:empatyczna jestem lekarzem rehabiltacji i zajmuję się m.in. osobami z chorobą zwyrodnieniową i po alloplastykach.
Faktycznie coraz więcej osób przychodzi po podaniu tzw. komórek macierzystych (osocza bogatopłytkowego), ale specjalnych efektów nie widziałem. Z drugiej strony nie czytałem też badań dotyczacych tego tematu, więc nie chcę się autorytatywnie wypowiadać.
Natomiast uważam, że jeżeli wydawać pieniądze to lepiej je wydać na bardziej pewną endoprotezę. Szczególnie, że komórki macierzyste nie zmienią np. nieprawidłowej osi stawu.

Zgadzam się też z Twoją odpowiedzią do :Maćka

:lordkaftan
Miło mi więc, że dyplomowany lekarz rehabilitant znalazł czas i radzi mi w moim problemie
Dziękuję Tobie ślicznie za to.
I tak słyszałam, że lekarze rehabilitanci mają w tych schorzeniach najlepszą wiedzę /może nawet lepszą od niejednego lekarza ortopedy, który skupia się na innych czynnościach w leczeniu choroby/ ponieważ wymaga to ich zawód, a dobrze prowadzona rehabilitacja przed i po zabiegach może przywrócić często 100% sprawność. Sama operacja bez fachowej rehabilitacji, to nadal problemy zdrowotne, ale dobra rehabilitacja też kosztuje, bo ta na NFZ zdrowia woła o pomstę do nieba.
Szkoda mi ludzi, których na to nie stać i muszą po nawet poważnych operacjach czekać po kilka miesięcy, a nawet do roku na swoją kolejkę do rehabilitacji i to marnej rehabilitacji, która trwa zwykle 10 dni i opiera się na przestarzałych metodach na marnej jakości urządzeniach.

No i dzisiaj idę właśnie na taką zleconą przez lekarza rehabilitację na NFZ - 10 dni laser i magnetoterapia, a manualna? Nie, bo to za drogo na ubezpieczenie.

:empatyczna wierz mi, chciałbym żeby było inaczej, ale organizacja rehabilitacji w Polsce jest tragiczna, bezsensowna, a pieniądze są wyrzucane w błoto.

Tak się kończą pomysły życia dłużej jak do czterdziestki. Weź zapisuj co w ciągu dnia spotyka Cię złego a co dobrego i zdziwisz się jak szybko zapełnia się to pierwsze a tego drugiego musisz na siłę szukać.

Skąd wiesz, że MRI coś wniesie? Znasz się na tym?

Po drugie: olej kolagen. Jeśli ktoś mówi, że leczy to znaczy, że nigdy nawet nie stał koło podręcznika do biochemii, nie mówiąc już o zapoznaniu się z tą dziedziną. A jak nie wierzysz to: http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.2903/j.efsa.2011.2291/full

Tu masz po polsku PRP, ale to materiał handlowy, więc zachowaj trochę dystansu:
http://a-prp.org/wp-content/uploads/2016/11/Reprint-final.18-22.pdf


A tu masz operację: (usuń spację pomiędzy youtube. a com), jak już tak bardzo chcesz to sama widzisz, że nie ma się czego bać.
https://www.youtube. com/watch?v=O3EwHEsMfE4

:empa, kocia skonstruuje Ci protezę dostosowaną do szpilek

:lordkaftan ja jestem po potrójnej artrodezie, obustronnie. Zatem przeciążenia przyległych stawów. Zrobione w lutym-marcu 1982, zatem możesz sobie wyobrazić postęp zwyrodnień.
Ale to tylko tak dla wyjaśnienia, o opcjach pisałem wcześniej.

PS jestem patologiem w szpitalu onkologicznym

:empatyczna jak chcesz kolagenu, to zjadaj galaretki w dużych ilościach, mogą być z mięsem, mogą być owocowe.
Nie zaszkodzi, a może placebo pomoże

powiem tak - niedoszły szwagier ma problem z kolanami, właśnie z chrząstkami. Szczegółów nie pamiętam, jakiś zanik chrząstki, czy coś takiego. W każdym razie na początku leczenia dostał jakieś superdrogie leki ze stanów z kolagenem, ponoć pomogło, ale dowiedział się, że musiałby żreć to cały czas.
A że go nie stać, to właśnie rozrabia sobie galaretki owocowe z wodą, robiąc z tego gęstszy napój. I jak przez jakiś czas sobie odpuści, to tylko wtedy wracają mu problemy ze stawami.
I choć wiem, że naukowo to nie ma szans na to, żeby przetrawiony kolagen trafił cudownie do kolan, to jednak mu to pomaga.
Może i placebo...

