Czasami zastanawiam się co jest z tymi osobami urodzonymi po roku 1990-tym. Ale od początku. Jak "kilku" obywateli RP wyjechałem do Holandii zarobić trochę. Wśród ludzi. Z którymi pracowałem trafił się teraz jeden ciekawy osobnik. Lat 20-cia. W moim odczuciu mały kozak co trenuje judditsu brazylijskie i chodzi do najepszej szkoły w kraju. Co drugie słowo to pani lekkich obyczajów, jej syn lub pochodna. Gdy są nadgodziny narzeka, że my zostajemy podczas gdy Holendrzy idą do domu. Dodam, że jast ich 10-ciu i wszyscy są długoletnimi pracownikami na stałych kontraktach, a My (obecnie 7 osób) pracujemy przez biuro. Komentowanie mojego stylu jazdy, bawienie się radiem i ogrzewaniem, bo on zawsze to robi. Miał problemy z wypłatą to zamiast na spokojnie wyjaśnić to chodził wkurzony. Dzwonić do biura to pożyczał telefonu. Ale na trawkę to kasa była i to nie poszedł do sklepu tylko kupił od gościa którego poznał dwa dni wcześniej. Swoją drogą to później jeszcze dwa razy chciał kupić. Tym razem ze sklepu ale: pierwszy raz pożycz 10€ i zawieź do niego(zrobienie ok 10km ekstra), drugim razem znalazł w miejscowości gdzie zgarniałem jeszcze dwóch (również zrobienie kilku kilometrów). Możliwe, że za drugim razem bym zajechał, mimo iż była już prawie 22-ga a ja wstaje o 5.30. Gdyby by się spytał czy mogę i jak było by po trasie którą jeździmy. Generalnie brak poszanowania czyjegoś czasu w sumie rzeczy też (puszka po energetyku w dzwiach, zużycie odświeżacza do butów). Niewiem, a może Ja jestem stary i dziwnie wymagający.

Straszne...

Każ mu usiąść z tyłu, a jak nie, to niech wali z buta.

Pobyt w Holandii zaczyna dzialac i zaczynasz miec ochote na jego dupsko, tylko boisz sie, ze nie zgracie sie charakterami?

:zareba , ostatnie zdania ciężko zrozumieć, bo niejasno piszesz. Trudno je też zrozumieć ze względu na brak logiki. W momencie kiedy Ci nie odpowiada zachowanie typa to mówisz mu "wypierdalaj" a gdy pyta kolejny raz o pomoc to odpowiadasz niemniej elokwentnie, czyli "spierdalaj".

A tak do ogółu i od początku to gość wygląda trochę na mitomana - najlepsza szkoła w Polsce, fizyczna praca w Holandii (nie napisałeś, ale tak zakładam) i jeszcze jiu-jitsu na dokładkę Czego się zresztą spodziewać na obczyźnie, do takiej pracy jeżdżą elity intelektualne? To nie jest domena ludzi młodych tylko wszystkich ludzi z danego "kręgu kulturowego" w Polsce. Jakiś mój znajomy (studiujący jeszcze) pracował w Holandii w jakimś sadzie to według relacji ledwo wytrzymał z powodu towarzystwa - dorośli ludzie na poziomie rozwoju emocjonalnego dzieci.

Pierwszy kontakt z polaczkiem z pokolenia JP, czy (c)wdp lub innym podobnym? A czekaj, teraz to się nazywa młody patriota. Ale chyba mało jeszcze w życiu widziałeś...
PS. Gdzie rezydujesz w tej Holandii?

Sam jestem z 92' więc chyba się zaliczam do opisanej grupy i raczej nie opisujesz mnie czy moich znajomych. Zatem nie jest to reguła wśród moich rówieśników, trafiłeś na jakiegoś barana i tyle.

