PRELUDIUM - pomysł
Pewnego ranka moje Słońce patrzy na mnie i mówi
- Ty nie masz w czym chodzić. Jedziemy do miasta trzeba ci kupić spodnie, buty itp
To fakt, akurat wstawałem z łóżeczka i nie byłem przyodziany, ale kurde. Na wsi nie mieszkam. Chodzić to mam w czym bo przecież na golasa nie latam, no chyba że teraz. Ale co tam. Od rana nie chce mi się kłócić.
AKT I - centrum handlowe nr 1
Scena 1 - zakupy
Wchodzimy do centrum. Idę, i już po trzech sekundach nie ma Słońca. Cofam się, a ona w pierwszym sklepie już buszuje. Dobra rozdzielamy się.
Minęło 30 minut. Ja mam już spodnie i sandacze. Idę szukać dziewcza. Sprawdzam wszystkie pięterka(3) i nic. Dobra dzwonie. Ona
-Jestem w Solarze(taki sklep z ciuchami)
Idę. Patrzę. Jest, to wychodzę siadam sobie na ławeczce przed sklepem, biorę jakiś sok i czekam.
Scena 2 - Solar
Mineto 20 minut. Idę sprawdzić. Słońce patrzy na jakieś spodnie.
Więc ja
- Słońce czekam już 20 minut. Co ty tam oglądasz, spodnie ?? Tydzień temu kupiłaś dwie pary(fakt)!!! Poco ci następne. I kurde pospiesz się.
Cisza. Zero odzewu. Wychodzę poczekać. Mija minuta. Wychodzi Słońce, całe czerwone.
- IDZIEMY.
- I co nic sobie nie wybrałaś?
- NIE
- A chciałaś sobie coś kupić w tym sklepie.
- NIE.
I tu mój ZONK. Wynikający z logicznego myślenia.
-Skoro nic nie chciałaś kupić to po co tam siedziałaś 30 minut?
Ghrrr. Lub podobny dźwięk do zgrzytania zębami.
AKT II – samochód
Scena 1 - Parking
Idziemy do samochodu w całkowitej ciszy.
Jeszcze nie zdążyłem odpalić samochodu. A ona
- Ja to sobie nic nawet kupić nie mogę. (Lekki płacz). Jeden sklep tylko chciałam sprawdzić i ty nie pozwalasz. Ty to sobie możeż kupić spodnie wszędzie. A Solar jest tylko tu.
I następny ZONK.
- To jak ja moę kupiś spodnie wszędzie to po co tu jechaliśmy?
Cisza. I następny ZONK.
- A przecież powiedziałaś że NIC NIE chciałaś kupić w Solarze!!! Dobra możemy wrócić.
Upsss. Cicho jak na cmentarzu się zrobiło.
Scena 2 – zawarcie pokoju
Dobra mówię
- Jedziemy do innego centrum.
Lekkie ożywienie. Myślę nie jest źle.
W czasie jazdy(10-15 minut) Ja zagaduje. Ona twarda sztuka. Milczy.
Nagle(albo jak kto woli nahle) z prawej strony jakiś passat chyba ze 100 przeleciał na czerwonym, prawie rozjechał ludzi na pasach. Ja w ostatnim momencie hamuje. Serduszko wali. A słońce
- Już go widziałam w naszym samochodzie
Ot optymizm kobiety. Ale zwycięstwo. Odezwała się.
AKT III – Centrum nr 2
Scena 1 – zakupy.
Tylko co ja kurde mam kupić. Wszystko mam. tz. spodnie i buty/sandacze. Dobra rozdzielamy się, ja idę zwiedzać piętra. Słońce tylko
- Daj mi swoją kartę.
O kurde nie jest dobrze. Daję, tym razem ja płaczę(w duszy oczywiście).
Scena 2 - zwiedzanie.
A co tu mówić wszystkie 4 pięta. Nuda jak cholera. A to siadam by popatrzeć na ludzi. To znów wchodzę do zoologicznego. Kupuje lody. ITLWC. (I Tak Leci Wolno Czas).
Mija 1,5 godziny. Dzwonię.
- Jestem w Solarze.
A to niespodzianka. Ale tym razem nic nie powiem. Mordka w kubełek.
Słońce ma już trzy reklamówki. I jeszcze chwilkę. Bo w tamtym sklepie są fajne koszulki, a tam coś innego.
Scena 3 – fizyka.
Słońce w pełni szczęśliwe, gadatliwe itd. Oddaje mi kartę. I to fizyce wbrew ale bym przysiągł że karta jest lżejsza
.
Teoria: Szczęście kobiety jest wprost proporcjonalne do ubytku „wagi” karty kredytowej
EPILOG
Więc jak pojechaliśmy na te zakupy, dla mnie. Oto wynik
- spodnie męskie 1x
- sandacze męskie 1x
- koszulki damskie 3x
- buty damskie 1x
- spodnie damskie 1x
- bielizna damska 1x
- pasek skórzany damski 2x
Ach jak kobiety o nas dbają, nawet pojadą z nami do miasta byśmy mogli sobie coś kupić.