Czytam to wszystko ze strachem, co też wylezie mi w stawach czy w kręgosłupie po wielu latach podnoszenia ciężarów i aktywnej służbie wojskowej, bo lata swoje tez mam
Basia, wierzymy że się nie dasz i coś wymyślisz

Nie wiem jak jest z kolanami, ale ciotka robiła endoprotezę biodra w okolicach siedemdziesiątki (teraz ma 84) a znajomy po osiemdziesiątce. Ciotka chodzi samodzielnie, aczkolwiek ostatnio już trochę utyka, znajomy do śmierci, przez kilka lat chodził. Wydaje mi się więc, że endoproteza to nic strasznego.

@empatyczna sprobuj w Mikolowie w Osrodku Rehabilitacji u dr Żogały. Lekarz dobry ale podejście do pacjenta jak u House'a Prędzej opierwoli jak psa niż się rozczuli.

Właśnie wróciłam po rehabilitacji na NFZ - Boże, tam nic się nie zmieniło od czasów PRL, no chyba tylko fizjoterapeuci, ale działają identycznie, jak za dawnych lat.
Zahaczyłam potem o siłownię na świeżym powietrzu. Wracam, patrzę, a Wy dalej radzicie i dobrze życzycie.
Nie spodziewałam się w ogóle takiego pozytywnego i pełnego troski odzewu - wzruszyłam się bardzo i bardzo, bardzo Wam za wszystko dziękuję. Takie wsparcie i serdeczne porady dają też ulgę, że nie jest człowiek sam ze swoim problemem, że ktoś to rozumie i stara się nawet pomóc. To naprawdę bardzo budujące i bardzo potrzebne człowiekowi cierpiącemu.


Na pewno wykorzystam Wasze porady, stanę do kolejki po tę nieszczęsną endoprotezę, choć nie jestem do niej dzisiaj przekonana. W między czasie będę się rehabilitować, ćwiczyć, posprawdzam i być może wykorzystam różne leki, które tu polecacie, nawet te receptury na mikstury, które podano mi na Cześku, także nazwy i adresy szpitali specjalistycznych o świetnej renomie i lekarzy.
To wszystko może mi się bardzo przydać.
A póki co, to może w między czasie zaczną w 3D wydrukować całe nowe i piękne nogi, jak żywe, i będą wymieniać, albo Kocia, jak zostanie inżynierką zdobędzie nagrodę Nobla za protezy pozwalające chodzić normalnie w szpilkach?
Może też naukowcy odkryją w człowieku taki gen, który będzie pozwalał na odtworzenie całych nóg /coś, jak np. u salamandry/ i go wykorzystają?
I tak za 100 lat może ktoś znajdzie ten mój wrzut z narzekalni i sprawdzi, co się zmieniło na dobrze w leczeniu takich schorzeń.
Na pewno też zdziwią się, że ludziom wszczepiali 100 lat temu takie badziewiate endoprotezy, że teraz do dla nich pestka taka choroba i szybko stawiają na nogi, aby ludzie mogli pracować nawet do setki. Niech im to w przyszłości tak się uda.

I to by było na tyle - czas zamknąć wątek i z nadzieją na lepsze iść do przodu.

Ja tylko potwierdzę, że Pani Babcia śmiga po osiedlu niczym kozica Ja marzę, by w tym wieku być samodzielnym człowiekiem, serio.
Wczoraj czytałam o nowym przełomie w leczeniu SM, kilka lat temu wróżyli mi wózek. Nie daj się Baśka!

:dula
Strasznie się boję niedołęstwa. Sama chcę chodzić do toalety, choćby na czworaka i nie wyobrażam sobie, aby ktoś mył mnie. To już lepiej umrzeć.
Dlatego bardzo rozumiem wszystkich, którzy takie katusze przechodzą i żal mi ich bardzo.
Wiem też o Twojej chorobie i czuję ten Twój strach przed wózkiem i nie tylko, dlatego bardzo się cieszę, że masz nową nadzieję na lepsze jutro i życzę Ci abyś miała nie tylko nadzieję, ale skuteczną terapię aż do całkowitego ozdrowienia.
I też nie poddawaj się - medycyna idzie cały czas do przodu. Trzeba wierzyć, że i my z tego jeszcze skorzystamy.

