Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Inteligentna jazda > Nazywam się Sierpień. August Sierpień.
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
Powyższy tytuł jakiś czas temu zamierzałem sobie powtarzać tak długo, aż w to uwierzę. A potem używać tej tożsamości gdzie tylko się da. Nie żeby moja obecna mnie raziła, do nazwiska się przyzwyczaiłem, a imię generalnie uważam za jedno z ładniej brzmiących i wdzięczny jestem rodzicom, iż mimo towarzyszącej temu zdarzeniu otoczki zdecydowali się w okolicach połowy grudnia 1981 roku nadać na chrzcie imię Wojciech. Ale stwierdziłem, że coś można byłoby zmienić w swoim życiu i używana tożsamość to było to, zwłaszcza gdyby nowa miała brzmieć tak, nazwijmy to, satyrycznie. Cóż, taki etap dojrzewania w wieku dwudziestu paru lat.

Niespecjalnie przejmowałem się tym, iż na horyzoncie może pojawić się jakiś prawdziwy August Sierpień z dokumentami na takie nazwisko i zarzucić mi czerpanie korzyści z jego tożsamości albo szkalowanie jej. Pomijając sam fakt, że nie czyni tego (i słusznie, bo niewiele by to dało) żaden Wojciech Pietrzak, których w Polsce jest przynajmniej pięciu różnych, więc dlaczego miałby to czynić August Sierpień, który nawet nie istnieje, musiałby wpierw udowodnić, że w ogóle słyszałem o nim wcześniej. Inaczej nie ma mowy o wykorzystywaniu jego tożsamości. Prawdę mówiąc zamiast August Sierpień powinienem móc równie dobrze podpisywać się Harry Potter. W końcu tożsamość nie jest tworem podlegającym prawu autorskiemu czy patentowemu, a na pewno nie jest nim tożsamość człowieka niebędącego postacią fikcyjną - gdyby tylko takową tożsamość udało mi się urzędowo potwierdzić.

Problem leży gdzie indziej. Otóż z tego co wiem, za posługiwanie się fałszywą tożsamością grożą różne nieprzyjemności. Naturalnie nie dotyczy to sytuacji, gdy ktoś urzędowo sobie zmieni tożsamość, co jest zdrowe. W końcu gdyby los pokarał kogoś nazywając go, na przykład, Janusz Dupsko-Mekki, to ja rozumiem, że taki człowiek udaje się z marszu do urzędu i za parę tygodni wychodzi stamtąd jako Ryszard Dupsko-Mekki. Albo jeszcze ładniej, jeśli mu starczy wyobraźni. Nie zamierzałem jednakże stosować tego do swojej osoby, bo nie lubię ganiać po urzędach, a na pewno nie chciałoby mi się wymyślać wystarczającego i wiarygodnego oficjalnego powodu, dla którego miałbym przenazwić się z Wojciech Pietrzak na August Sierpień.

Zasada, że nie można posługiwać się tożsamością inną niż oficjalna urzędowa jest zdrowa. Ułatwia ona identyfikację osób, a to bywa przydatne. Podobnie jak zasada równości wobec prawa. Wydaje się więc, że nikt nie powinien móc posługiwać się innym imieniem i nazwiskiem niż to, które ma w dowodzie (ewentualnie, dla wygody, jednym z imion bądź jego zdrobnieniem, jednym z członów nazwiska, inicjałami, bądź dowolną kombinacją tychże, ale bez fałszowania żadnego elementu). Jestem jak najbardziej za. Przyjmuję do wiadomości, iż prawo zmieniało się na przestrzeni dziejów, a także to, iż historii owego prawa nie znam. Biorę więc za dobrą monetę, że Aleksander Głowacki i Maria Konopnicka nie łamali prawa podpisując się Bolesław Prus i Jan Sawa. Nie jestem już jednakże tego taki pewien w przypadku Joanny Chmielewskiej, co podobno nie jest prawdziwą tożsamością chcącej się ukrywać autorki.

