Pieprzone kutasiny wprowadziły fenomenalną ustawę, która oczywiście ma pomóc im w jakiś sposób zdobyć kasę na patolę plus. Otóż nie możecie, gdy na przykład prowadzicie serwis samochodowy, bez informowanie administracji, oddać oficjalnie, z przekazaniem kart odpadów, z pozwoleniem, no ze wszystkim co jest wymagane, przepracowanego oleju powyżej 500 l. Nie i wuj, trzeba założyć konto na platformie elektronicznej i informować ich, z podaniem dokładnych ilości do 2 miejsc po przecinku wagę lub objętość (tylko skąd ktoś ma to kutwa wiedzieć, przepływomierz może podstawiać pod auta i tylko z jego pomocą spuszczać?!) podać miejsce załadunku, numery samochodu, który będzie to wiózł i dane wszystkich którzy będą na to w międzyczasie patrzeć.
Niby nie jest to jakoś super wiele roboty, no ale nadal, zwłaszcza mali przedsiębiorcy to odczują, bo jedna z osób będzie miała dodatkowe obowiązki, no ale wszak za dużo wolnego czasu mają zawsze, lesery i obiboki. Ustawa weszła, Długopis zaakceptował z miejsca, 2 tygodnie vacatio legis, 2 tygodnie bez kar i od 1 maja wszystko obowiązuje. Problem polega na tym, że system nie jest przystosowany do tego, nawet minimalnie. Od miesiąca wydzwaniam to tych kutasin na infolinię i jedno wielkie gówno z tego wychodzi, bo jestem pierdziesty w kolejce. Maile do nich ślą wszyscy, my, nasi kontrahenci, firmy które obsługujemy, jeszcze nikomu nie odpisali nawet raz. Więc ślęczę na linii i próbuję się dodzwonić. Od 2 tygodni się wycwanili i po połączeniu wyskakuje komunikat, że z w powodu dużego "zainteresowania" można wisieć na infolinii tylko 30 minut, potem automatycznie rozłącza i blokuje możliwość łączenia się z nimi na kolejne pół godziny.
1 maja wchodzą kary, od 20 tysięcy za JEDEN niezgłoszony transport (pomimo tego, że wszystko oficjalnie i legalnie):
"Zgodnie z art. 21 ustawy, w razie niewykonania obowiązku określonego w art. 5 ust. 1 (...) na podmiot wysyłający albo podmiot odbierający nakłada się karę pieniężną w wysokości 46% wartości netto towaru przewożonego podlegającego obowiązkowi zgłoszenia, nie niższej niż 20.000 zł".
Jak ja nienawidzę tych wieprzy przy korycie!
Dobra, trochę mi przeszło, dzwonię dalej.
Niby nie jest to jakoś super wiele roboty, no ale nadal, zwłaszcza mali przedsiębiorcy to odczują, bo jedna z osób będzie miała dodatkowe obowiązki, no ale wszak za dużo wolnego czasu mają zawsze, lesery i obiboki. Ustawa weszła, Długopis zaakceptował z miejsca, 2 tygodnie vacatio legis, 2 tygodnie bez kar i od 1 maja wszystko obowiązuje. Problem polega na tym, że system nie jest przystosowany do tego, nawet minimalnie. Od miesiąca wydzwaniam to tych kutasin na infolinię i jedno wielkie gówno z tego wychodzi, bo jestem pierdziesty w kolejce. Maile do nich ślą wszyscy, my, nasi kontrahenci, firmy które obsługujemy, jeszcze nikomu nie odpisali nawet raz. Więc ślęczę na linii i próbuję się dodzwonić. Od 2 tygodni się wycwanili i po połączeniu wyskakuje komunikat, że z w powodu dużego "zainteresowania" można wisieć na infolinii tylko 30 minut, potem automatycznie rozłącza i blokuje możliwość łączenia się z nimi na kolejne pół godziny.
1 maja wchodzą kary, od 20 tysięcy za JEDEN niezgłoszony transport (pomimo tego, że wszystko oficjalnie i legalnie):
"Zgodnie z art. 21 ustawy, w razie niewykonania obowiązku określonego w art. 5 ust. 1 (...) na podmiot wysyłający albo podmiot odbierający nakłada się karę pieniężną w wysokości 46% wartości netto towaru przewożonego podlegającego obowiązkowi zgłoszenia, nie niższej niż 20.000 zł".
Jak ja nienawidzę tych wieprzy przy korycie!
Dobra, trochę mi przeszło, dzwonię dalej.
--
"Więc kim ty jesteś? Tej siły cząstką drobną, co zawsze złego chce, lecz czyni tylko dobro" "Oh no, she's killing blind orphans! That's so evil, I mean which is great but blind orphans!" "Odmawianie kobiecie tańca to ignorowanie części jej osobowości. To zniewaga, którą niełatwo zapomnieć. Bowiem ona miała coś do zaoferowania: swoje oddanie. Przed mężczyzną, który z nią nie tańczy, nigdy nie otworzy swej duszy do samego końca."