:k0curek
Znajomy długo używał tej protezy? Może by się jeszcze nadała...



bez urazy.

Bry...
Odezwij się Dziewczyno do mnie na priv poproszę. Znam takiego jednego, co cuda czyni w sprawach ortopedii. Szkoda byłoby nie spróbować.
Saluti,

:marcin , ale nie jest to Jerzy Zięba?

:nevya Wybacz, ale nie wiem kim jest Jerzy Zięba.

Szkoda, że nasza forumowa "Pani Doktór" już tu nie zagląda, bo może mogłaby się wypowiedzieć jako ktoś kompetentny. Ale nie będę jej podkablowywał

Wycinaj, wstawiaj nowe, śmigaj. Chyba, że jestem masochistką i zamiast tygodnia dyskomfortu wolisz spędzić resztę życia w cierpieniu.

:empa nie bierz nic bez konsultacji z lekarzem. Czy to leki czy suple czy szamańskie mikstury, nie kombinuj zanim nie pogadasz z lekarzem. Argument "mi pomogło" to nie jest argument. I raczej nikt kto ma jakiekolwiek pojęcie o medycynie tego nie wypowie.

:fejknomore wiem, gdzie można takie trupie endoprotezy znaleźć, ale czasem mają trochę ubytków z resztami pierwotnego użytkownika.

ja też wiem, ale nie chce mi się całych cmentarzy przekopywać

:fejknomore nie, sekcyjnie wyjęte i wysterylizowane. Co prawda wiszą tam plakaty z gołymi babami i biegają niemyte typy, ale jest ok.

namówiłaś. wezmę dwie, jedna dla ojca

Można?

Właśnie (dokładnie teraz, niby po 14 mnie może wezmą - już dostałem wstęp do narkozy) czekam na zabieg poprawienia zwichniętej endo biodra, którą wstawili mi rok temu.

Powiem tak:

Przez 12 lat miałem tylko endo stawu kolanowego wkręconą w kość udową i jakoś nie narzekałem. Co prawda biegać i grać w piłkę się z tym nie dało, ale szybkie chodzenie, pływanie czy jazda rowerem to już praktycznie po rehabilitacji. Banie się tego "co to będzie" to najgorsza rzecz. Nie wiem, gdzie widziałaś te przypadki, że lądowali na wózkach lub resztę życia z kulami - chyba po prostu nie chciało się ćwiczyć i tak się kończy. Powrót do pełnej sprawności co prawda, może zająć pół roku, ale z doświadczenia wiem, że ryzyko odrzutu jest bardzo niskie (podobnie jak wystąpienie alergii na metale, z których się składa endo).

Jak pisałem wyżej ( i niżej w własnym temacie), w zeszłym roku moja stara kutwa pękła i wycieli mi całą kość udową, bo nie nadawała się do użytku i założyli endo biodra, które łączy się z tym kolanowym. Żyje, mam się dobrze, planuje iść na rehabilitacje i wracać do sprawności - basen, spacery z psem, rower. Na oddziale jest dużo ludzi (głównie starszych), którzy też mają takie zabiegi i owszem, po zabiegu trzeba trochę pomykać z kulami, ale z czasem na kontrole się przychodzi normalnym krokiem (co prawda może pozostać brzydka blizna, ale jak mówią panie pielęgniarki "trzeba mieć o czym wnukom opowiadać"). Więc cudowanie i kombinowanie "jak to źle będzie" lepiej odłożyć do szuflady i podjąć to ryzyko, by lepiej się żyło niż cierpieć teraz i kombinować z medykamentami "bo jakoś to będzie".

Jeśli są problemy z lekarzem, to polecam poszukać w szpitalu na Grunwaldzkiej w Poznaniu [Dawny Wojskowy] ordynatora ortopedii, który mnie też robił i jest świetnym lekarzem, mimo zawalonego terminarza i wielu pacjentów mu dziękuje wprost za pomoc.

Pozdrawiam i trzymam kciuki za powrót do zdrowia. Może jak mnie wybudzą z narkozy jeszcze tu zajrzę

:koreli
Stop, koniec mojego narzekania. W porównaniu np. do Ciebie mój problem to jeszcze pestka.
Życzę udanej operacji i trzymam

Daleko masz do Łodzi? Tam te cuda z komórkami macierzystymi robią." Muj monsz" zabiegował się prywatnie, kilka lat temu, ale coś mi chodzi po szarej komórce, że od jakiegoś czasu klinika ma kontakt z NFZ.