Więc zaraz, jak to jest? Można czy nie? A jeśli można, to czy w myśl tej równości ja mogę robić to samo: pisać książki ukrywając się za pseudonimem "Joanna Chmielewska" (i właśnie takim - jak równość, to równość)? Czyżbym naruszał czyjeś dobre imię albo wykorzystywał je w niecnych celach? Ale czyje? Przecież nie autorki książek, która takiego imienia i nazwiska najwyraźniej nie nosi. Również nie faktycznych Joann Chmielewskich (skądinąd wiem, że co najmniej jedna w Polsce istnieje), bo inaczej byłoby słychać dawno, że autorka kryminałów również to robi. Tożsamości, pseudonimów, ani innych takich żadne prawo autorskie nie chroni. Więc wydaje się, że jestem czysty. Albo inaczej: wydaje się, że łamałbym prawo, ale dokładnie w takim samym zakresie, w jakim łamie je każdy, kto używa pseudonimu, jednocześnie uniemożliwiając faktyczną identyfikację (nie mówię tu o aktorach wcielających się w postaci fikcyjne; Sean Connery nie nazwał się Jamesem Bondem po to tylko, żeby ludzie nie wiedzieli, że nazywa się Connery).

Do czego zmierzam? Do tego, iż mierzi mnie, że autor książki ma prawo się ukryć przed identyfikacją, a taki na przykład kierowca nie. Jeden i drugi ma możliwość łamania prawa (i wówczas powinno być możliwe w miarę proste zidentyfikowanie go), jeden i drugi ma obowiązek posiadać dowód osobisty z faktyczną, urzędową tożsamością, ale jednakowoż jeden i drugi powinien korzystać z domniemania niewinności. Nie można z góry zakładać, że kierowca na pewno złamie prawo, a autor książki na pewno go nie złamie (na marginesie obstawiam, że większość autorów książek to kierowcy).

Spotkałem się z argumentem, że książka może nie licować z zawodem, a autor frywolnych erotyków, które ludzie chętnie kupują i czytają świetnie się przy tym bawiąc, może przy tym być szanowanym prawnikiem, niemogącym w ten sposób kłaść swego autorytetu na szali. Uważam taki system wartości za nieco przekrzywiony. Nie dociera do mnie, jak fakt pisania bądź nie frywolnych opowiadań może przekładać się na kompetencje zawodowe prawnika, lekarza, polityka, a nawet duchownego. Szanuję jednak poglądy ludzi, którzy myślą inaczej. Tylko pytam: jeśli ja uważam, że prawnik nie powinien pisać takich rzeczy, to czy ja nie mam prawa wiedzieć (na 100%) idąc do jakiegoś prawnika po radę, czy przypadkiem on tego nie robi? No ludzie! Albo idziemy do diabła z takim poglądem, że prawnik nie może takich rzeczy robić, albo szanujemy ów pogląd, a wówczas przyznawać się, kto pisze, a ludzie ocenią, do kogo pójść!

Mogą paść pytania, do czego zmierzam, czego oczekuję od dyskutantów, etc. Niczego konkretnego. Ten post nie jest zapytaniem, na które spodziewam się uzyskać odpowiedź. Nie jest też postawieniem jednej konkretnej tezy, z którą spodziewam się zgody bądź polemiki. Jest zestawem moich osobistych przemyśleń na jeden temat, który ostatnio rzucił mi się w oczy, a które niniejszym poddaję Bojownictwu do refleksji jako czysto intelektualną zabawę.

