Jakiś czas temu mieliśmy na studiach zajęcia z ochrony przyrody. Pierwsze odbywały się w ogrodzie botanicznym.Oczywiście, jest to piękne miejsce, ale może nie w chłodne październikowe popołudnie...chodziliśmy sobie tak po tym ogrodzie, podziwiając to, co zostało, wykładowca opowiadał nam różne "ciekawostki" , a my rozmawialiśmy przede wszystkim o wakacjach, które dopiero co się skończyły...W końcu doszliśmy do takiego małego, pięknie zagrabionego poletka, na brzegu którego uchowały się jakieś mizerne kępki trawy. z miny wykładowcy [W] zorientowałyśmy się, że nie wiadomo czemu trawka ta go bardzo rozbawiła. Ten zaś zaczął:
[W] - Proszę państwa, to co tu jeszcze widzimy to jest turówka wonna. I w związku z tym mam pytanie do panów [P] - gdzie wykorzystywana jest powszechnie ta trawka?
[P] - ???
[W] - No to pytanie pomocnicze - co daje się do żubrówki?
[P] - Sok jabłkowy!!??
Wykładowca nie miał już więcej pytań.
[W] - Proszę państwa, to co tu jeszcze widzimy to jest turówka wonna. I w związku z tym mam pytanie do panów [P] - gdzie wykorzystywana jest powszechnie ta trawka?
[P] - ???
[W] - No to pytanie pomocnicze - co daje się do żubrówki?
[P] - Sok jabłkowy!!??
Wykładowca nie miał już więcej pytań.