Może nie reguła, ale generalnie roczniki 90+ to tragedia, jeśli chodzi o nadawanie się do pracy. Oczywiście wyjątki się zdarzają, sam znam kilka (nie tylko mądre, ale i ładne) ale większość tego, co przychodziło na rekrutację to małpy człekokształtne. A i to było wybierane z tych, które potrafiły przeczytać mniej więcej ze zrozumieniem ogłoszenie w sprawie pracy...

koleżce nie pomożesz ziomuś ?
kurwa

:dugy
Matka siedzi z tyłu

:i_drink_and_i_know_things bo jak się dzieciakom powie że 30% zalicza to nikomu się nie chce i każdy kładzie uja na nauce to raz, dwa że mamy kulturę nauczania taką że każdy musi zdać maturę i wykonanie roboty w 50% lub 30% to robota wykonana.

Ja twierdzę że wszystkie egzaminy czy testy powinny mieć próg zaliczenia na poziomie minimum 75%.
Chciałbym zobaczyć wyniki matury gdzie za 76% jest dwójka dopiero i wtedy by można bez wstępnych egzaminów zapisywać się na studia

Pomijając skandalicznie niski poziom trudności, to jak ktoś tych 30% na maturze nie ogarnie to on się nawet do łopaty nie nada bo to przerasta jego intelektualne możliwości.

Uczy się młodych że jak wykonają połowę to jest zrobione, a potem w pracy nagle zdziwienie wielkie że szef wkurwiony że robota nie zrobiona, a delikwent ponad połowę zrobił.
I te wielkie kłamstwo że jak się będziesz dobrze uczył w liceum to potem dobrą pracę i płace będziesz mieć, a potem brutalny kop w jaja od życia.

Ja swoje dzieci od małego będę uczył jakiegoś dobrego zawodu (informatyki pewnie ) i nie wymagał zbyt ambitnych ocen w szkole. Sam strasznie żałuję że w liceum nie wziąłem się za naukę programowania i informatyki, dziś bym miał pewnie pensję jak marzenie

:zareba Idź się wyśpij. O 5.30 wstajesz. Czy warto się tu użalać? Skopjuj i wklej swój post na piekielni.pl

Co się z tymi chłopami dzieje?
Żalą się na forach bo im inny gościu w czymś tam przeszkadza, zamiast w realu sprawę od ręki załatwić i zapomnieć.
Internet jest od porno a nie od psychoanalizy i skarg w stylu "proszę Pani a on jest nie fajny!"

:‍Maciek_Cherokee Strasznie surowego szefa masz; nasz się cieszy, jak jest cokolwiek zrobione

To nie roczniki.To buractwo wychodzi...Mój ojciec pracował z polakami na fermie kurzej w Holandii w 1998 roku i już wtedy opowiadał takie rzeczy,że głowa mała.
Na przykład dwóch szwagrów kupowało w sklepie kiełbasę na spółę i po ugotowaniu mierzyli ją na pół LINIJKĄ żeby jeden nie maił czasem ciut więcej niż drugi.
Narzekanie i podpierdalanie na każdym kroku.

:‍areq Nie nie, to nie chodziło o to, żeby jeden nie miał więcej od drugiego, tylko żeby jeden przypadkiem nie miał w ustach kiełbasy tego drugiego, bo to gejowskie

Ale gupi ci emigranci do Holandii. Koles mowi zawiez po trawke to zawiez. W zadnym momencie nie poprosil o odwiezienie spowrotem

Ten post potraktowałem jako formę upustu, a kto jak to odebrał to już jego sprawa. Fakt może Moją wadą jest bycie miłym, ale są takie rzeczy których nie lubię. Parę razy spotkałem się z opinią, że gdzie jest dużo Polaków jest delikatnie mówiąc kijowo.
No, trochę przesadziłem z wrzucaniem wszystkich do jednego worka. Jednak spory procent to osoby co chciałyby żeby ktoś za Nich robił. Pracowałem też z takimi agentami dla których liczyło się aby napić się albo zjarać na wieczór.

:zareba
to właśnie nasi rodacy.4,5 roku przepracowałem w Szwecji w latach 1990 1996.To samo,choć ludzie inni.pozdro.Ratuj się kto może.

:zareba

A urodzeni przed 1990 rokiem nie mieli lekcji języka polskiego w szkole?