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Ja również zagłębie się w tej refleksji, gdyż jestem zagorzałym zwolennikiem wolności osobistej, a przeciwnikiem wszelkich bezsensownych ograniczeń.
Jak zresztą wszędzie, i tu są dwie strony medalu - ta dobra i ta zła.
Otóż wyobraźcie sobie iż w psychologi istnieje pojęcie utożsamienia przedmiotu z jego opisem (co jest jak najbardziej normalne i takowemu utożsamieniu nie jesteśmy w stanie się sprzeciwić, bo tym akurat rządzi nasza podświadomość), więc podążając za myślą jeżeli uzdolnionego np chemika X nazwiemy Nieudolny, będzie miał bardzo trudne życie udawadniając ciągle iż nim nie jest, albo czy ktoś z Was poszedłby do agenta ubezpieczeniowego, który pozbawia swoich ubezpieczonych prawa do odszkodowania jeżeli udowodni im uprawienia sportów extremalnych, wiedząc że on sam uprawia ten sam rodzaj sportu?! Oczywiście, że nie, bo podświadomość wykluczy go ze zbioru możliwych wyborów. Tak samo jest w przykładzie , cytuje:

"Tylko pytam: jeśli ja uważam, że prawnik nie powinien pisać takich rzeczy, to czy ja nie mam prawa wiedzieć (na 100%) idąc do jakiegoś prawnika po radę, czy przypadkiem on tego nie robi? No ludzie! Albo idziemy do diabła z takim poglądem, że prawnik nie może takich rzeczy robić, albo szanujemy ów pogląd, a wówczas przyznawać się, kto pisze, a ludzie ocenią, do kogo pójść!"

Owszem masz prawo wiedzieć do kogo pójść, ale on ma prawo do zachowania swojej prywatności. Jeżeli jest świetnym prawnikiem, wygrywa sprawy na korzyść klientów, to dlaczego miałby psuć swoją opinię ujawniając iż pisze erotyki. Od dziecka jesteśmy faszerowani różnymi zasadami, zarówno tymi ok jak i tymi niesprawiedliwymi (mówię tu o wyznaniu katolickim) więc większość z nas nie dałaby mu szansy na wykazanie się i nie mógłby pokazać swojego kunsztu jako prawnik. Chroniąc się przed nieprawidłową identyfikacją przyjmujemy pseudonimy, zmieniamy nazwisko czy też imię (osobiście nie uważam, abym został pokarany przez los imieniem Janusz, jestem dumny z niego i chętnie się nim przedstawiam i pewnie tak samo myśli wielu innych Januszów - więc dlaczego wziołeś na ten przykład imie zamiast nierealnego nazwiska?jakaś empatia?). Daje to nam pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa w byciu właściwie interpretowanym. Idąc głębiej każdy z nas ma prawo do prywatności i ochrony własnej tożsamości przed nieprawidłowym użyciem. Faktycznie prawo nie zabrania użycia czyjejś tożsamości, ani nie jest ona opatentowana, etc. Prawo mówi jasno o sytuacjach, w których używa się czyjejś tożsamości, aby łamać prawo, plugawić czyjeś dobre imię, lub wykorzystywać je do osiągnięcia jakichś korzyści. Nikt nikomu nie zabrania przedstawiać się August Sierpień, nawet sam on, jeżeli nie wykorzystujemy go do niecnych celów.

Polemizując:

"Do tego, iż mierzi mnie, że autor książki ma prawo się ukryć przed identyfikacją, a taki na przykład kierowca nie. Jeden i drugi ma możliwość łamania prawa (i wówczas powinno być możliwe w miarę proste zidentyfikowanie go), ..."

twierdzę iż jest zupełnie odwrotnie i w przypadku złamania prawa przez przytoczonego autora książki jego identyfikacja jest bardzo prosta (o ile nie posługuje się fałszywymi dokumentami - ale to zupełnie inny temat). Zresztą sam się ukrywasz przed identyfikacją i korzystasz z tego prawa np tutaj na stronce JM używając pseudo pietshaq. Gdybyś sam nie odszedł od zasady zachowania prywatności i własną wolą się nie przedstawił byłbyś tym samym prawnikiem co ukrywa pisanie erotyków czy też ukrywającym siebie autorem ksiązki

Zapraszam do refleksji nad postem a, to faktycznie dobry temat dla fanów psychologii gdzie możliwości rozmyśleń są ogromne.

