Byłam dziś w Rzeszowie, coś tam pozałatwiać na uniwerku. Nie często jeżdżę autobusami po tej stolicy Podkarpacia, lecz dziś musiałam z jednego skorzystać.
Wchodzą, widzę masę ludzi, stanęłam sobie więc obok okna, patrząc na piękne widoczki. Widoczki już mi się znudziły, jak i karmienie Pou w telefonie, to z nudów patrzę kto wsiada z przystanku do pojazdu. Wpada baba z dzieckiem i mówi "pchaj się, pchaj się na siedzenie". Dziecko siadło, matka też.
Rozglądam się po autobusie, i zamarłam!
Starsze osoby, serio, takie dziadki i babcie, stoją, ledwo trzymając się rurek. A młodzież co?!
A no, siedzi! Piękne loszki i hipsejry w okularach siedzą i milczą, z nosem w telefonie lub udając, że ... że nie wiem co
Okrutnie się wściekłam wewnętrznie, jak uj. Mnie mama to uczyła, że starszym się ustępuje, pomaga. Czy teraz jest inaczej? Czy młodzież jest "aż tak" wygodna?
Gorzej niż w Dubaju
--