A w domu to oczywiście wszystko musiałem oglądać więc był mały pokaz mody. Najbardziej przypadł mi do gustu pokaz bielizny)
Pewnego ranka moje Słońce patrzy na mnie i mówi
- Ty nie masz w czym chodzić. Jedziemy do miasta trzeba ci kupić spodnie, buty itp
To fakt, akurat wstawałem z łóżeczka i nie byłem przyodziany, ale kurde. Na wsi nie mieszkam. Chodzić to mam w czym bo przecież na golasa nie latam, no chyba że teraz. Ale co tam. Od rana nie chce mi się kłócić.
AKT I - centrum handlowe nr 1
Scena 1 - zakupy
Wchodzimy do centrum. Idę, i już po trzech sekundach nie ma Słońca. Cofam się, a ona w pierwszym sklepie już buszuje. Dobra rozdzielamy się.
Minęło 30 minut. Ja mam już spodnie i sandacze. Idę szukać dziewcza. Sprawdzam wszystkie pięterka(3) i nic. Dobra dzwonie. Ona
-Jestem w Solarze(taki sklep z ciuchami)
Idę. Patrzę. Jest, to wychodzę siadam sobie na ławeczce przed sklepem, biorę jakiś sok i czekam.
Scena 2 - Solar
Mineto 20 minut. Idę sprawdzić. Słońce patrzy na jakieś spodnie.
Więc ja
- Słońce czekam już 20 minut. Co ty tam oglądasz, spodnie ?? Tydzień temu kupiłaś dwie pary(fakt)!!! Poco ci następne. I kurde pospiesz się.
Cisza. Zero odzewu. Wychodzę poczekać. Mija minuta. Wychodzi Słońce, całe czerwone.
- IDZIEMY.
- I co nic sobie nie wybrałaś?
- NIE
- A chciałaś sobie coś kupić w tym sklepie.
- NIE.
I tu mój ZONK. Wynikający z logicznego myślenia.
-Skoro nic nie chciałaś kupić to po co tam siedziałaś 30 minut?
Ghrrr. Lub podobny dźwięk do zgrzytania zębami.
AKT II – samochód
Scena 1 - Parking
Idziemy do samochodu w całkowitej ciszy.
Jeszcze nie zdążyłem odpalić samochodu. A ona
- Ja to sobie nic nawet kupić nie mogę. (Lekki płacz). Jeden sklep tylko chciałam sprawdzić i ty nie pozwalasz. Ty to sobie możeż kupić spodnie wszędzie. A Solar jest tylko tu.
I następny ZONK.
- To jak ja moę kupiś spodnie wszędzie to po co tu jechaliśmy?
Cisza. I następny ZONK.
- A przecież powiedziałaś że NIC NIE chciałaś kupić w Solarze!!! Dobra możemy wrócić.
Upsss. Cicho jak na cmentarzu się zrobiło.
Scena 2 – zawarcie pokoju
Dobra mówię
- Jedziemy do innego centrum.
Lekkie ożywienie. Myślę nie jest źle.
W czasie jazdy(10-15 minut) Ja zagaduje. Ona twarda sztuka. Milczy.
Nagle(albo jak kto woli nahle) z prawej strony jakiś passat chyba ze 100 przeleciał na czerwonym, prawie rozjechał ludzi na pasach. Ja w ostatnim momencie hamuje. Serduszko wali. A słońce
- Już go widziałam w naszym samochodzie
Ot optymizm kobiety. Ale zwycięstwo. Odezwała się.
AKT III – Centrum nr 2
Scena 1 – zakupy.
Tylko co ja kurde mam kupić. Wszystko mam. tz. spodnie i buty/sandacze. Dobra rozdzielamy się, ja idę zwiedzać piętra. Słońce tylko
- Daj mi swoją kartę.
O kurde nie jest dobrze. Daję, tym razem ja płaczę(w duszy oczywiście).
Scena 2 - zwiedzanie.
A co tu mówić wszystkie 4 pięta. Nuda jak cholera. A to siadam by popatrzeć na ludzi. To znów wchodzę do zoologicznego. Kupuje lody. ITLWC. (I Tak Leci Wolno Czas).
Mija 1,5 godziny. Dzwonię.
- Jestem w Solarze.
A to niespodzianka. Ale tym razem nic nie powiem. Mordka w kubełek.
Słońce ma już trzy reklamówki. I jeszcze chwilkę. Bo w tamtym sklepie są fajne koszulki, a tam coś innego.
Scena 3 – fizyka.
Słońce w pełni szczęśliwe, gadatliwe itd. Oddaje mi kartę. I to fizyce wbrew ale bym przysiągł że karta jest lżejsza
.Teoria: Szczęście kobiety jest wprost proporcjonalne do ubytku „wagi” karty kredytowej
EPILOG
Więc jak pojechaliśmy na te zakupy, dla mnie. Oto wynik
- spodnie męskie 1x
- sandacze męskie 1x
- koszulki damskie 3x
- buty damskie 1x
- spodnie damskie 1x
- bielizna damska 1x
- pasek skórzany damski 2x
Ach jak kobiety o nas dbają, nawet pojadą z nami do miasta byśmy mogli sobie coś kupić.
A w domu to oczywiście wszystko musiałem oglądać więc był mały pokaz mody. Najbardziej przypadł mi do gustu pokaz bielizny
)--
[OO=( )( )=OO] Bardzo Miły Właściciel :]
a solar fajny oj fajny...ja zawsze pogrążam się na długie godziny w Cubusie i H&M