Pozdro wszystkim

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
Co do imienia Janusz, to jest ono dosyć przypadkowe, zresztą całe zdanie miało nieco rozluźnić atmosferę tekstu, który bez tego mógłby być nadmiernie ciężki. Posłużyłem się tu parafrazą dowcipu o człowieku, który chciał zmienić nazwisko bo mu dokuczano. "Jak się pan nazywa?", zapytano. "Walenty Dupa". "A jak chciałby pan się nazywać?" "Jan Dupa".

Ad meritum. Zgadza się co do ksywek, to jest podobna kwestia. Piszesz:
"Gdybyś sam nie odszedł od zasady zachowania prywatności i własną wolą się nie przedstawił byłbyś tym samym prawnikiem co ukrywa pisanie erotyków czy też ukrywającym siebie autorem ksiązki".
Pełna zgoda i właśnie dlatego tego nie robię. Nie szafuję nazwiskiem na prawo i lewo, ale nie dążę nigdy do ukrycia go. Po prostu czasem nie ma okazji, żeby je upublicznić, czasem jest. Poza tym możesz zidentyfikować mnie na podstawie tego, co piszę o sobie choćby na tym forum. Możesz nawet raz na jakiś czas - używając tylko i wyłącznie umieszczonej tu przeze mnie osobiście informacji - spotkać mnie osobiście, zobaczyć, czy to nie ja jestem fachowcem, do którego udajesz się w różnych innych sprawach. Ujawniam swoją twarz. Nie ukrywam swojej tożsamości związując z nią nick, którym to nickiem podpisuję później swoje opinie, niekiedy bardzo kontrowersyjne, i niekiedy takie, z których przychodzi mi się wycofywać, kajać się i wstydzić. Też to robię. I uważam, że to jest fair. W tym przypadku nick można traktować nie jako zasłonę, a jako zdrobnienie ułatwiające identyfikację. Tym bardziej, że w odróżnieniu od wymyślonego imienia i nazwiska - korelując nick z serwisem, na którym występuje, w przypadku każdego sensownego serwisu masz gwarancję, że jednoznacznie wskazuje on na jedną i tylko jedną osobę. Przy imieniu i nazwisku czegoś takiego nie masz.
Drugą sprawą jest to, że używam ksywki, która w ewidentny sposób nie jest tożsamością. Pół biedy, jeśli ktoś podpisuje się "Drumdrum Brambram". Nadal nie mogę go zidentyfikować, ale przynajmniej wiem, że nie jest to prawdziwe imię i nazwisko. Zawsze to coś, choć główny mój zarzut wówczas podtrzymuję. Zresztą nie wiem, czy wiesz, ale zgodnie z prawem taka strona jak na przykład joemonster musi udostępniać osobowy kontakt do osoby odpowiedzialnej (to znaczy: imię, nazwisko, dane teleadresowe i działający link do maila). Jeśli trzymać się litery prawa, wszelkie zabezpieczenia antyspamowe przy takim linku są niedozwolone, chyba że wraz z zabezpieczeniem podaje się skuteczny sposób jego obejścia.

To, że ludzie kierują się niewłaściwymi kryteriami przy wyborze różnych innych fachowców - vide agent ubezpieczeniowy - to osobna materia. Albo należy im na to pozwolić i dać dostęp do kryteriów, na podstawie których oceniają (choćby najbardziej bzdurnych), albo należy ich uczyć (choćby batem), że tak nie można. Prosty powód: wyobraź sobie, że idąc do lekarza nie kieruję się tym, czy pisze on erotyki, ale tym, czy jest białej rasy, czy nie. Teoretycznie mam prawo. W praktyce kieruję się niewłaściwym kryterium. W dodatku każdy ma prawo i możliwość niepisania erotyków, a ze zmianą koloru skóry (na który nikt nie ma wpływu) jest znacznie gorzej. W dodatku kończy się to czasem tak, jak w przypadku Mrs. Michael Jackson (Mrs. nie jest literówką tylko optyczną oceną efektu). Skoro ludzie mogą oceniać innych po kryteriach, na które ci inni nie mają wpływu - niech tym bardziej mogą po tym, na co ci inni mają wpływ. Jakkolwiek bzdurne by te kryteria nie były, dużo sprawiedliwiej jest oceniać Ciebie po tym, co robisz pod wpływem wolnej woli, niż po tym, jaki jesteś z urodzenia. Dlaczego więc odbierać pierwszą możliwość, zostawiając siłą rzeczy drugą?

