Ja z innym tematem, niż teraz moda. Czekałam na te Święta, dwójkę maluchów mamy, chciałam i planowałam dla nich magiczne święta. Wiecie, ubieranie choinki, oczekiwanie na Mikołaja, kolędy, rodzina, te sprawy.
A wyszło jak wyszło. Najpierw chorowały dzieciaki, potem mąż, i dzieciaki, i ja. Finalnie wszyscy są na antybiotyku. Młode już wróciły do formy, mąż tylko pokasłuje, a ja mam 38.2, i zdycham. Dosłownie. Młode miały 39, były marudne, ale biegały i szalały. Ja leżę, ledwie mogę się z boku na bok przewrócić, bo mnie tak głowa boli. Dzieciaki z tatą idą teraz do dziadków, a ja będę dogorywać w ciszy i spokoju. To tyle z magicznych świąt. Jakby ktoś chciał zwolnienie po świętach, zapraszam. Kaszlnę kilka razy, tydzień w domu gwarantowany.

Jesli tl;dr
Chciałam zrobić wypas-Święta, wszyscy chorzy, ja dogorywam.

Ceń sobie to, że możesz w święta poleżeć, a nie biegać od kuchni do stołu.

No i szybkiego powrotu do zdrowia.

:empatyczna , cenię, bo i tak bym nie dała rady nic zrobić. Do toalety się dowlokę, i do łóżka. Więcej sił nie starczy. Komfort mam o tyle, że Teściowa to dusza-człowiek, nawet gdybym to ja organizowała spęd rodzinny, to przejęłaby dowodzenie
I dzięki, mam nadzieję, że jutro będzie lepiej, a gorączka wypali bakterie i wirusy. 39.2. Choć to może dlatego, że na plotku obejrzałam siostry Godlewskie bodajże. Słodkie Dziecię, zmiłuj się...

:empatyczna a co to za Pollyanna?
- Nogi mi urwało
- Ale zobacz, jaki masz teraz śliczny wózek i możesz parkować na niebieskich kopertach

Szczerze współczuję, :Jane_Doe
Niech Moc będzie z Tobą, trzymaj się dzielnie.

Tak to własnie bywa - dlatego - ZERO gówniaków w życiu = ZERO problemów. Hell yeah!

Nieprzespana noc, nad ranem byłem na SORze, przed południem jechałem 30 km do lekarza, a po głowie chodziła mi tylko myśl, żeby mnie zatłukli, przynajmniej przestanie boleć... Dostałem antybiotyk i faszeruję się przeciwbólowymi; na szczęście udało mi się przespać parę godzin, ale ból znów obudził...
Wesołych Świąt życzy damski666 z wyrzynającą się ósemką

:jane_doe wychyliłbym Twoje zdrowie, ale wątroba mogłaby tego nie wytrzymać
W każdym razie szybkiego powrotu do zdrowia życzę, może jeszcze uda się coś z tych świąt uratować

Oho, ktoś nie pokrzyczał w święta i próbuje nadrobić

zialena82 Zgadza się - szkoda - nawet sobie nie zdajesz sprawy jakim skurwysyńsko wrednym bachorem byłem

:valdyn - A kto Ci na starość szklankę wody poda?
-Wynajęta za oszczędzone pieniądze supermodelka

:sambojka dzięki
:damski666 , współczuję, moje ósemki bolały tylko przy wyrywaniu, a i to nie wszystkie
:valdyn, czytałeś ze zrozumieniem? Nie z dzieciakami mam problem, tylko ze sobą.

:valdyn Wyrzynająca się 8 na SOR... serio?

:montecjusz O to to, taki jest plan

zialena82 po raz kolejny nie czyta ze zrozumieniem, ot nowość

:cajanus mówisz tak, jakbyś nigdy na sorze nie był

:jane_doe Ahahaha! Jasne! One nigdy nie są problemem "Najpierw chorowały dzieciaki, potem mąż, i dzieciaki, i ja." W pracy mam to samo - co kto się bachora dorobi - zdycha na jakąś ebolę, co to jego pomiot do chaty przywlókł po zabawie ze zdechłym szczurem (sam kiedyś jednego do domu przyniosłem - ledwo pamiętam, tak dawno to było, ale stara fajnie zemdlała - powaga )

ajanus ? Moje ósemki zdążyły się już wyrżnąć czas jakiś temu