W Civ wkurza mnie dyplomacja. Przykład: mamy 12 miast, przeciwnik ma jedno. Przeciwnik, zamiast lizać dupę żebym go nie zrównał z ziemią, dawać mi kasę i podpisywać traktaty o nieagresji, traktuje mnie jak szmatę i prowokuje do wojny
I na odwrót, jesteśmy słabi i mamy potężnego przyjaciela, ślemy mu pieniądze, wymieniamy się surowcami, a i tak jest 100% pewność że za 3 tury przyjaciel zaatakuje. Ciągle ten sam problem.