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
- co do imienia spoko, nie chowam urazy, należę do ludzi potrafiących się z siebie śmiać, choć wszystko ma swoje granice, no i przykład doskonale rozumiem

Odnosząc się do słów :

"Zresztą nie wiem, czy wiesz, ale zgodnie z prawem taka strona jak na przykład joemonster musi udostępniać osobowy kontakt do osoby odpowiedzialnej (to znaczy: imię, nazwisko, dane teleadresowe i działający link do maila)."

owszem, doskonale to wiem, a przytoczenie tego rodzaju przykładu było pewnym porównaniem do ów autora książki, który mimo iż piszę książkę pod przybranym imieniem i nazwiskiem, jego prawdziwe imię jest doskonale znane chociażby wydawcy, który wedle umowy zobowiązuje się zachować jego anonimowość (choć wyjątkiem są postepowania karne, bo na pewno wiesz iż ów wydawca ma obowiązek odejść od umowy anonimowości). Także nikt na pewno nie ujdzie na sucho jeśli coś przeskrobie

Mówisz również :

"Albo należy im na to pozwolić i dać dostęp do kryteriów, na podstawie których oceniają (choćby najbardziej bzdurnych), albo należy ich uczyć (choćby batem), że tak nie można."
......
"Jakkolwiek bzdurne by te kryteria nie były, dużo sprawiedliwiej jest oceniać Ciebie po tym, co robisz pod wpływem wolnej woli, niż po tym, jaki jesteś z urodzenia. Dlaczego więc odbierać pierwszą możliwość, zostawiając siłą rzeczy drugą?"

I już śpieszę z odpowiedziedzią. Ponieważ każdy z nas ma prawo do kontroli nad tym w jaki sposób jest identyfikowany. Ów przytoczony prawnik, który kunsztem swego fachu pomaga ludziom, nie chce po prostu być widziany jako jakiś erotoman, który myśli tylko o jednym (gdyż tak by go osądzono). Podam bardziej rzeczywisty przykład, mianowicie z zawodu jestem informatykiem, a moim hobby jest psychologia - mam prawo wybrać z jakiej strony chciałbym być identyfikowany i z niego korzystam. Tak samo ma każdy z nas i w większości z tego korzystamy. A co do sprawiedliwości to mam inne zdanie, bo dając ludziom wolny dostęp do kryteriów oceny nawet tych bzdurnych odbierasz innym ich prawo więc sprawiedliwości tu nie będzie. Z drugiej strony ludzi i ich osądów nigdy nie zmienisz nawet jeśli będą najbardziej niesprawiedliwe.
Podsumowując, sprawa jest skomplikowana, a możliwości aregumentacji ogromne po obu stronach. Lecz zapamiętaj, że człowiek to istota złożona, która po prostu musi mieć jakieś ograniczenia, bo inaczej już dawno uleglibyśmy samodestrukcji
Pozdrawiam

Nathell
Nathell - Superbojownik · przed dinozaurami
A ja zupełnie nie rozumiem, o co Ci, Wojtek, chodzi

Napisałeś bardzo długiego posta o tożsamościach faktycznych i zmyślonych tudzież legalności posługiwania się jednymi i drugimi, nie definiując nigdzie pojęcia "posługiwać się". A posługiwać się można na milion różnych sposobów. Masz dokładnie takie samo prawo do publikowania książek czy artykułów pod nazwiskiem August Sierpień i występowania publicznego (na konferencjach, itp.) pod tym nazwiskiem, co Irena Kühn do analogicznego występowania pod nazwiskiem Joanna Chmielewska (ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych w szczególności explicite zapewnia Ci wolność oznaczania swoich utworów pseudonimem, w ramach niezbywalnych autorskich praw osobistych). I, znów dokładnie tak samo jak ona, masz obowiązek opatrywania rocznych zeznań podatkowych swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem.

