Spokojnie. To nie potrwa długo

ano dzień dobry

Dzień dobry. Głodna jestem. Co macie do jedzenia?

A wiecie co? Wczoraj się dowiedziałem przypadkiem, że taki sobie dresik-menel-żul, typowy dla mojego osiedla, chciał wejść w biznes a'la Pablo Escobar. Wziął pół kilo koksu z odroczonym terminem płatności faktury, ale zamiast spuszczać towar po klientach, zapewnił sobie ekstra wakacje przez dwa miesiące Potem przyszli smutni panowie po należność, ale kolo nie miał grosza przy duszy. W ramach zwrócenia mu uwagi, że postępuje niezgodnie z etosem handlarza narkotyków, obcięli mu obydwa kciuki. Mój osobisty fryzjer mi opowiedział

I abstrahując od porachunków, to sobie wczoraj popróbowałem codziennych czynności bez użycia kciuków i powiem Wam, że natura dobrze wybrała zaopatrując nas akurat w te palce

:bemypenguin, ja mam tylko kanapki

, myślę, że mógłbyś z tego zrobić jakąś historię, rozwinąć ją i dodać więcej szczegółów


A ja przeżyłam szok, zapłaciłam 50 groszy za skserowanie jednej karteczki

Może chciał popełnić samobójstwo z odroczonym terminem, ale nie przewidział tak brawurowego posunięcia, jak pozbawienie kciuków

Ale fucka nadal może pokazać

nope, wziął kredyt w banku i ich spłacił

Jaki bank dał dresikowi-menelowi-żulowi kredyt? Pójdę, może i mi dadzą
Teraz bank będzie mu palce obcinał

BTW ciekawe jak podpisał papiery

:bemypenguin może pełnonocnika wziął
:Paulka, ale, że z moich nieudolnych prób funkcjonowania bez kciuków, czy dwumiesięcznej kokainowej imprezki?

Może to bank spermy był?

A moja siostra chce zmienić pracę, przenieść się do innego miasta. Wysłała ileś tam cv. Z jednego miejsca oddzwonili i zaprosili na rozmowę. Ale nie pojedzie bo musiałaby rano wstać, wydać kasę na dojazd. To jak inaczej znaleźć pracę w innym mieście?

, a muszę wybierać? Ta historia nie może mieć dwóch wątków?

nic mi się nie chce, że tak zagaję

chyba trudno by mi było ubrać się w umysł przyprószony połową kilograma koksu aż takich cyrków nie wywijałem

:kaab, to nic nie rób Usiądź wygodnie, a piętnasta sama nadejdzie

:kaab witaj w klubie

Ponieważ jest to narzekalnia to sobie narzeknę: Nudzę się niemiłosiernie w pracy... Od kilku tygodni jest tak że na 9 godzin, które spędzam w pracy, przez 4-5 godzin nie ma co robić.. Tragedia normalnie. Pełnia sezonu a klientów jak na lekarstwo.

:triskal zajmij się szydełkowaniem

, byłoby trudno ale jaka satysfakcja. Zastanów się jeszcze
Mizoginie Ty!

:kaab, dobrze Ci radzą

Szydełkowanie? Znam lepsze zajęcie dla facetów czytanie książek w sumie nie tylko dla facetów

:triskal zacznij pisać do nas listy

w dziś wyjątkowo czekam do 16

w sumie mógłbym, obawiam się tylko że szef by na mnie zaczął dziwnie patrzeć
Podobnie zresztą jak klienci

A tak naprawdę to nie mogę robić nic muszę symulować pracę - pokręcić się po magazynie, popisać na kompie i takie tam...

Paulka taki mam zamiar

Umiem zauważyć dobrą radę

i jak, udaje się bumelować?

Owszem

Nawet jeśli godzinę dłużej, to całkiem mi wychodzi

No!

dupa

Spoko, mi właśnie dziad rozj... zepsuł internet i wifi nie działa Też muszę z pakietu korzystać

Rzymskie Koloseum to wspaniały zabytek czasów antycznych. Jak kto zainteresowany historią budowli, to niech sobie poczyta Myśmy tam dotarli klucząc malutkimi i wąskimi uliczkami Wiecznego Miasta. Zupełnie zgubiliśmy szlak turystyczny, co było naprawdę spoko, bo mogliśmy zakosztować miejscowego klimatu Rzymu. Znaleźliśmy małą kawiarenkę, gdzie przeczekaliśmy kolejną tego dnia ulewę. Po kawie poszedłem do kelnerek, żeby mi wskazały na mapce gdzie my u licha zawędrowaliśmy. Szczęściem okazało się, że jeszcze na mapie się mieścimy (takie mapki dla turystów, obejmujące centrum i najważniejsze zabytki). Po deszczu zaczęliśmy iść w stronę wspomnianej budowli. Ukazało się nam. Koloseum jest ku*wa ogromne. Stoi człowiek pod jego murami i oczom nie wierzy, że to ma tyle lat, a nową drogę u nas trza remontować co dwa lata. Wyobrażałem sobie co musiał czuć antyczny człowiek z rzymskiej prowincji, kiedy zawitał do stolicy po raz pierwszy i ujrzał do arcydzieło architektów. Majestatyczne, piękne ale przytłaczające i straszne jednocześnie. Opowiadałem Moni, że któryś z cesarzy miał taki odpał, że zażyczył sobie nawet inscenizację bitwy morskiej na arenie. Prośbę Pomazańca Bogów oczywiście spełniono. Kręte korytarze, które znajdują się pod areną ukazują poziom skomplikowania logistycznego igrzysk. Musiały pomieścić Gladiatorów, zwykłych robotników, technicznych, niewolników i całą rzeszę innych ludzi niezbędnych, by tłuszcza na trybunach mogła podziwiać zmagania aktorów tych krwawych spektakli. Trzecią i bodaj ostatnią ulewę tego dnia spędziliśmy w murach, pod trybunami. Ściana wody uniemożliwiała zwiedzanie. I znów przeniosłem się myślami w stare czasy, wyobrażając sobie jak antyczni chowali się przed deszczem, rozprawiając o swoich codziennych sprawach, oraz o tym jak właśnie jeden Gladiator urżnął głowę innemu.

I teraz najważniejsze. Czy wiecie co można zobaczyć stanąwszy za Koloseum, plecami do Koloseum? Ano to:



Czyli nic ciekawego