... Francuskich?
Też tak kiedyś myślałem, ale nieco zmieniłem zdanie, ściślej to zdanie o Renault. Mówi się, że tą markę krytykują tylko Ci, którzy nimi nie jeżdżą i coś w tym jest.
Od razu zaznaczę, że obserwację opieram na NIE swoich samochodach, więc nie mam interesu w ich wychwalaniu. Ale do rzeczy...
W poprzedniej pracy, miałem do czynienia z Masterem i Kangurem, oba auta nie były traktowane lekko, nierzadko zdarzyło się, że wiozłem kangurem 1000-1500kg ładunku albo masterem 2-4 kubiki ziemi, cementu albo kupę 6 metrowych rur. Były ganiane po dziurach na budowach, po błocie, kangur wylądował w rowie, w mastera przywalił tramwaj i nic, żadnej poważnej awarii. Raz w masterze na trasie wypadł z zaczepów pancerz od linki skrzyni biegów i miałem totolotka w przełożeniach. Ale poza tym świetne auta a zrobiłem nimi około 100k km.
Teraz mam służbową lagunę, tak, w wersji "Królowa serwisów" od 17 czerwca do teraz nabiłem nią 80k km (od 140 do 220). Jedyne co się zepsuło, to podświetlenie 1 przycisku od elektrycznych szyb. Pali w największe mrozy, dynamikę ma niezłą, a załadowana w 3-4 osoby + bagaże pali od 5 do 7 litrów ropy na 100km, wynik moim zdaniem rewelacyjny. Jeżeli dodać do tego wygodę pozwalającą zrobić 1000km bez dłuższego odpoczynku mamy na prawdę dobre auto. Minusem jest tylko to, że nie poszalejemy nim po winklach, bo prowadzi się jak XIVw galeon i buja niesamowicie.
Dlatego, kajam się i przyznaję, że Renault robi całkiem niezłe auta, duży spadek wartości powoduje natomiast to, że za relatywnie niewielkie pieniądze, możemy mieć lekko używany, dobrze wyposażony, fajny samochód.
Zacząłem nawet poważnie zastanawiać się nad zakupem takiego wynalazku . Twardy, szklany dach, 4 pełnoprawne miejsca (sprawdziłem), bogate wyposażenie. Oby tylko miał ciut twardsze zawieszenie niż jego bracia i siostry.
No chyba, że znacie jakieś inne auta z twardym dachem i 4 miejscami, tak do ~30tyś zł?
Też tak kiedyś myślałem, ale nieco zmieniłem zdanie, ściślej to zdanie o Renault. Mówi się, że tą markę krytykują tylko Ci, którzy nimi nie jeżdżą i coś w tym jest.
Od razu zaznaczę, że obserwację opieram na NIE swoich samochodach, więc nie mam interesu w ich wychwalaniu. Ale do rzeczy...
W poprzedniej pracy, miałem do czynienia z Masterem i Kangurem, oba auta nie były traktowane lekko, nierzadko zdarzyło się, że wiozłem kangurem 1000-1500kg ładunku albo masterem 2-4 kubiki ziemi, cementu albo kupę 6 metrowych rur. Były ganiane po dziurach na budowach, po błocie, kangur wylądował w rowie, w mastera przywalił tramwaj i nic, żadnej poważnej awarii. Raz w masterze na trasie wypadł z zaczepów pancerz od linki skrzyni biegów i miałem totolotka w przełożeniach. Ale poza tym świetne auta a zrobiłem nimi około 100k km.
Teraz mam służbową lagunę, tak, w wersji "Królowa serwisów" od 17 czerwca do teraz nabiłem nią 80k km (od 140 do 220). Jedyne co się zepsuło, to podświetlenie 1 przycisku od elektrycznych szyb. Pali w największe mrozy, dynamikę ma niezłą, a załadowana w 3-4 osoby + bagaże pali od 5 do 7 litrów ropy na 100km, wynik moim zdaniem rewelacyjny. Jeżeli dodać do tego wygodę pozwalającą zrobić 1000km bez dłuższego odpoczynku mamy na prawdę dobre auto. Minusem jest tylko to, że nie poszalejemy nim po winklach, bo prowadzi się jak XIVw galeon i buja niesamowicie.
Dlatego, kajam się i przyznaję, że Renault robi całkiem niezłe auta, duży spadek wartości powoduje natomiast to, że za relatywnie niewielkie pieniądze, możemy mieć lekko używany, dobrze wyposażony, fajny samochód.
Zacząłem nawet poważnie zastanawiać się nad zakupem takiego wynalazku . Twardy, szklany dach, 4 pełnoprawne miejsca (sprawdziłem), bogate wyposażenie. Oby tylko miał ciut twardsze zawieszenie niż jego bracia i siostry.
No chyba, że znacie jakieś inne auta z twardym dachem i 4 miejscami, tak do ~30tyś zł?
--