Jedyna śliska kwestia to to, czy wolno Ci wydać książkę podpisując się "Joanna Chmielewska". Żadne prawo nie powinno Ci tego, moim zdaniem, zabraniać (podobnie jak funkcja przyporządkująca każdemu człowiekowi jego miano nie jest bijekcją -- naturalne jest, że z pseudonimami winno być tak samo). Natomiast w przypadku wybierania pseudonimów izomorficznych z tymi ogólnie znanymi, coś takiego jest proszeniem się o kłopoty. Naruszać czyjeś dobre imię (abstrakutasząc od legalności tegoż czynu) można, znowu, na wiele sposobów: czy to publikując coś podszywając się pod daną osobę, czy publicznie ją oczerniając, czy też jakkolwiek inaczej. I od oceniania, czy w konkretnym, indywidualnym przypadku to nastąpiło czy nie, jest sąd.

Uff, to chyba tyle

Pozdrawiam,
Nathell

--
GCS/CM/H/L/MU>AT d- s++:- a-- C++++$ UL++++ P--(++) L++++ E---(++$) W++ N+++ o? K- w O? M- V PS+(+++) PE Y- PGP- t? 5? X+++() R+(-) tv-- b+++ DI D++ G e+++>++++ h* r--> y?

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
:Nathell - zgadzam się prawie w całości z Tobą. W moich kazuistycznych postach najczęściej celowo pomijam oczywisty fakt, że od oceny konkretnego przypadku jest sąd. Nie negując sensowności ani kompetencji władzy sądowniczej chciałbym mimo wszystko, żeby prawo było logiczne i spójne. Tak, żeby obywatel znający jego część był w stanie per analogia przewidzieć z dużym prawdopodobieństwem wyrok sądu, zanim rzuci się na rozprawę lub da komuś pożywkę do rzucenia go na takąż.

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Drogi prawo nigdy nie było i raczej nie będzie logiczne i spójne poki będzie ono zależne od ustaleń polityków i im podporządkowane.

Według mnie mielibyśmy szanse na naprawdę dobre prawo (zakładając iż znaleźlibyśmy ludzi myślących o innych w tym co robią niż o sobie - co jest chyba niemożliwe ) gdyby skupić sporą grupę dobrych prawników i dać im za zadanie stworzyć naprawdę bezstronne i spójne logicznie prawo, aby zadowalało wszystkich i jednocześnie dawało gwarancję jego przestrzegania.

Ale chyba bujam w obłokach potraktujcie to raczej jako osobistą refleksję niż gotową receptę na problem ;)

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
luggage - Superbojownik · przed dinozaurami
:yan_d3 - chyba rzeczywiście bujasz w obłokach...

Mój kumpel, obecnie adwokat, opowiadał jak w czasie studiów prawniczych dwóch jego kolegów z roku chodziło po różnych "szychach" profesorskich z pomysłem projektu analizy któregoś z naszych kodeksów z punktu widzenia matematycznej teorii relacji, przede wszystkim chodziło o spójność i tranzytywność, być może również o równoważność i klasy abstrakcji - szczegółów nie znam. W każdym razie byli w tym dobrzy i mieli przemyślane podstawy. Szacowne grono profesorskie nie dość, że nie wykazało żadnego zainteresowania, to jeszcze odprawiało ich z lekkim uśmiechem politowania, dając w domyśle do zrozumienia, że w prawie nie chodzi o spójność logiczną, tylko o to, żeby był ktoś (nieliczne grono wybrańców), kto się na nim zna.

--
+++ Divide By Cucumber Error. Please Reinstall Universe And Reboot +++
Forum > Inteligentna jazda > Nazywam się Sierpień. August Sierpień.
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj