Pany i Panie,
Powiem tak: grałem przed premierą ok 10 godz w "betę", która dawała dostęp do początków rozgrywki w tym pierwszych dwóch hubów.
Wciągnęło mnie niesamowicie i uważam, że gra jest świetna.
Jednocześnie zastrzegam:
Jeżeli jesteś fanem potyczek, walki taktycznej czy w ogóle rozwiązywania problemów siłowo to możesz być srogo zawiedziony, bo system jest dosyć prosty i jest raczej dodatkiem ubarwiającym historię. Wszystkie walki są ręcznie zaprojektowane, więc nie ma tu mowy o "waleniu z axa" w generyczne moby, żeby "nabić level". Grając przez te 10 godzin łącznie miałem dosłownie kilka potyczek i nie były ...(twórcy gry nazywają poytczki "kryzysami" - może świadomie odcinają się od słowa walka ?)
Okazji do walki było pewnie więcej, ale postać, którą grałem często omijała wszelkie konfrontacje, zwykle w ciekawy sposób - to kłamałem , to plotłem intrygi, to wyręczałem się innymi. I nie powiem, dawało do dużo satysfakcji.
W każdym razie... według mnie, w Torment walka to najmniej ciekawy, może nawet niedopieszczony element koktajlu.
Sedno gry jest w jej treści i przeczytajcie to bardzo dosłownie. Grę trzeba potraktować jak interaktywną książkę, której fabuła kształtuje się na bieżąco.
Klimat bardzo mi pasuje i faktycznie przypomina nieco swojego prekursora - Planescape. Żeby docenić tło fabularne warto rozmawiać z każdym i o wszystkim. Smaczki są wszędzie i większość rozmów coś po sobie pozostawia - chęć sięgnięcia po piwo, doła, zadumę a czasem rozbawienie.
Nie wiem czy jest polska wersja językowa... jeżeli nie ma to ostrzegam: pomimo dobrej znajomości języka angielskiego, ze względu na specyfikę świata, dużo słowotwórstwa itp. na drugim ekranie musiałem otworzyć sobie słownik ...
@Ethordin
W porównaniu do Tyranny bardzo brakowało mi przede wszystkim kontekstowych podpowiedzi...