nie interesują wygrane wojny, zdobyte medale, ma być krew patos (atos portos i kaka demona ) i cierpienie.

Współczuję ludziom którzy datę 10 kwietnia traktują osobiście ( urodziny, imieniny, rocznica ślubu itp. ).

Media wiedzą że Polacy to ciemnogród. Jak myślicie jaka gazeta ma największy nakład w tym kraju? Tym co pomyśleli o GW to gratuluję poczucia humoru, FAKT !!! Polacy czytają takie ścierwa i zamiast bzdury przepuszczać przez palce wolą trzymać kredens...

:</A>mikor81 Prawda jest taka, że program w telewizji jest robiony pod publikę. Jeśli odbiorcy przestaną przełykać takie gó*na, to poziom może się podniesie.

Plotki są popularne, bo budzą większe zainteresowanie niż normalne wiadomości. Podsyca się je, bo im więcej ludzi "to" słyszało, tym więcej przyciągnie pod telewizor to obejrzeć.

Bo jakby odwrotnie gadali to by im oglądalność spadła.

Ludzie chcą COŚ usłyszeć, ale nie musi TO być koniecznie prawda, ma ich rozgrzać, żeby było im łatwiej na sąsiada/pracodawcę/pracownika narzekać.

A co do GW to jest lepsza od FAKTU, bo jak się nią dupę podetrze to tyłek nie jest kolorowy od nagłówków.

PS: Kumpel co w WP robił praktyki mówił, że jak ktoś wrzucił za dużo linków o tematyce erotycznej na główną to im serwery padały. Jaka publiczność takie media.

Co do podawania wiadomości niesprawdzonych decydować może również chęć podania ich jak najszybciej. Jeśli się sprawdzą można się wtedy pochwalić, że "Jako pierwsi w kraju informowaliśmy o...". No a jeżeli się nie potwierdzą nikt tego nie dementuje ponieważ stacja straciłaby wiarygodność. No i niestety potem faktycznie taka plotka żyje już własnym życiem.

W wiadomościach chodzi o to, żeby niestety przekazywać jak najbardziej kontrowersyjne (i tym samym interesujące) treści. Jeśli jakaś stacja miałaby czekać na dokładne sprawdzenie źródła informacji itd. to niestety wszyscy dwa razy by ją wyprzedzili. Moim zdaniem stacje nakręcają się wzajemnie, kto będzie pierwszy itd. Dlatego niestety do widza należy selekcja tego natłoku informacji. Plus trzeba pamiętać, że to co 'powiedzą w telewizji' wcale nie jest święte...i tak jak mówicie mogą się mylić.

or81 or81 wydaje mi się że świadome podawanie do publicznej wiadomości niesprawdzonych lub fałszywych informacji powinno być karalne , jeżeli już dziennikarzyna zdecyduje się wywołać 'szum' nie będąc pewnym czy mówi prawdę to niech o tym poinformuje.

weźmy pod uwagę taki woodstock - dla osób, które oceniają tą imprezę jedynie przez pryzmat tego co widzą w telewizji lub czytają w gazetach, jest to wielki chaos, w którym "human being" nie zachowuje się jak człowiek. Nigdy tam nie byłam, ale mam znajomych, którzy jeżdżą co roku i ich opowieści są ZGOŁA inne, niż te przedstawiane w mediach. W zasadzie , co to za problem nakręcić video w czasie gdy ludzie tarzają się w błocie lub robią pogo i dopisać "odpowiedni" komentarz, który będzie jak incepcja dla opinii publicznej.... news gotowy.

:rafaellllo karalne nie karalne - o rozgraniczanie co jest specjalnie podawane jako fałsz a co przez przypadek byłoby trudne (i zaraz by się podniósł wrzask o wolności słowa) - co mnie zadziwia to to iż nikt nie zwraca na to większej uwagi (głównie inni przedstawiciele mediów) - czy doszliśmy już do etapu w którym żadna stacja, gazeta, etc. nie może powiedzieć "to my podajemy tylko sprawdzone i pewne informacje, a stacja taka i taka, nie" ?

:jussinax, pamiętam "relację" dla TV Trwam, w której był pokazany chłopak wciągający tabakę z podpisem dotyczącym dilowania narkotykami.

Co do udzielania nieoficjalnych i niesprawdzonych informacji - telewizje i prasa zawsze zaznaczają, że to niesprawdzone i nieoficjalne komunikaty. Jesli temat jest kontynuowany w mediach - podanie ofcjalnych i sprawdzonych informacji w późniejszym terminie jest uznawane za sprostowanie wcześniejszych. Dla mnie to ma sens.
or, istnieja takie źródła, które podają tylko rzetelne informacje - agencja Reutera, w Polsce PAP i kilka innych. Co "dziennikarze" z tym robią, to już inna bajka.

Tak naprawdę zawód dziennikarza mocno wyewoluował w ostatnich latach. Oczekuje się, że media jednak będą nie tylko informacyjne, ale również opiniotwórcze - w związku z czym jednoznaczna ocena sytuacji przez ich przedstawicieli jest nie tylko mile widziana, ale wręcz wskazana. Trudno się dziwić, jakość kształcenia w ostatnim dziesięcioleciu drastycznie spadła. A ciemny lud rzadko ma własne zdanie, najczęściej podpiera się cudzą, "mądrzejszą" opinią.
Zauważyłam, że młodzi ludzie mają coraz większy kłopot z kształtowaniem własnego zdania na temat otaczającej ich rzeczywistości - prawdopodobnie głównie dlatego, że egzaminy kończące podstawowe etapy kształcenia humanistycznego są raczej zgadywaniem "co poeta/autor klucza miał na myśli" niż przyczynkiem do analizy zagadnienia. Ale to nieoficjalna, niesprawdzona informacja

- to że informacje uaktualnione faktycznie deaktualizują stare to raczej oczywiste, mnie bardziej chodzi o "tworzenie" stricte fałszywych informacji które mają służyć interesom tych grup (lub ich mocodawców), wiadomo że później gdy nawet to się wyda, informacje te nie zostaną sprostowane w tym medium. (chyba że sąd będzie kazał )

A to już wynika częściowo z niedouczenia lub niedokładnego sprawdzenia informacji. Niestety, dziennikarze też są ludźmi i nie zawsze posiadają wystarczającą wiedzę szczegółową z zakresu prawa administracyjnego, szczegółów technicznych, procedur itepe. Trudno zreszta wymagać, żeby znali się na wszystkim.
Ponadto, w poszukiwaniu sensacji często sami zapędzają się w kozi róg. Nie wiem, czy znana Ci jest chociażby wpadka reporterów "Superwizjera"

15 listopada 2010 r. na antenie telewizji TVN o godz. 23.30 w programie Superwizjera wyemitowany został reportaż pt. Po co nam ta CASA? Znalazły się w nim nieprawdziwe informacje dotyczące Kampinoskiego Parku Narodowego. Autorzy materiału pani Alicja Krystyniak i pan Jakub Stachowiak powołując się na dobrze poinformowane źródła, przedstawili sprawę zakupu działki przez byłego szefa Sił Powietrznych gen. Ryszarda O. Użyli przy tym określeń: ekskluzywna działka leśna w Kampinoskim Parku Narodowym, Tania działka w Kampinosie oraz działka w Puszczy Kampinoskiej.

Działka, o której mowa w relacji, nie leży w granicach Kampinoskiego Parku Narodowego i dlatego nie podlega ochronie prawnej z tytułu ochrony przyrody. Położona jest w miejscowości Hornówek, a więc w otulinie Kampinoskiego Parku Narodowego. Dla laika oglądającego program stwierdzenia użyte w programie mogłyby sugerować, że sprzedana działka położna jest na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego, a na jej odlesienie wydał zgodę Dyrektor Kampinoskiego Parku Narodowego. Tymczasem działka pozostawała zawsze poza jurysdykcją Kampinoskiego Parku Narodowego, a właściwym organem decydującym o jej przeznaczeniu była Gmina Izabelin. Niewłaściwe jest również użycie słowa Kampinos, które jest jedynie nazwą miejscowości obecnie gminy położonej częściowo w granicach parku, ale oddalonej od Hornówka o ponad 30 km.

Informacje, które podane zostały w materiale wprowadzają w błąd odbiorców, a przede wszystkim godzą w dobre imię Kampinoskiego Parku Narodowego, który od pół wieku chroni Puszczę Kampinoską i dba o jej przyrodę.

W związku z zaistniałą sytuacją i wprowadzeniem w błąd odbiorców do producenta programu i kierownika produkcji wystosowane zostało sprostowanie. link do oryginału

Z jednej strony, nie dziwię się im za bardzo, ponieważ termin otuliny nie jest powszechnie znany i stosowany, a polskie prawo administracyjne wymaga zespołu prawników, by je zinterpretować - i te interpretacje nie zawsze są zgodne. Z drugiej strony faktycznie - warto najpierw zbadać informacje u źródła, zamiast gonić za tanią sensacją. Niestety, nie zawsze są chęci i czas, by tego dokonać. Oglądalność mają? Mają. Czegóż im więcej potrzeba? Teorie spiskowe dotyczące "rządzących" zawsze mialy się dobrze wśród ludu.

Pamiętam kiedyś mnie naszło by policzyć przymiotniki w Wiadomościach, Faktach, Panoramie - czyli określeń faktów, tak by do nas już dotarła treść o odpowiednim zabarwieniu i przekazie. Ty nie musisz interpretować faktów, oni zrobili to za Ciebie.

Ze 2 lata temu w Panoramie było tego najmniej.

A tak ogólnie to wszyscy tutaj mają rację.

Ja określam współczesne serwisy informacyjne (a raczej ich wytwory) mianem "medialnej sraczki". Co jakiś czas musi pojawić się jakiś temat zastępczy, który chóralnie zostanie rozdmuchany przez wszystkie wiodące media do rangi wydarzenia porównywalnego z pędzącą na Ziemię asteroidą. Przez pierwsze chwile wydarzenia wszyscy prześcigają się o dokładne relacje z jego miejsca. Potem warto pokazać premiera, który udał się na oględziny, w międzyczasie politycy uczestniczą w wywiadach i debatach na temat przyczyn i wskazania winnych (najczęściej pada stwierdzenie "to nie my, to oni, bo gdybyśmy mogli, to by tego nie było"). Następnie media prześcigają się w pokazywaniu rekonstrukcji, ustalania przyczyn, wyciągania coraz więcej szczegółów, dotarcia do poszkodowanych i ich rodzin w celu ukazania ich tragedii. Całość jest bardzo rozciągnięta w czasie, intensywna i jednocześnie mało treściwa - stąd to moje określenie. Ostatnio media poszły o krok dalej i z domniemanych sprawców zabójstwa wykreowały nawet celebrytów (wiadomo o kogo chodzi...). Następnie temat stopniowo jest wygaszany, chyba że w tym czasie pojawi się nowa "bomba"...
Cóż, taką mamy wolność. Niby w poprzednim ustroju nie było wolnych mediów, ale metody stosowane obecnie niewiele się różnią od tamtych...