, wyższa szkoła relatywizmu poprzez sofizmat. Dowodzenie, że brak świadomości zagrożenia ze strony używek nie pozwala na określenie kogoś idiotką... Apologetyka z linią obrony opartą na skrócie myślowym.
1) Gdzie napisałem, że tak napisałaś?
2) To napisałem, ale w formie żartu, przejaskrawiając przytoczoną przez Ciebie opinię.
A tak bardziej przystępnie - trudno nie odnieść wrażenia, że poczułaś się osobiście urażona. Mariol nazwała matkę niedbającą o zdrowie swojego dziecka idiotką a Ty... Zaczęłaś bronić jej, że nie jest idiotką, bo być może nie zdaje sobie sprawy ze szkody jaką wyrządza dziecku. Przyczepiłaś się do ogromnego skrótu myślowego, jak do personalnego ataku na Ciebie. Bo np. dla mnie nie ma żadnej różnicy - zdaje sobie sprawę, że szkodzi a pali - pierdolnięta, nie zdaje sobie sprawy a szkodzi - też pierdolnięta. Nie wiem jak trzeba być wypaczonym filozofem, żeby w kontekście takiego tematu szukać precyzyjnej diagnozy tej kobiety.
Wydaje mi się, że mogę skuteczniej dowodzić Twoich racji. Jest wiele rzeczy, których jeszcze nie zbadaliśmy - być może nawet nieodpowiedni sposób leżenia szkodzi dziecku a my nie zdajemy sobie z tego sprawy. Czy ten brak świadomości pozwala nazywać nas idiotami? Nie! Dlatego jedz, pij i się baw - niezbadane są wyroki boskie.
Myślę, że nie do końca wyłapujesz też sens innych wypowiedzi. Kwestia alkoholu w ciąży nie jest do końca wyjaśniona, nie wiadomo jakie dawki i w jakich okolicznościach mogą być szkodliwe dla płodu. Niektórzy twierdzą, że nawet małe dawki mogą być szkodliwe, to jednak nie jest tak istotne. Najważniejsze jest to, że alkohol nie jest niezbędny do życia, papierosy też nie są, a ryzykowanie zdrowiem dziecka w imię tak wątpliwej przyjemności jest świadectwem pewnych negatywnych aspektów - np. głupoty, braku odpowiedzialności, zdemoralizowania... Tłumaczenie, że być może ktoś nie wie, że to złe dla dziecka, jest podobne do argumentacji, że w sklepie nie było tabliczki "zakaz kradzieży". Dlatego zapytałem "co Ty pierdolisz".