młode buraczki, najlepiej te podłużne
mały kartonik słodkiej śmietanki 18%
masło, najlepiej klarowane
kawałek imbiru nieduży
ząbek czosnku
sok z cytryny, sól, cukier

Najpierw na maśle podsmażyłam czosnek i imbir pocięte w raczej grube plastry. Kiedy się z rumieniły zdjęłam je zachowując zaromatyzowane masło.
Buraczki obrałam i pocięłam w kostkę, około półcentymetrową. Tak, mnóstwo ebania się, ale warto. Wrzuciłam na masło i na wolniutkim ogniu dusiłam kropiąc nieznacznie (!) wodą aż lekko zmiękły.
Klu tych buraczków to tekstura, więc należy uważnie je mieszać, by dusiły się równomiernie, do względnej miękkości. Powinny jednak pozostać jędrne, a nawet leciutko chrupać w środku.
Podsypać odrobiną mąki, przesmażyć jeszcze pół minuty i dolewać śmietankę, delikatnie, powoli, zeby nie zrobiły się grudki. Zmniejszyłam ogień jeszcze bardziej. Dodałam nieco cukru, sól i sporo soku z cytryny, żeby wydobyć jaskrawo różowy kolor.
Niby nic, a przepyszne, miękkie, delikatne i w ogóle och i ach.

--