Ja nie wiem czy ja jakiś nienormalny jestem, może to różnica kulturowa pomiędzy Polakami a Szkotami, albo to słynne równouprawnienie, ale żeby 8 facetów pracowało w jednym biurze z kobietami, a wnoszenie kartonów z papierem zostawiać dla pięćdziesięcioletniej małej chudej kobiety? I nie wymagam już żeby się odrywali od pracy w tym celu, ale kartony stały na dole przy schodach, przechodził koło nich każdy przynajmniej kilka razy od rana, ale żaden nie pomyślał żeby złapać chociaż za jeden karton po drodze na górę? Mnie się głupio zrobiło jak mi zaczęła dziękować, a teraz się od innej kobiety dowiedziałem, ze oni podobno tak zawsze. Raz się spytała jednego młodego faceta o pomoc to jej odburknął, że nie ma czasu. Od tamtej pory sama wnosi albo kogoś ze sprzątających prosi o pomoc.
--
All that's left are me & the other pissed-off cockroach motherfuckers.