:wisz-nu
Tak to jest z tym leczeniem przez "specjalistów", np. gdy byłam szykowana do atroskopowego zabiegu, po tym właśnie skręceniu, to widziałam, że w karcie mam napisane, że będzie usunięcie łąkotki, a w trakcie okazało się, że to nie łąkotka, a jakieś ciało wolne, które zostało usunięte i od tego czasu mam największe kłopoty. Zabieg niby prosty, rutynowo trwa ok 2 godz., a mnie trzymali na sali operacyjnej 5 godz. pod pełną narkozą.
Co tam się działo, to nie wiem, ale ponoć nie mogli mnie wybudzić - anestezjolog powiedział tylko, że jestem strasznym śpiochem.
Potem usztywnienie nogi na kilka tygodni itd.
Oczywiście przed zabiegiem nie było rezonansu, a po nie miałam fachowej rehabilitacji - to na dzień dzisiejszy stwierdza rehabilitant w prywatnym ośrodku.
Ja z kolei myślę, że spartaczyli mi kolano przez brak należytej - fachowej metody leczenia i dlatego dzisiaj mam takie zwyrodnienia, i problemy w chodzeniu, ale jak to bywa człowiek jest mądry po szkodzie.
Z tego, co mi piszesz, to przede wszystkim muszę iść w kierunku rezonansu, bo wtedy można wszystko zobaczyć, co jest w kolanie do naprawienia, ewentualnie kwalifikacja do wymiany stawu i szukać specjalisty, który naprawdę z sercem zajmie się moim kolanem.
Dziękuję jeszcze raz Tobie za cenne porady i na pewno wszystko poczytam, i wezmę to pod uwagę.